SPOILERS [tekst oparty na wydarzeniu z nowej gry Marvel's Avengers]
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.***
"I'd give anything to hear
You say it one more time
That the universe was made
Just to be seen by my eyes"***
Towarzyszyło mu uczucie, że wszystko było dobrze oraz wróciło na swoje miejsce.
A dla osoby, która w swym wnętrzu podobna była do stęchłej piwnicy, nieodwiedzanej przez nikogo w obawie przed zaległym tam brudem, było to niczym rozchylenie utkanych z pajęczyn zasłon. Wilgotne kartony przepełnione ciężkimi myślami, tymi, co należało się dawno wyrzucić, pozostawiły za sobą jedynie wyleżaną, zgniłą plamę jako znamię nocy nieprzespanych, gdy oczy zamykały się tylko po to, by uwolnić piekące ogniem namiętnym łzy. Ich żar gasł, przemieniając się w obślizgłe macki czegoś obrzydliwego, wpełzającego do uszu. Sięgały również dalej, ku linii włosów, tonąc w nich i już nigdy stamtąd nie powracając.
Jego łzy były galaktyką utkaną między ciemnymi puklami, uwięzione tam, by ich fantomy po wieki nawiedzały go chłodem wspomnień, kruszących żelazne serce na drobny pył, ulatujący wraz z podmuchem. Jeszcze ciężej było mu drgnąć, czując, jak jego wnętrze zapadało się coraz głębiej w otchłań, której posiadania sobie nie wyobrażał. Rzęził niczym zepsuta machina, gdy zgrzytanie piachu docierało do płuc. Był on i powietrze uciekające sprzed jego ust, kiedy klatka piersiowa truchlała w śmiertelnym uścisku rozpaczy, a wargi układały nieme słowa, dla których zabrakło miejsca do wyrycia we wnętrzu czaszki, gdzie mogły drażnić jego umysł już nieprzerwanie.
Ale teraz czuł ład, jakby ktoś posortował jego myśli w segregatory i ułożył do pudła, domykając wieko. Ciepło, mające swe źródło gdzieś w nieznanym nawet jemu zakamarku, osuszało archiwum rozmarzonych westchnień i każdego spojrzenia posłanego z troską większą od tej, na jaką mógł zdobyć się względem samego siebie. Odratowane stronice albumów ożywały barwą identyczną, co w sekundzie ugoszczenia wspomnienia pod sklepieniem żebrowym, moszcząc na nim beztroskie serce.
Steve był obok.
Ciepły tak samo jak myśl o nim. Oceaniczny błękit zatapiał swym spojrzeniem, a spokojna tafla wody wzburzyła się, gdy tajemnicze wzruszenie tknęło mężczyznę, oglądającego gwiazdy rozsypane po bezgranicznej przestrzeni. Lubił o nie pytać, lecz tym razem milczał, rozwierając jedynie usta delikatnie, jakby chcąc posmakować ich blasku.
Steve spojrzał na niego.
Przypomniał sobie o oddechu, więc nabrał powietrza w cudownie ozdrowiałe płuca, czując jak wyimaginowane łańcuchy wokół nich poddawały się. Uniósł kąciki ust, udając mądrzejszego, niż był, i że potrafił pływać oblany jego wzrokiem.
CZYTASZ
universe was made | stony
FanfictionI oto znaleźli się na końcu wszystkiego. [WARNING] um, one shot powstał pod impulsem, gdy wyciekły screeny z gry Marvel's Avengers, także tekst będzie zawierał spoilery