Zdanie wypowiedziane przez Bellamy'ego, wprawiło Clarke w niemały szok. Myślała, że już nigdy nie usłyszy takich słów. Była zdziwiona, że powiedział je akurat Bellamy. Jednak nie to było najgorsze. Jeszcze kiedyś na pewno by ją to wzruszyło doszczętnie. Teraz jednak musiała myśleć strategicznie i pokazać, że ją to nie przejęło. Mimo, iż zaniemówiła z wrażenia oraz nie potrafiła dłużej ukrywać tego, co naprawdę do niego czuje.
"Myślałem, że straciłem Cię na zawsze..."
Wdech, wydech, powinna dać radę odpowiedzieć coś, czego by się po niej spodziewał. Jak to miała w zwyczaju...
- Hm, zmieniło się coś między Tobą, a Octavią, gdy Josephine... - Clarke nie dokończyłą zdania, bo zauważyła zrezygnowaną minę Bellamy'ego.
- Nie jest tak źle, jak wcześniej, ale nie jest też idealnie. Ważne, że się do mnie odzywa i nie chce mnie zabić - burknął Bellamy i spuścił głowę.
Clarke po raz kolejny złapała go za rękę, bo nie potrafiła się ani trochę powstrzymać. Pragnęła powiedzieć mu tak wiele rzeczy, ale nie mogła, bo miał dziewczynę. Miał już kogoś, kogo kocha. Gdyby mogła, powiedziałaby mu nawet teraz, że jest dla niej jak powietrze.
- Co zrobimy z tymi, których zostawiłem? Zostawiłem ich, żeby uratować Ciebie - powiedział Bellamy i gdy zrozumiał, że ostatnie zdanie również powiedział na głos, zdał sobie sprawę z tego, jaki będzie miał teraz problem.
Gdyby powiedzenie prawdy Clarke było tak łatwe, jak w jego głowie, już dawno coś mogłoby się między nimi zmienić, ale jego duma i strach przed utratą bliskiej osoby był silniejszy.
Clarke dopiero teraz przypomniała sobie, że reszta ich ludzi jest w Sanctum i walczy o życie.
Gdy miała odpowiedzieć Blake'owi, do namiotu weszła Echo, widząc ich siedzących obok siebie.
- Czy to Josephine? - powiedziała Echo na jednym oddechu. - Podejdź tu, suko. Zabiję cię! - Clarke spojrzała przerażona na Echo i brunetka wtem zrozumiała, że nie jest to Josephine, a Clarke. Ta sama Clarke, która jest słabością Bellamy'ego.
Clarke wstała i szybkim krokiem wyszła z namiotu, zostawiając parę samą.
- Jak długo jest sobą? Dlaczego nie dałeś nam znać? - Echo była wściekła. - Zostawiłeś nas dla niej. Nie mogę uwierzyć, że po tym wszystkim, co zrobiła Tobie i naszym ludziom, ty dalej ją kochasz. Nie wytrzymam tego dłużej. Jesteś naprawdę jej warty - Echo ostatni raz spojrzała na bruneta i skierowała się do wyjścia.
- Echo, nigdy nie powinniśmy być razem. Sprawialiśmy sobie nawzajem ból. To był błąd, którego bardzo żałuję. Zasługujesz na kogoś lepszego. Przepraszam. Nic nie jest w stanie usprawiedliwić tego, co zrobiłem. Wybaczysz mi kiedyś? - zapytał Bellamy, który już naprawdę bardziej zagubiony nie mógł być.
- Wątpię. Czy kiedykolwiek przestałeś o niej myśleć jak byliśmy w kosmosie?
Bellamy wskazał głową, że nie. Czy ktoś mógł się temu dziwić? Clarke była jego ostoją, zmieniła jego podejście do tak wielu spraw i pokazała mu, że nie jest potworem bez serca. Zawsze go wspierała i wierzyła w to, że Octavia mu wybaczy. Poza tym byli świetnymi liderami.
- Nie. I jest mi źle z tym, że nie mogłem nawet w kosmosie zapomnieć o jedynej osobie, która zawsze we mnie wierzyła. Przepraszam, Echo. Jest mi cholernie przykro.
Echo podeszła do Bellamy'ego i położyła mu rękę na ramieniu, a potem rzekła: "Dobrze, że jesteś szczery. Zawsze wiedziałam, że nie przestałeś jej kochać, ale nie miałeś serca mi tego powiedzieć. Byłam naiwna, bo myślałam, że mnie pokochasz i zapomnisz o niej. Nie udało się, ale skoro wszystko między nami skończone, możesz jej powiedzieć prawdę. Jestem pewna, że czuje to samo."
Echo ostatni raz spojrzała na bruneta, a potem wyszła z namiotu.
Clarke słyszała wszystko, o czym rozmawiali, więc postanowiła zebrać się na odwagę i powiedzieć Bellamy'emu całą prawdę. Weszła do namiotu i widząc bruneta, od razu zaczęła mówić.
- Praimfaya. Ostani raz, kiedy cię widziałam przed waszym wylotem w kosmos. Dzień, w którym zrozumiałam, że życie bez ciebie to po prostu pustka i ból. Nie jestem w stanie wyrazić tego, co czułam, gdy widziałam jak odlatujecie. Weszłam na wieżę i nie mogłam włączyć zasilania na pierścieniu, Praimfaya się zbliżała, ale ja musiałam Wam pomóc. Nie mogłam pozwolić wam umrzeć. Wbrew temu, co między nami wszystkimi działo się przez ten czas na ziemi, po prostu nigdy bym sobie nie wybaczyła. Ale potem się udało, włączyłam to cholerne zasilanie. Zeszłam szybko z wieży i biegłam do laboratorium Beki. Wiedziałam, że umrę, ale po prostu łapałam się ostatniej szansy, jaka mi została. Nie chciałam jeszcze umierać. I wtedy jakimś dziwnym trafem udało mi się przeżyć falę. Najwyraźniej jakiś stróż nade mną czuwał - Clarke na chwilę przerwała, aby spojrzeć się na Bellamy'ego, który wbijał w nią swój wzrok. Zaczęła więc mówić dalej. - Poznałam Madi, ale tę historię już znasz. Kontaktowałam się z Tobą przez radio, co w ostateczności nie podziałało, ale wiedziałam, że nie oszalałam. Próbowałam codziennie po wybuchu Praimfaya'i. Zrozumiałam, że kochałam cię, chociaż już wcześniej stałeś się dla mnie ważniejszy niż inni. Sama nie wierzę, że to mówię, ale skoro jestem szczera, nic nie jest w stanie mnie powstrzymać. Gdy zobaczyłam cię z Echo po raz pierwszy, byłam w szoku, takim prawdziwym, ale nie chciałam nikogo ranić więc próbowałam dusić w sobie emocje i uczucia. Przepraszam, Bellamy. Wiem, że jest za późno, ale chciałam, żebyś to wiedział. Najgorsze jest to, że już wtedy mogłam Ci powiedzieć, że cię kocham. Mój problem był taki, że wszyscy, których kocham umierają. Moi rodzice, Finn, Lexa... Nie mogę stracić i Ciebie. Jesteś dla mnie zbyt ważny.
Bellamy wiedział.
Cały czas wiedział, że coś do niego czuła, ale lęk siedział gdzieś z tyłu głowy. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi i boimy się.
- Nie wiem co powiedzieć... - wydusił z siebie Bellamy, ale zanim dodał coś jeszcze, Clarke podbiegła do niego i zarzuciła mu ręce na szyje.
Przytuliła go, co za ironia. A przed chwilą wyznawała mu miłość.
Gdy odsunęli się od siebie, Bellamy odgarnął włosy Clarke i pocałował ją. Oczywiście Griffin odwzajemniła pocałunek.
Wiedzieli, że mimo wszystko mieli tylko siebie i jeśli mieli zginąć choćby w tym albo następnym tygodniu, byli razem. To było dla nich najważniejsze.
KONIEC
- - -
(one shot p2 został poprawiony 17.02.2022)
Dziękuję za wszystkie miłe słowa!Siema! Przed wami druga część tego one shota. Mam nadzieję, że wam się podoba.
Jest taki, jaki chciałam, żeby był.Myślę, że mi wystarczyłoby tylko wiedzieć, że Clarke kocha Bellamy'ego nie tylko w sposób "przyjacielski". Wszyscy wiemy, że Blake kocha Clarke już od dłuższego czasu. Jutro w nocy wychodzi 7x12, więc blagam, niech mnie znowu nie zawiodą.
#BellarkeEndgame
Pozdrowionka skąd tam chcecie.
Data publikacji shota p2 - 19.09.2020r.
CZYTASZ
Kocham Cię | Bellarke [one shot 6x10]
FanfictionOne shot dwuczęściowy z odcinka 6x10 The 100.