Archipelagi. Pełne uczuć, smoków i wspomnień./One Shot/@_diabelka_

25 2 0
                                    

Spojrzałam w dal. Horyzont był coraz bliżej. Po trzech latach spędzonych na Archipelagu razem ze smokami, przyjemnie było spojrzeć na znany sobie brzeg. Na dom. A w tym domu, wiele, wiele rzeczy za którymi tęskniłam. Najbardziej jednak, tęskniłam za mieszkańcami tego domu. Za rodziną.

Pamiętam to jak wczoraj, gdy miałam te piętnaście lat, i żegnałam się z bliskimi. Teraz mam te osiemnaście, i po wykonaniu swojej misji na Archipelagu, postanowiłam odwiedzić rodzinę. Potem zapewne spowrotem wrócę do smoków... I do ukochanego.

- Pani Kapitan! Dopływamy do brzegu! - krzyknęli w moją stronę moi towarzysze.

- Zwijajcie żagle, przycumujcie okręt. - wydałam rozkaz. Byłam najmłodszym kapitanem w historii, posiadałam własny okręt i badałam Archipelagi, wiązałam się ze smokami różnego pokroju. Byłam z siebie dumna, z tego co udało mi się osiągnąć, a udało mi się jeszcze dużo więcej.

Zacumowaliśmy. Wzięłam jedynie swoją torbę, w której miałam wszystko co potrzebne. Tak na prawdę, to tylko jedna z tych rzeczy była dla mnie ważna. Szkicownik, w którym spisane były wszystkie moje doświadczenia ze smokami, ich zachowania i wygląd. Wszystko, co spotkało mnie na Archipelagach. Jeśli by się coś z nim stało, straciłabym całe trzy lata pracy.

Wyszłam na pomost, i nadal w mundurze stanęłam w pustym miejscu portu. Większość moich towarzyszy z pokładu, go opuściła i stanęła w rzędzie przede mną.

- Idźcie do domów, spędźcie trochę czasu z bliskimi. - uśmiechnęłam się -  Codziennie rano o ósmej, będzie zbiórka w tym miejscu i będę Was informować czy zostajemy dalej tutaj, czy wracamy na Archipelag. Nie wiemy co może się zdarzyć. - przypomniałam. - Ci co nie mają tu rodziny, wracają na pokład i niech śpią tam, ewentualnie mogą pozwiedzać miasto. Bylebyście byli codziennie wszyscy na zbiórce, w tym miejscu. - ostrzegłam. - A teraz, sio mi stąd! - zaśmiałam się głęboko. Wszyscy rozpieszchli się na różne strony, zmierzając z minimalnym bagażem, do swoich domów. Ja też tak zrobiłam i teraz 
poszłam w lewo, a potem raz skręciłam w prawo.

Moja rodzina zawsze narzekała na to, że mieszkamy tak blisko portu, ponieważ ciągle był hałas. Ja to uwielbiałam. Rozumiałam doskonale matkę, ponieważ nasza rodzina była wielodzietna. Gdy jeszcze mieszkałam z nimi, moje rodzeństwo było bardzo małe i przez cały czas płakało, o ile jakiś prom cumował przy brzegu. Ciekawa jestem jak teraz wyglądają, jak bardzo wyrośli. Trzy lata potrafią bardzo zmienić.

Stanęłam przed moim domem. Spojrzałam na ogródek. Trochę się zmienił, ale wciąż go rozpoznawałam. Na jednym drzewie, nadal wisiała huśtawka z opony, którą robiłam ze starszym bratem i nadal przy furtce rosła ta sama rabata hiacyntów. Moich ulubionych kwiatów. Teraz było zasadzone dużo więcej kwiatów.

Skupiłam się teraz na domu, najwyraźniej był robiony remont. Wcześniej domek był żółty jak kurczak, a dachówki były czerwone, teraz ściany zostały przemalowane na szaro, a dachówki są zielone. Jest dużo ładniejszy i mimo iż przeszedł tak wiele zmian, rozpoznałam go.

Przeskoczyłam przez płotek mimo iż furtka była otwarta. Miałam tak w zwyczaju i nie zamierzałam tego zmieniać.

Podeszłam do drzwi, zmienili nawet kołatkę. Zastukałam nią trzy razy i odeszłam krok w tył. Była godzina siedemnasta, więc jeszcze nie jest za późno.

Otworzyła mi moja matka. Nie bardzo się zmieniła. Przybyła jej jedna brodawka przy brodzie, a włosy były teraz czarne mimo iż naturalnie miały taki piękny, kasztanowy kolor. Były krótkie. Mama, zawsze miała je długie i zawsze zaplatała je w wysokiego koka. Teraz sięgały jedynie ramion.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 27, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One Shot's - Nemi0417Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz