Czas wrócić po tej dość długiej przerwie świątecznej do szkoły, do normalności.
Ostatnia klasa gimnazjum, próbne egzaminy..Co za idiota wymyślił, żeby pisać je od razu po świętach!?
Wstaje rano, w domu cisza.. wszyscy w pracy. Trzeba na szybko zjeść śniadanie, wyjść na spacer z psem i biec do szkoły.
Jestem, juz wchodzę do więzienia. Wszyscy tacy inni, obcy ale chwila! Biegnie Peeter, w końcu ktoś kto się nie zmienił. Witamy się, przychodzi Jacob z Iga, jak zwykle spóźnieni.. no ale tacy juz są moi przyjaciele. Lubie ich nawet trochę bardzo.
Juz wchodzimy do sali konferencyjnej, nie stresuje się bardzo, siedzę blisko Jacoba. Piszemy test. Skończyłam. Czuje na sobie kogoś wzrok. To Mat z innej klasy uśmiechnął się do mnie jak się spojrzałam. Niby tak buntownik a też potrafi być miły.
Juz po testach. Wychodzimy z sali, Peeter i Jacob jak zwykle wyluzowani, za to ja z Igą trochę zestresowane.. dziwne, przed testem nie czułam stresu a teraz?.
Wracamy do domu, żegnamy się, nie ma lekcji więc możemy iść.
Iga idzie do mnie. Ona nie lubi wracać do domu, nie ma tam zbyt milej atmosfery.
Siedzimy u mnie jak zwykle słuchamy muzyki i przeglądamy nasze instagramy. Dawno nie było nowego zdjęcia, dodam nowe. I tak te 300 like pod każdą fotką nie poprawią mojej samooceny.
Jeśli to czytasz.. proszę zostaw po sobie ślad..komentarz lub gwiazdkę. Wiem że może to jest nudne, ale dajcie trochę czasu.. będzie lepiej ;)
