0. Koperta z moim nazwiskiem

128 17 41
                                    

Umieszczam swoją parasolkę w stojaku i ściągam przemoknięty do suchej nitki kaptur z głowy. Przeczesuję dłonią włosy, w międzyczasie szukając w kieszeniach kluczyka od szafki. Przez chwilę myślę, że został w domu, jednak na szczęście go znajduję. Czując ulgę, że nie będę chodzić po szkole w mokrych butach i stresować się zwróceniem uwagi nauczycieli, wsadzam kluczyk w zamek od swojej szafki. Gdy ją otwieram, natychmiast wypada z niej skrawek papieru. Zerkam w dół i niepewnie podnoszę z ubłoconej podłogi przedmiot, który okazuje się czarną kopertą.

Niedużą, czarną kopertą z moim nazwiskiem wyklejonym kolorowymi literkowymi wycinkami z gazet. Chowam kopertę do plecaka, który zarzucam na jeden bok i zapominając o zmianie butów, błyskawicznie zamykam szafkę. Udaję się prosto do toalety, mimo że unikam szkolnej toalety jak ognia. Zamykam się w kabinie i dopiero tutaj wyjmuję kopertę.

Serce wali mi jak szalone z powodu strachu, który prawie mnie paraliżuje. Czując, że nie jest to list miłosny, ani żadna miła niespodzianka niepewnie rozrywam ten tajemniczy podarek. Ta koperta emanuje złowieszczą aurą, czuję, że trzymany przeze mnie papier przesiąknięty jest nienawiścią. Mam pewność, że nadawca jest do mnie nastawiony wrogo.

Drżącymi dłońmi wyjmuję zawartość koperty. List i fotografię. Widząc, co przedstawia zdjęcie prawie je upuszczam. Zaciskam na nim palce coraz mocniej, gniotąc je praktycznie. Zaczynam czytać:

Jeśli nie chcesz, aby cały świat zobaczył kopię tego zdjęcia postępuj zgodnie z treścią listu.

Nie jestem w stanie czytać dalej. Drę zdjęcie na kawałki i spuszczam skrawki fotografii w toalecie. W mojej głowie kumulują się myśli, ciężko mi to wszystko przetworzyć. Opieram się o ścianę, powoli zjeżdżam po niej na podłogę. Ciężko złapać mi oddech,  nerwowo szczypię się po dłoniach i przygryzam aż do krwi swoje wargi. Jednak, po chwili, gdy w mojej głowie pojawia się pewna istotna myśl, zaraz się uspokajam. Otóż, skoro nadawca listu nie pokazał tego zdjęcia "całemu światu", a wręczył je mnie oznacza, że chce mnie wykorzystać, a nie zdradzić wszystkim mój sekret. Jest to zatem nic innego jak szantaż.

Wycieram niewielki strumień krwi, który pojawił się na moich ustach, po czym kurczowo trzymając list czytam dalej.

Wymagam bezgranicznego posłuszeństwa. Ze swojej strony obiecuje, że jeśli będziesz robić, co każę, nikt poza naszą dwójką nigdy nie zobaczy tego zdjęcia. Jeśli nie chcesz rujnować swojego życia, musisz mnie posłuchać. Oto pierwsze zadanie:

Znasz Tracy z klasy 3d? Mam nadzieję, że tak. Potrzebuję jej portfela. Masz go zdobyć przed końcem dzisiejszego dnia i zostawić na szafkach na trzecim piętrze o godzinie 14.00. To nic takiego, prawda?

Waham się. Ten ktoś zna mój sekret, nie mogę zignorować listu. A w zamian za milczenie wymaga ode mnie... kradzieży? Ta dziewczyna nie jest nawet w mojej klasie, to nie będzie takie łatwe.

Jednak zrobię to. Choćby nie wiem co, wykonam to polecenie. Za żadne skarby nikt nie może poznać mojego sekretu.

*****

Podczas matematyki dyskretnie wyciągam telefon, sprawdzam plan lekcji klasy 3d i widzę jedyną moją szansę — wf w tym samym czasie, co moja klasa. Nie ćwiczę na wf-ie, spędzam go albo na ławce rezerwowych, albo w szkolnej bibliotece. Jednak Tracy powinna ćwiczyć, a nawet jeśli nie — powinna zostawić swój plecak w szatni. A zatem jedyną moją szansą jest wkradnięcie się tam, gdy wszyscy ćwiczą.

Ćwicząc na wf-ie byłoby mi znacznie łatwiej, jednak mając zwolnienie, nie zostawiam nigdzie swoich rzeczy, noszę je ze sobą. A zatem nie mam powodu kręcić się przy szatniach, jeśli ktoś mnie tam spotka, a później wyda się, że zniknął portfel jednej z uczennic, nie wykręcę się z tego tak łatwo.

Przygryzam paznokcie rozmyślając, czy w okolicy szatni są działające kamery, próbując sobie przypomnieć obrazy z portierni, gdzie znajduje się właśnie szkolny monitoring.

Serce wali mi jak oszalałe, jednak lekko się uspokajam. Pamiętam wszystkie szesnaście ekranów, będących nagraniami z różnych części szkoły. Nie ma. Tam na pewno nie ma kamer.

*****

Stoję na korytarzu udając, że przeglądam telefon. W rzeczywistości obserwuję ludzi, którzy idą na wf. W końcu pojawia się i ona — średniego wzrostu brunetka w czarnej bluzie. Tracy. Rozmawia z koleżankami, w dłoni trzyma telefon. Mój wzrok od razu wędruje na jej plecak. Jest nijaki, czarny, taki jak większości uczniów. Jednak przyczepiony do niego breloczek ze stokrotką sprawia, że mam szansę odróżnić go od pozostałych.

Wszyscy udają się na wf. Siadam na ławkę rezerwowych. W napięciu oczekuję, aż rozgrzewka się skończy i nauczycielka, nie interesując się już losem uczniów przez resztę lekcji, wróci do pokoiku nauczycieli wf-u. Tak się dzieje po 10 minutach. Wstaję i dyskretnie wychodzę z sali gimnastycznej. 

Przymykam za sobą drzwi i szybkim krokiem przez opustoszały korytarz udaję się w stronę szatni. Rozglądam się, rzeczywiście nie ma tu kamer. A szatnia jest otwarta, bo z lenistwa nikt jej nie zamyka — uczniowie często wychodzą do niej podczas zajęć, aby chwilę odpocząć. Mam więc mało czasu, w każdej chwili ktoś może tu wejść.

Znajduję wzrokiem czarny plecak ze stokrotką. Szybko przy nim klękam i gwałtownie rozpinam najmniejszą kieszeń. Jest prawie pusta, widzę w niej klucze i paczkę chusteczek. Coś uderza za drzwiami, panikuję, ktoś tu idzie. Otwieram drugą kieszeń, tą większą. Zamek wydaje ostry dźwięk syczenia, kiedy rozchylam mocniej plecak. Wpycham w nią swoją dłoń i próbuję wymacać portfel wśród zeszytów i książek. Z ulgą wyciągam czarny portfel, jednak słyszę kroki coraz bliżej, szukam drogi ucieczki. W szatni są dwie toalety, nie myśląc za wiele wchodzę do jednej z nich. Słyszę jak drzwi otwierają się. I nagle, serce niemal mi się zatrzymuję, gdy ktoś puka do mojej kabiny. Nie odpowiadam, zakrywam usta dłonią. Osoba po drugiej stronie naciska na klamkę. Moja kabina jest zamknięta. Intruz idzie do toalety obok, a ja, gdy tylko słyszę zamknięcie drzwi i głuche kliknięcie zamka, natychmiast wychodzę z toalety i opuszczam szatnię. Wracam na ławkę rezerwowych, w kieszeni chowając rękę, którą zaciskam na mojej zdobyczy.

----
Yoo minelo troche odkad publikowałam tu coś nowego
A ze dobrze mi sie pisze ksiazki z zadaniami (48 godzin ekhem) to mamy cos
nowego o podobnej tematyce!!
Mam nadzieje ze ten krótki fragment was zaciekawił
I postaram sie wstawiac to na bieżąco...

Papierowy StryczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz