Rozdział 11

35 2 13
                                        

„Nawet w Piekle są jaśniejsze dni
Rzeczy gorsze, czy lepsze zmiana zabierze Ci
Bliscy odchodzą jak z odpływem fale
Bez niektórych część ciebie to zepsuty zegarek
Dawne wskazówki bez duszy nie prowadzą w nieznane
Tylko do pustki, gdzieś między życiem a umieraniem"

~Zeus „ Ostatni z nas"

Castiel od zawsze był typem osoby, która nie potrafiła spać zbyt długo, dlatego niczym dziwnym nie było to, że obudził się wcześniej niż śpiący obok niego blondyn. Shurley w pierwszej chwili był nieco zdezorientowany, potrzebował jakiś dwóch minut, żeby przypomnieć sobie, co robił w na pewno nie swoim domu. Zdecydowanie nie był to jego dom, marszcząc brwi rozejrzał się po zdaje się kawalerce, a później przeniósł wzrok na postać po swojej lewej. Nagle uderzyły w niego wspomnienia z wczorajszej nocy. Wszytko zaczęło się od kolejnej kłótni z rodziną, później pojechał z Deanem na zakupy, następnie każdy z nich poszedł w swoją stronę. Castiel odwiedził Meg, a ta stwierdziła, że najlepiej będzie, pojechać całą ekipą do klubu. Winchester dołączył do nich jakieś dwie godziny później, tutaj jego pamięć nieco szwankowała. Siedzieli wszyscy przy jednym z okrągłych stołków, nie pamiętał, gdzie w pewnym momencie podział się blondyn. Jedynie, gdzieś w tym wszystkim jak przez mgłę wiedział, że musieli znów uciekać z klubu. Był najazd. Nie chciał wracać do domu i skończył u Deana, a później go przeleciał. To akurat pamiętał dość dobrze, wcześniej musieli przejść kawałek drogi na świeżym powietrzu. Przy tym zdążył trochę wytrzeźwieć, adrenalina opadła a sam alkohol jakby wyparował.

Spojrzał na leżącego tyłem do niego blondyna i widząc zdobiące jego kark malinki, uśmiechnął się pod nosem. Zdecydowanie będą musieli powtórzyć to, co zrobili w nocy tylko wtedy lepiej się przygotuje. Pasek może i spełnił swoje zadanie, ale obroża byłaby o wiele lepsza. Jego rozmyślenia przerwał znajomy dźwięk dobiegający najprawdopodobniej, gdzieś z podłogi. Niechętnie zwlekł się z łóżka i ukucnął przy ewidentnie ściągniętych w pośpiechu spodniach. Wyciągnął z nich swojego smartfona i zerknął na wyświetlacz. Pierwsze, co rzuciło mu się w oczy to kilka nieodebranych połączeń od rodziców, masę wiadomości od Meg i jedna od jego najstarszej siostry - Barbary. Tym ostatnim był szczerze zdziwiony, ponieważ młoda kobieta od jakiegoś czasu miała dość sporo na głowie. W efekcie czego praktycznie się do niego nie odzywała, oczywiście Castiel jak najbardziej ją rozumiał. Zaczęła nowe życie, a on był częścią starego, ale także był jedynym, z którym chciała zachować kontakt.

Może coś się stało?

Zapytał sam siebie w myślach i przegryzając w niepewności dolną wargę, wrócił na łóżko. Zignorował mruczącego coś pod nosem Winchestera i wszedł w dymek czatu ze zdjęciem ciemnowłosej kobiety.

Od Siostra:
Ty skończony kretynie!
Nie po to nie utrzymuje kontaktu z Chuckiem, aby ten do mnie dzwonił czy nie wiem do cholery, gdzie jest jego synek.
Skończ się pieprzyć z kimś po kątach i zadzwoń do niego, bo mnie wkurwia. Masz pół godziny, albo to ja cię znajdę i już nie będzie tak miło 😘

Castiel przeczytał wiadomości dwa razy, ponieważ w pierwszej chwili niezbyt dotarła do niego jej treść. Nigdy nie spodziewał by się, że ojciec przełknie dumę i odezwie się do brunetki pierwszy. Nie ważne, najlepiej będzie jak wyjaśni jej sytuację.

Do Siostra:
Jezu ty tak na serio? Już myślałem, że coś się stało. A naszego ojca mam gdzieś, nagle się martwi, ale teraz to już na to za późno. Jestem praktycznie dorosły, mogę robić, co chcę i z kim chcę a jemu nic do tego. I nie pieprzę się już albo jeszcze, zależy jak na to spojrzeć. No bo wiesz czasami trzeba trochę odpocząć, zredukować siły 😉

Raper |DESTIEL| Reaktywacja I Korekta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz