Spotkanie przy herbacie

377 52 62
                                    

Ohayo!~ Tak na wstępie chciałabym was bardzo przeprosić, że od tak dawna nie było rozdziału >w< moja wena do tłumaczenia poszła sobie na wakacje, na to wychodzi ×_× postaram się aby następne rozdziały pojawiały się częściej, gdyż zyskałam chęci do kontynuacji tłumaczenia, gdyż zainteresował mnie bardzo inny fanfic, który również zapragnęłam tłumaczyć, ale najpierw chcę uporać się z tym, by zająć się następnym ^w^ Miłego!~
______________________________________

Jiang Cheng przechadzał się przez Zacisze Obłoków, mając zamiar spotkać się z Lan XiChenem, aby porozmawiać o narastających sporach granicznych między pomniejszymi sektami, które znajdowały się w pobliżu.

Prawdę mówiąc, tak trywialna sprawa nie wymagała tej całej wizyty, ale Jiang Cheng tęsknił za swoim mężem - i oczywiście synem, ale JingYi mieszkał z nim tylko wiosną i latem. Z tym że oboje byli wybitnymi przywódcami sekt, Jiang Cheng nie mógł całkowicie porzucić swojego domu i zamieszkać w Gusu, ani też Lan XiChen nie mógł opuścić swojego domu, aby zamieszkać w Przystani Lotosów. Ale małżeństwu udało się temu podołać i jeśli w ciągu roku wszystko poszło po ich myśli, cała trójka mogła mieszkać razem jako rodzina przez kilka miesięcy.

Ten rok nie był jednym z tych lat. Kiedy Jiang Cheng gorączkowo biegał tam iz powrotem z Przystani Lotosów do Pałacu Jin, próbując pomóc Jin Lingowi przystosować się do życia jako Przywódca Sekty, nie miał prawie czasu, by spędzać czas z Lan XiChenem, który był równie zajęty. Z drugiej strony, spędzał dużo czasu z JingYim, gdyż on i Lan SiZhui przylgnęli do swojego kuzyna niczym klej.

Ale dzisiaj był podekscytowany możliwością spędzenia czasu ze swoim mężem.

Jiang Cheng był tak pochłonięty w swoich  rozmyślaniach, że ledwo zauważył zderzające się z nim dwie solidne postacie, zanim one–

– Ojcze!
– Wujku!

Lan JingYi i Lan SiZhui stali tam, bladzi na twarz, z oczami rozglądającymi się wokół, jakby bali się, że ktoś się pojawi.

– Przepraszamy, że wpadliśmy na ciebie, Przywódco sekty Jiang! – Lan SiZhui ukłonił się, a Lan JingYi skinął głową, ale obaj wydawali się być czymś rozproszeni.

Jiang Cheng zerknął na nich.

– Co wam jest? Jesteście ranni? – zapytał Jiang Cheng. Próbował doszukiwać się jakichkolwiek śladów obrażeń u syna i bratanka, ale nic nie przykuło jego uwagi.

– Fizycznie? Nie. Psychicznie? ...Tak. – wzdrygnął się Lan JingYi.

Jiang Cheng przewrócił oczami: „Jesteś tak samo dramatyczny jak Wei WuXian".

– Ojcze--! – wykrzyknął urażony Lan JingYi. Lan SiZhui wyglądał na lekko rozbawionego, ale jego ramiona nadal były spięte. Jiang Cheng zastanawiał się, co mogło mu się stać; Lan SiZhui należał do najbardziej opanowanych i  najspokojniejszych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkał, poza Lan XiChenem.

– W każdym bądź razie, JingYi, jestem tutaj, aby zobaczyć się z twoim ojcem. Czy jest w Hanshi?

– On... – Lan JingYi przerwał w połowie zdania, żeby spojrzeć na kuzyna. Wydawało się, że komunikują się tylko oczami. Kiedy skończyli, odwrócił się z powrotem do Jiang Chenga z niepokojącym wyrazem twarzy. Jiang Cheng już nie raz ją ujrzał.

Jego syn knuł intrygi.

– A-Yi – Jiang Cheng warknął ostrzegawczo, ale Lan JingYi nawet nie drgnął rzęsą. Był już przyzwyczajony do temperamentu Jiang Chenga. Wiedział, że jego ojciec był jedynie wyszczekany i nie gryzie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 15, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jiang Cheng and Lan WangJi being bros - TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz