rzeczywistość

851 42 5
                                    


               — timothée! — krzyknęła luna, gdy otworzyła drzwi i zobaczyła stojącego w nich szczupłego chłopaka, który rozchylił ramiona, by mogła go przytulić. owinęła ręce wokół jego szyi i podskoczyła, owijając nogi wokół jego pasa. brunet jedynie się zaśmiał.

— co tam, la luna? — spytał, odstawiając ją na podłogę. wywróciła oczami i zaproponowała mu pomoc z bagażami. chalamet odmówił, nie chcąc, by się tym przejmowała.

zaniósł wszystkie swoje torby do jej pokoju, gdzie miał towarzyszyć jej przez następne kilka dni. gdy już je odłożył, uważnie się jej przyjrzał.

— to moja bluza — zauważył, a ona spuściła wzrok, cała się rumieniąc.

chłopak jedynie pokręcił głową i usiadł na jej łóżku. luna do niego dołączyła, przełączając kanały, by znaleźć jakiś ciekawy program.

— ten film pewnie będzie beznadziejny, ale niech już będzie — zażartowała, włączając lady bird. timothée ją szturchnął, ale nadal się uśmiechał.

luna położyła się na łóżku obok niego, oglądając początek filmu. w końcu przesunęła się, by móc na niego popatrzeć. leżeli tam, przez chwilę patrząc sobie prosto w oczy. ta chwila wydawała się trwać wiecznie.

dziewczyna podniosła głowę i pogładziła kciukiem jego policzek.

— tęskniłem za tobą — szepnął, nie przerywając kontaktu wzrokowego.

jej spojrzenie błądziło pomiędzy jego oczami a ustami, aż w końcu postanowiła złączyć razem ich wargi.

szybko się odsunęła, decydując, że być może to nie był najlepszy pomysł w takiej sytuacji. nic nie powiedziała, jedynie przysuwając się bliżej jego klatki piersiowej.

BEAUTIFUL BOY ━ TIMOTHÉE CHALAMETOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz