Rainbow

881 52 4
                                    

Minho zmarszczył lekko nos, nadal będąc pogrążony w śnie. Czuł coś dziwnego na jego twarzy i był święcie przekonany, że nie jest to wczorajszy deszcz. Również chłód jaki wcześniej odczuwał poprzez powiew zimnego powietrza, teraz został zastąpiony przyjemnym ciepłem, które wręcz rozpalało jego skórę. Było mu tak przyjemnie, że nie chciał w ogóle ruszyć się z tej pozycji, jednak szybko przypomniał sobie, że to właśnie dziś powinien zacząć swój trzydziestosześcio godzinny dyżur. Lee szybko otworzył oczy, by spojrzeć na uroczo uśmiechającego się Jisunga, który wcześniej najprawdopodobniej odgarniał włosy z czoła starszego, by nie wpadały mu do oczu.

- Dzień dobry Hyung, jak się spało? - zapytał, pochylając się nad jego twarzą tak bardzo, że stykali się już nosami, jednak Minho nie przejął się tym, bowiem model uwielbiał różnego rodzaju kontakty cielesne z drugim człowiekiem i takie akcje były na porządku dziennym. Co go jednak zdziwiło, to fakt, że nadal byli na dachu, co oznaczało, że albo Han czuwał nad nim całą noc, co było najbardziej prawdopodobną wersją wydarzeń, bowiem jedzenie, które znajdowało się za ich plecami, same nie przywędrowało, natomiast drugą opcją było to, że obydwoje narazili się na ogromne ryzyko I oboje tutaj zasnęli.

- Dobrze, ale powiedz Sungie, która jest godzina?

- Szósta trzydzieści dziewięć, ale spokojnie, dzwonił oddziałowy. Powiedział, że dziś jest tylko trzech pacjentów, bo dwóch oddają na chirurgię i jednego na laryngologię, więc masz dzisiaj wolny dzień. - odpowiedział spokojnie, widząc jak podczas mówienia pierwszej części, pielęgniarz się zestresował z powodu spóźnienia. - A teraz chodź tutaj, przyniosłem dla ciebie śniadanie, wiem, że w pracy nie masz czasu jeść porządnych posiłków, więc zadbałem o to, by wydobyć z mojej lodówki najlepsze produkty i zrobić ci królewską ucztę. - dodał, po czym pocałował go w nos. Na ten gest, uszy starszego pokryły się czerwienią i nadal będąc zawinięty w kokon z koca, podszedł do małego stoliczka, który musiał przynieść ze sobą Jisung.

- A ty nie jesz? - zapytał, na co Han pokręcił głową.

- Muszę schudnąć jeszcze dwa kilo do kolejnej sesji zdjęciowej, bo stwierdzili, że jestem za gruby. Znowu zmienili mi dietę, więc teraz wszystko co mam w lodówce muszę wymienić na inną żywność. Oni mi robią taką huśtawkę wagową, że odechciewa mi się już wszystkiego i najchętniej usiadłbym przed telewizorem, oglądając jakiś bezsensowny romans, a do tego jadłbym sernik, który robiła moja babcia jak byłem dzieckiem. - mruknął, przysuwając się bliżej starszego. - Więc skoro ja nie mogę jeść, to dopilnuję, żebyś chociaż ty coś zjadł, a teraz, jak zerwałeś sobie ten mięsień, pozwól, że ja cię nakarmię. - dodał i zaczął staranie dobierać składniki, by stworzyć jak najbardziej syty posiłek dla niego.

- Jisungie? Mogę cię o coś zapytać?

- Jasne Hyung, o co chodzi?

- Czy ty byłeś tu przy mnie? Pilnowałeś mnie? I tamto miało znaczyć?

- Może nie cały czas, bo jednak musiałem to wszystko przynieść, ale w większości tak, cały czas czuwałem przy tobie, żebyś przypadkiem się nie rozchorował. No i wcześniej, zanim poszedłeś spać, nie zdążyłem dać ci buzi na dobranoc, więc miałeś na dzień dobry, a żeby trochę złagodzić gejostwo, to było buzi na dzień dobry w nos. - uśmiechnął się, pokazując mu najbardziej uroczy uśmiech, jaki Lee widział w swoim życiu, przez co jego serce zabiło niebezpiecznie szybko.

- To miłe z twojej strony, chociaż ten buziak na dobranoc czy dzień dobry był tu raczej zbędny. - powiedział szorstko, chcąc zakamuflować jakoś swoje zakłopotanie obecną sytuacją.

- Trzeba było, oj trzeba. Moja mama zawsze mi tak robiła i powtarzała, że takie gesty właśnie są dla osób o które się troszczymy i zależy nam na nich i czy ja właśnie wygadałem się tobie, że mi się podobasz...? - zakrył swoją twarz dłońmi, nie wierząc w swój idiotyzm, przez który możliwie stracił szanse u swojego obiektu westchnień.

- Słucham? - Lee nie wierzył w to co właśnie usłyszał.

- N-no bo...można powiedzieć, że od kilku dobrych miesięcy czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń, ale nigdy nie chciałem ci mówić o tym, bo nie byłem pewien czy czujesz to samo, ale teraz, gdy i tak już się wygadałem, więc nie ma to znaczenia. - tu Han zrobił przerwę na głęboki wdech. - Lee Minho, od dłuższego czasu żywię do ciebie głębsze uczucia. A czy ty czujesz do mnie to samo? - zapytał nieśmiało, bawiąc się rąbkiem koca, w który owinięty był starszy.

- Sungie...ja nigdy nie myślałem, by spojrzeć na ciebie w ten sposób, w jaki ty patrzysz na mnie, ale zawsze gdy się uśmiechasz lub tak uroczo wypychasz swoje policzki podczas jedzenia, moje serce zaczyna bić szybciej. Nie wiem czym jest to spowodowane, choć tu raczej kardiolog nie pomoże. Po dzisiejszej sytuacji mogę stwierdzić jedno, chciałbym codziennie budzić się obok ciebie i patrzeć na twoją piękną twarz. - powiedział, ujmując jeden z zaróżowionych od zimna pucołowatych policzków Hana, a następnie przybliżył swoją twarz do tej młodszego i złączył na krótką chwilę ich usta.

- A to co? - zapytał zdezorientowany model

- Buziak na późne dzień dobry. - odparł z promiennym uśmiechem Lee i oparł głowę rudowłosego o swoje ramię i opatulił go szczelnie jego własnym kocem. - Pewnie zmarzłeś w nocy, więc pozwól, że teraz to ja zajmę się tobą i twoim zdrowiem. - dodał, biorąc kawałek kimbapu, by dać to do zjedzenia młodszemu. 

- Powinieneś jeść, a agencja, która cię zmusza do zbytniego wychudzenia nie jest dobrą agencją. Nie myślałeś może nad zmianą?

- Tak, ale boję się wykonać ten ostateczny krok. - przyznał cicho

- Wierzę, że ci się uda. W końcu nawet po największej ulewie jest szansa na piękną tęczę. - mówiąc to, pokazał palcem na fragment nieba przed nimi, który został przecięty przez tęczowy łuk. 

Minsung OneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz