Rozdział 1

35 1 0
                                    


  Aldaris to największa metropolia dawnego imperium i rezydencja Cesarzy. Miasto rozciąga się na malowniczych wzgórzach, po lewej stronie ujścia wielkiej rzeki Liavi. Stolice otaczają olbrzymie, mury; niższy zewnętrzny i wyższy wewnętrzny. W górnym pierścieniu znajduje się oszałamiający pałac cesarski. Miasto jest starsze niż samo imperium, a od początku swego istnienia, jego sercem jest największy na kontynencie port w którym można znaleźć i kupić dosłownie wszystko. Od stu lat zasiada tu wysoka rada z wielkim księciem na czele, jest ona formalnym zwierzchnikiem ziem dawnego cesarstwa. Jednak w każdej z dawnych prowincji cesarstwa, lokalny książę lub władyka ma wyższą pozycje niż formalny namiestnik wybierany przez radę. Mimo bogactwa miasta, w porcie i w południowej części miasta roi się od biedoty.

Dan szedł przez zatłoczone i brudne uliczki portu, rzadko zapuszczał się w te okolice , dziś jednak jak co miesiąc odbierał od starego Carveya paczkę dla swojej matki. Młodzieniec wyróżniał się z tłumu obdartych dokerów, jego ciemnobłękitne szaty z jedwabiu wskazywały arystokratę, a srebrne rogi, spiczaste uszy, wysmukły ogon z kolcem i dzikie rysy twarzy ujawniały mieszane pochodzenie. Był dosyć wysoki i muskularny jak na swoje 18 lat. Nigdy nie poznał swojego ojca, prawdopodobnie był to jakiś kupiec z Resh który mógł sobie pozwolić na usługi jego matki. Niewielu z długowiecznych Reshańczyków opuszczało ciepłe krainy południa, robili to głównie handlarze, żeglarze i dyplomaci. Jego matka z kolei była jedną z najdroższych,niezależnych kurtyzan w Aldaris. Pochodziła ze Sclavii, po niej odziedziczył niebieskie oczy i blond włosy.

Mieszkał z nią i w okolicach rynku górnego miasta, często też obracał się w towarzystwie arystokracji, najlepszych klientów matki. Matka starała się zapewnić mu jak najlepsze wykształcenie, zarówno w nauce etykiety,matematyki, czytania,pisania oraz w dziedzinie samoobrony i kontroli żywiołów. Dan zbliżał się już do sklepu zielarza, kiedy nietypowy widok w dokach w naprzeciw przykuł jego uwagę. Kilku marynarzy pod kierownictwem mężczyzny w czarnych szatach z symbolem handlarzy niewolników na płaszczu, usiłowało za pomocą lin wyciągnąć z przycumowanego statku olbrzymią, związaną ciasno lwice, zwierzę nie przypominało lwów które widywał na miejskiej arenie, lub tych które trzymała w ogrodach arystokracja. Lwica była wielkości konia! Pod jej zmierzwionym i brudnym futrem widać było mimo niewątpliwego wychudzenia, olbrzymie mięśnie , a w jej złocistych ślepiach wydawała się gościć inteligencja. Zwierzę zdawało się być niewzruszone wysiłkiem mężczyzn. Zirytowało to handlarza niewolników, przyłożył on do ust pierścień i wypowiedział zaklęcie, spowodowało to zaciśnięcie się obroży i wywołało drgawki u zwierzęcia, Dan poczuł jak zwierzę wypuszcza psychiczny, charakterystyczny dla użytkowników mocy zapach strachu i bólu. Niemożliwe, pomyślał. Lwica w końcu zeszła po trapie, warcząc z bezsilności na swojego oprawce.

Dan postanowił przypatrzeć się z bliska lwicy i podszedł do statku, lwica spojrzała na niego i przestała warczeć. Zaczeła się w niego intensywnie wpatrywać i przestała warczeć, nagle poczuł jakby ktoś próbował do niego coś powiedzieć. Usłyszał: Reshańczyku, pomóż mi!

Dan wpatrywał się z konsternacją w lwice. Handlarz Niewolników, który co widać po pierścieniu z onyksem był magiem, uśmiechnął się, podszedł do młodzieńca i odezwał się.

-Witajcie Panie, powiedział widząc jego drogie szaty oraz rogi.

-Witaj magu, powiedział Dan spoglądając na jego pierścień. Skąd macie tego lwa?

-Nie jest to wasza sprawa, młodzieńcze.

-Ależ nalegam, spodobała mi się, chętnie ją kupię.

-Nie mogę jej sprzedać panie, zarezerwował ja lord Komnenos.

-Podwoje jego stawkę !

-Nie wolno mi, powtórzył mag z narastającą irytacją.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 01, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bramy WędrowcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz