~ Ten trzynasty ~

347 20 0
                                    

- Gdy za nią pobiegłam, wytłumaczyłam jej na czym polegało moje wcześniejsze życie, że naprawdę nie rozróżniałam pieprzenia od kochania. Ale przy niej to wszystko się zmieniło. Chcę być przy niej do końca życia, sprawiać, żeby się uśmiechała z mojego powodu. A ona jedynie powiedziała, że to, co dziś zrobiłyśmy jest złe, bo ona taka nie jest. - pociągnęłam nosem.

- Czekaj, taka, czyli jaka?

- No homo, DJ. Jestem pierwszą kobietą, z którą spała, więc uważa, że to była jedynie chęć spróbowania czegoś nowego.

- Ale podobało jej się?

- No o to samo zapytałam. Odpowiedziała, że tak, ale to nie ma żadnego znaczenia. Powiedziałam, że mnie kocha i jej na mnie zależy, a ona na to, że nie, nieprawda. Możliwe, iż odrobinę za mocno się uniosłam i krzyknęłam, że jeśli nie powie mi w twarz, że jestem nikim w jej życiu to jest tchórzem. To przez to uniesienie się. - wskazałam na lewą dłoń.

- W co przyjebałaś? Bo ni chuja nie uwierzę, że byłabyś w stanie ją uderzyć. A poza tym, skoro nie leży na oiomie, to na pewno nie w nią.

- Pojebało? Nigdy bym nie podniosła na nią ręki. W ścianę, bo nie wytrzymałam, jak pieprzyła, że to nie ma znaczenia.

- Dobra, pół tonu spokojniejsza jestem. I co? Powiedziała ci to?

- No co ty, ja rzuciłam, że jakby zmieniła zdanie, to wie, gdzie mnie szukać. Potem Pitt mnie zgarnął, powiedział o mistrzostwach w biegach i jaka to jestem super, bym wzięła w nich udział. Będzie mnie indywidualnie trenował ze dwa razy w tygodniu, a ja wykorzystałam okazję i rzuciłam mu się na szyję.

- Widziałam. Chyba delikatnie opadły mu ręce, co oczywiście nie umknęło uwadze kocicy. Rozumiem, że gdy dowiedziała się o tych personalnych treningach, to odpuściła?

- Dokładnie. A ja głupia liczyłam na to, że wpadnie mi w ramiona, będzie przepraszać za swoje zachowanie i powie, jak to bardzo mnie kocha. Naprawdę czasami zastanawiam się, jak mogę być tak naiwna.

- To nie naiwność, tylko zbyt duże zaufanie do nieodpowiednich osób. Na początku byłam złowrogo nastawiona do niej, ale później też dałam się wrobić w jej gierki. Jednak teraz, jak tylko ją spotkam to chyba obiję jej buźkę.

- Nie, Puma. Nie ma sensu cały czas grzebać w tej ranie. Przecięłam się, to trudno. Za chwilę się zagoi, a ja znów wrócę do pieprzenia wszystkiego, co będzie w klubie. Tak było najlepiej. Widocznie jestem stworzona do takiego życia, a nie do ślęczenia tylko przy jednej lasce, która i tak po czasie stwierdzi, że to nie to, czego chce.

- Chyba masz rację, Jergi. - powiedziała i pocałowała mnie w czoło. W tym przyjemnym leżeniu przerwało nam pukanie. - Jeśli to mało ważne, to wypierdalaj. Jak ważne, to wejdź. - krzyknęła do osoby za drzwiami.

- Zacznij się w końcu wyrażać, Hansen. - rzuciła oschle blondynka, trzymając ręce skrzyżowane na piersiach. - Chciałabym porozmawiać z Lauren.

- Proszę bardzo. - rzekła czekoladowooka, nie mając najmniejszego zamiaru gdziekolwiek się ruszyć.

- Sam na sam.

- Słuchaj blondi, - mhm, włączyła tryb niebezpieczniej suki i stanęła w końcu na przeciw Kate. Widziałam, że o głowę mniejsza kobieta była zdziwiona zachowaniem mojej przyjaciółki. Myślała, że gdy zostanie nauczycielem nikt nie odważy się powiedzieć czegokolwiek złego na jej temat, a tu właśnie stoi przed nią idealnie zbudowana dziewczyna, która wiele przeszła i nie ma praktycznie żadnych lęków. - zraniłaś najważniejszą osobę w moim życiu, więc niech ci nawet nie przeleci myśl przez głowę, że ujdzie ci to na sucho, bo nie wiem, czy zostałaś już doinformowana, ale jestem mściwym człowiekiem. - przed moimi oczami pojawił się jakiś zeszłoroczny trzecioklasista, który myślał, że jak jest bogaty to wszystko mu wolno i próbował się do mnie dobrać, a Puma zgniotła go na miazgę. - Więc jeśli jeszcze raz zbliżysz się do Lauren, to przysięgam, że nie skończy się tak miło. Zrozumiałaś? - blondwłosa nie odpowiedziała. - Pytam, czy zrozumiałaś?! - krzyknęła, łapiąc ją w nadgarstku, a ja w sekundę znalazłam się przy nich.

- W tej chwili puść jej rękę.

- Ale..

- Głucha jesteś? Puść ją natychmiast! - odepchnęłam DJ.

- Jeśli ona znowu cię zrani, to nie przychodź do mnie z płaczem, bo sama na to pozwalasz! Przenoszę się do Ally, a wy się tu pieprzcie ile chcecie. Mam na to wyjebane. - zabrała wszystkie swoje rzeczy i wyszła.

- Wyjdź, proszę. - szepnęłam cicho do błękitnookiej.

- Ale Lo...

- Nie słyszałaś? Chcę zostać sama. - wróciłam do łóżka i odwróciłam się tyłem do niej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam, że tak późno. Siedzę w książkach i zgubiłam się w czasie.

~13'🍀

Always someone has to have harderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz