Prolog

127 3 1
                                    

                                                                        Prolog:

Znalazłam się w niesamowitym pomieszczeniu pełnym świateł, pełnym magii. Przede mną pojawił się niesamowicie przystojny chłopak o niebiańskim uśmiechu, niebieskich oczach i niemal białych włosach. Gdy do mnie podszedł, uniósł mnie w powietrze. Wirowałam w jego ramionach jak motyl. To było wręcz nierealne. Zacisnęłam palce na jego szyi. Wpatrywałam się w jego gołe umięśnione plecy z których powoli wyłaniały się piękne, duże, białe skrzydła. Nagle wszystko zaczynało się rozmazywać. Widziałam tylko jego oczy, przesiąknięte smutkiem i rozczarowaniem. Błękitne jak niebo.

OlśniewającoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz