Odcinek 7 (maraton 2/2)

106 2 15
                                    

Z góry chciałabym przeprosić za wczorajszy brak rozdziału, ale miałam jakieś problemy z wattpadem i wyświetlał mi się błąd.

Łukasz tylko westchnął ze zrezygnowaniem i patrzył jak ona znika w oddali. Wrócił do samochodu i wyjechał spowrotem na posesję.
Agata szła drogą, gdy nagle ujrzała taksówkę, więc od razu ją wezwała. Wsiadła do środka i pojechała do domu.
- Co za despotyczny baran. Nawet wyjść zabroni. - pomyślała.
Szybko dotarła na miejsce. Zapłaciła i podziękowała, po czym wysiadła z samochodu i skierowała się do domu. Zapukała, ale nikt jej nie otworzył.
- Nie rozumiem. Nikogo nie ma? Dziwne. Nawet siostry? Przecież cały czas się uczyła. - powiedziała do siebie i odeszła spowrotem.
Łukasz wszedł do rezydencji i od razu poszedł do sypialni. Karina wyszła ze swojego pokoju i poszła do sypialni Łukasza.
Weszła do środka.
- Łukasz? - powiedziała wchodząc.
- Karina, co ty tu robisz? - zapytał.
- Chciałam porozmawiać. - odparła siadając na kanapie.
- O czym? - zapytał stojąc w miejscu.
- O twoim ślubie. Wziąłeś go tak nagle, bez żadnego uprzedzenia. Aż nie chce mi się wierzyć, że ty mógłbyś pokochać tak prostą dziewczynę. - powiedziała z kpiną.
- Karina. Uważaj na słowa. Mówisz o mojej żonie. - powiedział stanowczo po czym otworzył jej drzwi.
- A teraz wyjdź już. Jestem zajęty. - powiedział wskazując na wyjście.
Karina wstała i z rozgoryczeniem wyszła. Zeszła od razu na dół i z zazdrością malującą się na twarzy usiadła na tarasie.
Agata weszła do rezydencji. Zdjęła torebkę, którą zostawiła na wieszaku. Weszła cicho, co nie było takie proste, gdyż nie ułatwiały jej tego buty na szpilkach. Zobaczyła z daleka siedzącą na tarasie Karinę.
- Powinnam iść? Gdy będę unikać konfrontacji z nią, nabierze podejrzeń. Pójdę. - powiedziała do siebie i poszła na taras.
Karina skrzywiła się na jej widok, lecz szybko na jej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech.
Agata usiadła na drugiej sofie i spojrzała na Karinę z uśmiechem. Chwilę potem grzecznie zawołała służbę i poprosiła o dwie kawy.
Karina spojrzała na nią niezrozumiale.
- Jak ci mija dzień? - zapytała Agata.
- Jakoś mija. - odpowiedziała sztucznie Karina.
- Tak właściwie, to jak znalazłaś się w tej rodzinie? Opowiesz mi? - wyszła z inicjatywą poraz kolejny Agata.
- A wiesz, nasza matka przygarnęła Łukasza i Wiolę jako biologiczne rodzeństwo. I mnie przygarnęła. Lecz nie łączyły nas żadne więzy krwi. - odpowiedziała Karina.
- Rozumiem. - odparła z uśmiechem Agata.
Przyszła służba. Podała dwie kawy na stolik i odeszła życząc smacznego.
Agata wzięła jedną z filiżanek.
- Nie napijesz się? - zapytała Karinę.
- Napiję oczywiście. - powiedziała z wymuszonym uśmiechem Karina i wzięła drugą filiżankę.
Łukasz zszedł na dół i zobaczył swoją żonę rozmawiającą z Kariną.
- Nie wierzę. - powiedział do siebie ze złością i odszedł.
Agata z uśmiechem piła kawę, a Karina tylko darzyła ją sztuczną sympatią, co nie umknęło uwadze Agaty.
Po kilku minutach dziewczyna wstała od stołu.
- Ja już pójdę. Smacznego. - powiedziała Agata i poszła w stronę salonu, gdzie natknęła się na Łukasza.
Karina zauważyła ich spotkanie z daleka, co również nie umknęło oku Łukasza.
- Obserwuje nas. - powiedział bardzo cicho na ucho żony.
Łukasz uśmiechnął się i delikatnie odgarnął włosy Agaty. Ona równierz się uśmiechnęła.
- Kochana, pójdźmy już na górę. - powiedział dosyć głośno.
- Oczywiście. - odpowiedziała mu z uśmiechem i poszli do sypialni.
Agata usiadła na swojej małej sofie i wzięła do ręki zeszyt, w którym zapisywała różne wiersze.
Łukasz spojrzał na jej czyny.
- Co robisz? - zapytał.
- Piszę. - odpowiedziała łagodnie i kontynuowała pisanie.
- Dobrze. - odparł Łukasz i poszedł do łazienki.
Agata spojrzała na zegar.
- Już późnawo się robi. Jak ten czas zasuwa. Nawet się nie obejrzysz a już wieczór.
- powiedziała do siebie i odłożyła zeszyt. Wstała na równe nogi i skierowała się do garderoby, z której przyniosła piżamę.
Codzienna piżama Agaty wyglądała o tak;

Wyszła z garderoby zamykając drzwi za sobą i zauważyła, że jej mąż właśnie opuścił łazienkę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wyszła z garderoby zamykając drzwi za sobą i zauważyła, że jej mąż właśnie opuścił łazienkę. Wyminęła go i skierowała się do niej. Zamknęła drzwi za sobą i odłożyła piżamę na wieszak zamieszczony w łazience. Zdjęła z siebie sukienkę i odwiesiła obok piżamy. Zostając w samej bieliźnie podeszła do umywalki i zmyła makijaż, zostawiając tylko pomalowane rzęsy. Rozczesała włosy po czym rozebrała się do naga i weszła do wanny. Po umyciu się owinęła ciało w biały ręcznik, a mokre włosy ponownie rozczesała.
- Ciekawe czy nadal tu siedzi. - powiedziała do siebie.
- Zapomniałam czystej bielizny. - dodała po czym podeszła do drzwi i delikatnie nacisnęła klamkę.
Opuściła łazienkę z przekonaniem, że jej mąż znajduje się poza sypialnią, lecz szybko przekonała się, że się myliła.
Łukasz nagle wyszedł z garderoby ubrany w granatowy sweterek i ciemno szare dresy.
Agata spojrzała na niego z zakłopotaniem.
- Ja tylko chciałam wziąć bieliznę z garderoby, wybacz. Myślałam, że cię nie ma.
- powiedziała po czym przeszła obok niego i zniknęła za drzwiami garderoby.
Łukasz obejrzał się za nią.
- Nie głupiej, Łukasz. To nie jest twoja prawdziwa żona. - powiedział do siebie cicho.
Chciał odciągnąć od siebie myśl, że Agata mogłaby mu się podobać w jakikolwiek sposób, ale było to niespodziewanie trudne. Szczególnie po tym, gdy zobaczył ją pół nagą. Ciężko było mu pozbyć się myśli, że ciało dziewczyny było naprawdę ładne i zdecydowanie przykuło jego wzrok, czego miał nadzieję, że nie zauważyła. Ręcznik szczelnie owinięty wokół jej ciała podkreślał kształty, a szczególnie biust, który ręcznik mocno opinał i pokazywał dość dużo. Jej ramiona, które były tak zgrabne, jak nogi, które równie przyciągneły jego uwagę jak i reszta ciała.
Łukasz po chwili wyrwał się z zamyślań i wyszedł z pokoju. Agata słysząc trzask drzwi wyszła z garderoby i wróciła do łazienki. Przebrała się w piżamę i wyszła. Usiadła ponownie na sofie i chwyciła za notes. Łukasz wrócił do sypialni z poważnym wyrazem twarzy.
Zamknął za sobą drzwi i podszedł do szafki nocnej i wyciągnął z niej ładowarkę, po czym podłączył swój telefon do ładowania.
Jego uwagę ponownie zwróciło ciało Agaty.
Piżama, którą na sobie miała, nie da się ukryć miała duży dekolt, co bardzo pokazywało biust dziewczyny. Chcąc nie chcąc i tak rzucał się w oczy.
- Przestań. Nie zgłupiej tylko. - powiedział do siebie cichuteńko i usiadł na łóżku.
Agata odłożyła notatnik i spojrzała na męża.
- Długo go prowadzisz? - zapytał Łukasz.
- Od kilku lat. - odparła.
- Musisz to lubić. To twoja pasja? - dodał.
- Od dziecka lubiłam pisać wiersze. Zawsze mnie to pasjonowało. Moja mama mnie tego nauczyła. - odpowiedziała dziewczyna.

Wedding Day (Dzień Ślubu) Where stories live. Discover now