6. Rosaline

125 1 0
                                    

-Cholerny dupek.- powiedziałam sama do siebie pod nosem gdy William po raz kolejny nie odebrał ode mnie telefonu. Była godzina 9 rano w niedziele więc nie miałam zielonego pojęcia czym mógłby się w tym czasie zajmować. Rozszerzyłam oczy uświadamiając sobie, że przecież pewnie jeszcze spał. Zaśmiałam się z własnej głupoty po czym usiadłam na moim łóżku. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu w którym się znajdowałam.

Białe ściany i meble z ciemnego drewna nie były niczym nadzwyczajnym. Mój pokój za to wyróżniał regał na którym umieszczone zostały różnorakie książki. Zaczynając od historycznych kończąc na typowych młodzieżowych obyczajówkach. Wstałam i ruszyłam w jego stronę. Przejechałam opuszkami palców po grzbietach lektur stojących na wysokości mojej klatki piersiowej. Nagle w oczy rzucił mi się jeden tytuł. Była to książka podarowana przez mojego dziadka. Wysunęłam ją spomiędzy kleszczy innych ksiąg i zaczęłam obracać ją w dłoniach. Dał mi ją w moje 15 urodziny. Powiedział wtedy, żebym przeczytała ją dopiero kiedy mi go zabraknie. Ojca mojego taty nie było już z nami na świecie od mniej więcej roku. Na samym początku bardzo to przeżywałam, ale teraz oswoiłam się z myślą, że już go nie ma. Dalej nie wzięłam się za czytanie tej książki i w najbliższym czasie nie mam zamiaru się do tego zmuszać. Może za rok czy dwa będę gotowa.

Odłożyłam ją z powrotem na miejsce. W tym samym czasie w pomieszczeniu rozległ się dźwięk przychodzącego połączenia. Odwróciłam się w stronę łóżka na którym leżał mój telefon i wzięłam go do ręki. Przesunęłam palcem po ekranie by odebrać.

-Hej!- usłyszałam wesoły głos jednej z moich przyjaciółek.

-Cześć.- odparłam po czym położyłam się na łóżku. - Po co dzwonisz?- zapytałam.

-Tak ciebie też miło słyszeć.- parsknęła Kate. -Masz czas?

-Nie.- odparłam ponieważ domyśliłam się, że będzie chciała wyciągnąć mnie dzisiaj z domu. Nie miałam dzisiaj czasu ponieważ miałam przyjechać do Williama.

-A co będziesz dzisiaj robić?- zapytała podejrzliwie dziewczyna.

-O 12 William po mnie przyjeżdża. Stwierdziliśmy, że jeszcze nigdy u niego nie byłam i pojadę do niego na noc.- odpowiedziałam i przygryzłam wargę z podekscytowania.

-Przecież jutro szkoła. Pierwsze w życiu wagary i to jeszcze bez nas?- usłyszałam jej oburzony głos po drugiej stronie słuchawki na co przewróciłam oczami.

-Przecież jutro jest jakiś mecz przez co nie mamy lekcji idiotko.- uświadomiłam ją prychając z jej roztargnienia.

- Co? Czemu ja o tym nic nie wiem.- burknęła. -Tak na marginesie to mam nadzieje, że nie zostanę ciocią.- usłyszałam jej śmiech na co przewróciłam oczami.

- Ha ha ha, bardzo śmieszne. - odparłam sarkastycznie. -Dobra muszę zacząć się ogarniać. Ja kończę. Pa.- powiedziałam

-Pa, pa.- odpowiedziała po czym się rozłączyłam. Głośno westchnęłam, a następnie ponownie wstałam z łóżka i podeszłam tym razem do szafy. Wyciągnęłam z niej sporą sportową torbę, a następnie zaczęłam wkładać tam potrzebne mi rzeczy. Gdy sięgałam po jedną z moich ulubionych bluz, w pokoju ponownie rozległ się dźwięk mojego telefonu.

-Kto znowu?- sarknęłam zirytowana i ruszyłam po raz kolejny w stronę komórki. Spojrzałam na ekran. Ana. Odebrałam.

-Halo.- powiedziałam. Zmarszczyłam brwi ponieważ bardzo rzadko rozmawiałyśmy tak o przez telefon. Musiał być więc jakiś powód przez który dzwoni.

-Hej. Właśnie idę spotkać się z Tylerem i pomyślałam, że podrzucę ci twoją zapasową ładowarkę którą ostatnio u mnie zostawiłaś bo mam po drodze. Jesteś w domu?-zapytała.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 09, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Szkolne RomanseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz