Jestem Amelia. Dotąd prowadziłam życie jak każda 19-letnia dziewczyna. No prawie...
Może zacznę od początku. Mieszkam z moim chłopakiem. Przedtem nie miałam domu. Trafiłam do domu dziecka gdy miałam 7 lat. Mój ojciec był alkoholikiem a matka.. jej nie znałam. Zmarła od razu gdy mnie urodziła. Ojciec bił mnie prawie codziennie. Czasami nawet nie pozwalał mi spać w domu, więc spałam przed drzwiami lub na ławce. Nie powiem, że miałam łatwo. W szkole od zawsze uważali mnie za dziwaczkę i odmieńca. Byłam cichym dzieckiem, nie sprawiałam problemów, inaczej mogłam wylądować na sorze w szpitalu. Teraz w szkole jest podobnie. Jestem popychadłem czasem workiem treningowym. Tak już jest. Przyzwyczaiłam się do tego.od dziecka mam też znamie na łopatce. Koło przekreślone krzyżykiem. Nigdy nie zwaracałam na nie uwagi... do czasu.
Wracając, mieszkam z moim "chłopakiem", jeśli mogę go wgl tak nazwać.
Trzymaliśmy się razem w domu dziecka. Mieliąmy dobre relacje. Nawet ze sobą zamieszkaliśmy. Ale przez te 2 lata bardzo się zmienił. Nie poznaję go. Zaczął robić się agresywny. Czasami zdarza się mu nawet mnie uderzyć. Zawsze zgania to na stres w pracy. Jest o mnie zazdrowny.W tym roku kończę szkołę średnią. Po lekcach zazwyczaj dorabiam jako kelnerka w kawiarni.
Dziś był czwartek. Jak zwykle rano wyszłam o 7 rano z domu i szłam do szkoły moim ukochanym skrótem przez pobliski las. Była zima, więc widoki były piękne. O lesie krążyły różne legendy. Np o mordercach grasujących i łapiących ludzi, którzy są tu nieproszeni. Ale dla mnie jest miejscem gdzie mogę odpocząć. Spaceruję po nim a w wolnym czasie przychodzę tu by porysować. Nieopodal jest małe jezioro. Tam właśnie chodzę i siadam na moim ulubionym kamieniu.
Dotarłam do szkoły. Zawsze przychodziłam wcześniej. Siadałam na ławcę koło klasy i słuchałam muzyki.
Po 7 godzinach lekcji od razu skierowałam się do wyjścia. Niestety w drogę wszedł mi nie kto inny jak Michał i jego koledzy. Zagrodził mi drogę przez co odbiłam się od niego.i wylądowałam na ziemi. Zaczęłam szybko zbierać moje rzeczy i chciałam uciec.-Dokąd to sie wybieramy tak szybko?- powiedział chłopak i pociągnął mnie za koszulkę do góry.
Byłam przerażona ale też wściekła. To był impuls i ugryzłam chłopaka w rękę. Ten zaskoczony odsunął się po czym z wściekłością uderzył mnie w twarz. Bolało. Bardzo... ale nie poddałam się. Wzięłam moją torbę i uciekłam w tłum. Wybiegłam ze szkoły z płaczem. Nie mogłam tak wrócić do domu. Poszlam do lasu. Usiadłam na kamieniu i rzuciłam moją torbę na ziemie. Nie zabrałam nawet kurtki z szatni a zaczął padać śnieg. Było mi zimno. Do tego łzy piekły mnie w twarz. Osunęłam się ja ziemię i zaczęłam bardziej płakać.
CZYTASZ
Ticci Toby- "Miłość od pierwszego wejrzenia"
Teen FictionSpojrzał mi w oczy a ja wiedziałam, że w moim życiu będzie znaczył bardzo wiele. Wszystko się zmieni bo pokochałam mordercę.