Dział 9

396 13 0
                                    

  - No dobra. - powiedziałam z rezygnacją.

   Chłopak ponownie usiadł obok mnie. Wziął ode mnie paczkę i gdy chciałam zacząć o nią bójkę on pocałował mnie.

   Nie wiedziałam jak to zareagować.

Jedyne co wiedziałam to to, że z pewnością jestem w nim zakochana.

- Anastazja.. Dz..- zaczął Ethan ale przerwał gdy nas zobaczył - Radzę ci odsunąć się od mojej siostry. - powiedział z wściekłością.

   Blondyn szybko odsunął się ode mnie na trzy metry.

- Teraz to już za późno. Wszystko widziałem. - odezwał się - A co do ciebie siostro, lepiej abyś w końcu ogłosiła wynik a nie trzymała ich w niepewności. Ten Luke zaczyna poważnie działać mi na nerwy.

   Jaki wynik? Czy to jakiś konkurs kogo wybiorę?

- Siedemnasta. - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.

   Teraz będę musiała przygotować się do przemówienia.

   Ech...

Kilka godzin później

- Więc wszyscy tu są tak?- zapytałam mojego brata bliźniaka.

- Tak. - powiedział i poszedł do reszty grupy.

   Poszłam za nim. Znajdowaliśmy się w salonie.

- A więc zapewne wiecie dlaczego się tu spotkaliśmy. - zaczęłam - Liam i Luke kandydowali do zdobycia mojego serca. Byliście tu przez kilka dni po to abym to ja mogła zdecydować. I nareszcie podjęłam tą ważną decyzję.

   Na chwilę przerwałam aby potrzymać ich w niepewności.

   Wszyscy uważnie się we mnie wpatrywali a Ethan posłał mi uśmiech.

- Wybieram Liam'a. Od początku to jego chciałam wybrać.

   Luke wyszedł z budynku. Zapewne jest wkurzony ale jakoś szczególnie się tym nie przejmuję.

Kilka minut później

   Weszłam do gabinetu mojego brata. Szatyn gdy mnie zauważył od razu schował to co znajdowało się na biurku.

- Coś się stało? - zapytał mnie.

- Nie. Po prostu Izabela chciała wiedzieć czy chcesz z nią pójść na spacer. - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Oczywiście, że tak. - powiedział i szybko zapomniał o tym, że coś przede mną ukrywał.

  Papiery wypadły mu z rąk. Odwróciły się one zapisaną stroną.

  Szybko spojrzałam co jest na nich zapisane. Przeczytałam fragment który najbardziej rzucił mi się w oczy.

  ,,Zgineli poprzez mocne rany w na głowie."

   Szatyn szybkim ruchem ręki zabrał mi to z przed oczu.

- Co to jest? - zapytałam go robiąc zmieniając swój nastrój.

- Nic ważnego. To po prostu jakieś nie ważne papiery. - powiedział.

- To dlaczego je przede mną chowasz?

- Bo nie powinnaś przejmować nie istotnymi rzeczami. - powiedział i wyszliśmy z jego gabinetu który szybko zamknął na klucz.

   To było dziwne. Ale i tak mam zamiar dowiedzieć się o co chodziło. Nie odpuszczę tak łatwo.

  Idąc do kuchni wpadłam na Liam'a.

- Wiesz gdzie pan Narcyz?

- Już dawno temu wyruszył w podróż powrotną do domu. - odpowiedział.

- Ok.

   Dotarłam do kuchni i wzięłam sobie jogurt a następnie poszłam wsiąść łyżkę.

- Co się stało?- zapytał Liam z powagą na twarzy.

- A co się miało stać?

- Wyglądasz na zaniepokojoną.

- Nic się nie stało.

   Otworzyłam jogurt i zaczęłam go jeść.

- Na pewno?

- Tak. Wszystko jest ok.

- Skoro tak mówisz zaufam ci.

    Zaczęłam rozważać czy powiedzieć mu prawdę. Bo przecież on mógłby mi się przydać do akcji dowiedzenia się o co chodzi.

- No dobra. Powiem prawdę.

   Przestałam jeść jogurt.

- Ethan zachowywał się dziwnie gdy przyszłam do jego gabinetu. W dodatku znalazłam jakiś papier na którym były tajemnicze zdanie. I nie rozumiem dlaczego Ethan to przede mną ukrywa.

- Pomogę ci.



Jesteś moim mate /ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz