Minęły 2 miesiące. Był styczeń. Z Tobym miałam świetny kontakt. Igora nie było prawie w domu przez pracę. Nie powiem, że mi to nie pasowało. Między nami jest coraz gorzej ale nie mogę od niego odejść. Nie poradzę sobie sama.
Siedziałam na kanapie i oglądałam coś w telewizji. Znowu mówili o jakiś morderstwach i o tym ,żeby nie wychodzić z domu. Za bardzo w to nie wierzyłam.
Nagle mój telefon zadzwonił. To Toby.-Hej- odebrałam
-Cześć. Masz jakieś plany na dziś?
-Szczerze to nie. Gnije przed telewizorem.
-No to ubieraj się i widzimy się tam gdzie zawsze.
-Ok. Daj mi 20 minut.
-15 minut.
-Dobra 15.
Zaśmialiśmy się. Po rozmowie wstałam i poszłam się ubrać. Zwykłe czarne spodnie i biały sweter. Uczesałam włosy i byłam gotowa. Zabrałam klucze, telefon i wyszłam z mieszkania. Z chłopakiem miałam się spotkać przy wyjściu do lasu. Był tam mały park, w którym przesiadywaliśmy.
Gdy byłam na miejscu, nigdzie nie widziałam chłopaka. Chciałam do niego zadzwonić ale po chwili ktoś zakrył mi rękoma oczy.-To jakieś porwanie?- spytałam rozśmieszona
-Miałaś tylko zgadnąć kto to, ale jak chcesz- powiedział i odkrył mi oczy.
Potem przerzucił mnie przez ramię. Zapiszczałam i zaczęłam się śmiać.
-Postaw mnie- powiedziałam dalej się śmiejąc.
-Nie jestem pewien czy potem przeżyje, jak się na mnie rzucisz. Twoje paznokcie ostatnio wyrządziły mi niemałą krzywde!
-Sam sie prosiłeś. Poza tym nie są aż takie długie.
Postawił mnie na ziemi. W końcu mogłam na niego spojrzeć. Jak zawsze jego ciemne włosy opadały mu na twarz.
-Więc, gdzie idziemy?
-Myślałem nad galerią. Tam przynajmniej jest ciepło.
-W sumie to miałam kupić sobie nowy szalik.
-To idziemy. Wybiorę ci najlepszy szalik pod słońcem.
Po zakupie szalika i paru innych rzeczy, szliśmy właśnie do kawiarni obok. Toby kocha gofry, a tam są one najlepsze jakie jadłam. Po drodze śmiałam się z tego co Toby mówi. Ma czasami bardzo bujną wyobraźnię.
Byliśmy jakieś 20m przed kawiarnią. Na moje nieszczęście zobaczyłam coś co sprawiło, że mój uśmiech zniknął w sekundę. Zatrzymałam się wpatrując w dwie osoby siedzące przy jednym ze stolików. Chłopak siedzący przy nim, był uśmiechnięty i co chwilę dotykał policzka dziewczyny, poczym ją pocałował. Toby zauważając, że się zatrzymałam, spojrzał na mnie. Wtedy do oczu zebrały mi się łzy.-Amelia? Wszystko dobrze?
Nie odpowiedziałam tylko obróciłam się i zaczęłam szybko iść do wyjścia. Chłopak poszedł za mną. Gdy poczułam zimny powiew na mojej twarzy, łzy kapały mi po policzkach. Było ciemno a śnieg lekko pruszył.
-Co się dzieje?- chłopak stanął przede mną i złapał mnie za ramiona.
-To był Igor- zaczęłam płakać. Chłopak od razu mnie przytulił- całował się z tamtą dziewczyną.
-Już spokojnie. Ciii- mówił Toby głaskając mnie po głowie
Staliśmy tak chwilę po czym powiedział:
-Jak chcesz przenocuje cię dziś u siebie.
-Nie chce sie narzucać- powiedziałam ciągle go przytulając
-Daj spokój. Chodźmy.- wziął moje torby i poszliśmy do niego.
To był pierwszy raz kiedy u niego byłam. Zawsze przesiadywaliśmy u mnie, gdy Igora nie było lub na mieście. Był to mały domek na obrzeżach miasta. Miał tylko parter i niski szary dach.Był trochę zaniedbany. Weszliśmy przez furtkę, która ledwo trzymała się na zawiasach a potem do domu. Toby chwile siłował się z zamkiem. W środku było zupełnie inaczej. Fakt, nie był nowocześnie urządzony ale było przytulnie.
-Od kiedy mieszkasz sam?-spytałam gdy zdjęłam kurtkę
-Od kiedy skończyłem 18 lat. Będą już 2 lata. Chodź zrobię ci coś ciepłego do picia.
Skierowaliśmy się do salonu. Usiadłam na kanapie a po kilku minutach Toby przyniósł nam herbatę. Wziął koc i okrył nas nim.
-Czemu go nie rzucisz?
-Nie mogę
-Jasne, że możesz. Byłoby dla ciebie lepiej gdybyś sie z nim rostała.
-Nic nie rozumiesz. Nie poradzę sobie sama.
- To ci pomogę- podniósł się i na mnie spojrzał
-Nie wiem co robić Toby- łzy zebrały mi się w oczach.
-No już spokojnie. Poradzimy sobie. Nie zostawie cię z tym samej.
Przytuliłam się do jego torsu i zamknęłam oczy. Od razu okrył mnie ramionami i przykrył nas kocem. Czułam się przy nim inaczej niż przy Igorze. Czułam się bezpiecznie. Nie bałam się go.
Tak oglądaliśmy potem film, który włączył Toby. O około 21:00 mój telefon nie przestawał dzwonić. Wiedziałam kto to. Wyciszyłam go i dalej oglądałam film. Gdy się skończył była już 23:25.-Może pójdziemy już spać?- Toby
-Chyba już czas- powiedziałam ziewając
-Za chwilę znajdę ci coś na przebranie.- wstał i poszedł do drugiego pokoju.
Przyniósł mi czarna koszulkę i spodenki.
-Skąd masz damskie ciuchy w domu?- spytałam zdziwiona
-Spodenki są mojej starszej siostry, a koszulka moja.
-Nie wiedziałam, że masz siostrę.
-Miałem. Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz- uśmiechnął się smutno.
-Przepraszam nie wiedziałam..
-Nie szkodzi. Po prawo masz łazienkę. Przygotowałem ci ręczniki.
-Dziękuje.
Poszłam się umyć a potem przebrałam się w ciuchy od chłopaka. Były bardzo wygodne a spodenki pasowały idealnie. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do sypialni w poszukiwaniu chłopaka.
Ścielił właśnie łóżko dwuosobowe.-Gdzie mogę się położyć- spytałam
-Już jeste....- przerwał gdy na mnie spojrzał. Zarumieniłam się.
-Coś się stało?
-Niee, to znaczy.... musimy spać tutaj.- odwrócił wzrok z powrotem na łożko
-Razem?
-Kanapa jest za mała, więc zostaje tylko łóżko, ale spokojnie będziemy spać po dwóch stronach.
--Toby. W porządku.
Chłopak poszedł się umyć a ja położyłam się do łóżka. Okryłam kołdrą i znów moje myśli wróciły do Igora. Dlatego tak późno wracał do domu. Spotykał się z nią. Leżałam tak z 10 minut a łzy powoli spływały na poduszkę. Nagle poczułam, że ktoś wchodzi na łóżko. Chłopak odkrył kołdrę i przytulił się do mnie od tyłu.
-Nie płacz już przez niego. Nie jest tego wart.
Nie odpowiedziałam tylko ścisnęłam jego rękę. W takiej pozycji zasnęliśmy.
CZYTASZ
Ticci Toby- "Miłość od pierwszego wejrzenia"
Novela JuvenilSpojrzał mi w oczy a ja wiedziałam, że w moim życiu będzie znaczył bardzo wiele. Wszystko się zmieni bo pokochałam mordercę.