Święta bożego narodzenia to naprawdę cudowny czas dla wielu osób. Jedną z osób, które wręcz kochały święta był Hoseok. Grudzień był dla niego na pewno najlepszym miesiącem w roku. Od rana chodził po sklepach ze swoją młodszą siostrą, aby kupić to co napisała im na kartce ich mama. Hoseok nie był świetnie w kuchni, ale jego mamie i siostrą wystarczyło, aby po prostu zajmował się zakupami. Brunet przyglądał się dokładnie liście zakupów, którą trzymał w dłoni. Chciał być pewny, że na pewno wszystko kupią.
- Kupiłeś już prezent dla mnie? - prawie każde dziecko w jej wieku było strasznie ciekawskie. Jimin wcale nie odbiegała od reszty pięciolatków, zawsze musiała wiedzieć wszystko co było organizowane dla niej.
- Zapomnij, że powiem ci cokolwiek. Tym razem nie będę ci mówił, ponieważ chce, abyś miała niespodziankę. Nie nabierzesz już nikogo na udawane zaskoczenie, kiedy otworzysz prezent.
- Niech ci będzie. Chciałam tylko wiedzieć, czy to może kolejna lalka. Chciałabym bardzo zebrać całą kolekcję tych lalek.
- Nie będę ci nic mówić. Mówię to po raz kolejny. Musisz poczekać jeszcze tydzień. Dowiesz się podczas odpakowywania prezentów. - westchnął cicho, starając się rozczytać pismo swojej mamy. - Następnym razem będę musiał sam pisać listę zakupów.
- Możemy już iść do domu? Zaczyna mi być naprawdę niewygodnie w tym wózku.
- Poczekaj chwilę. Weźmiemy jeszcze tylko kilka rzeczy i możemy iść do kasy. Nie moja wina, że nasza mama ma okropne pismo.
Hoseok cicho westchnął, idąc w stronę jednej z alejek. Udało mu się rozczytać pismo swojej mamy po kilku minutach. Włożył ostatnie produkty do kosza, zabierając z ręki swojej siostry zabawkę. Jimin od razu spojrzała na chłopaka błagalnie, aby kupił ją. Westchnął ponownie, oddając zabawkę do dłoni swojej siostry. Nie sądził, że z biegiem lat tak bardzo będzie ulegał słodkim Oczkom swojej siostry. Przynajmniej miał tylko jedną młodszą siostrę dlatego jego kieszeń nie cierpiała tak bardzo. Po zrobieniu zakupów wrócił wraz z blondynką do mieszkania. Już przed wejściem czuł, że zaraz wpadną w środek kłótni. Otworzył drzwi, ze strachem musiał kucnąć, aby nie oberwać ozdobą świąteczną.
- Dlatego właśnie nie byłem za tym, aby Choo i Yung zajmowali się dekoracjami. - wszedł do środka, zamykając drzwi za Jimin. - Możecie przestać się kłócić?
- Możesz się nie wtrącać!? - oboje od razu wydarli się na chłopaka.
Odskoczył przestraszony, nie chcąc bardziej narażać się wybuchowej dwójce. Nikt nie powinien wtrącać się w ich kłótnię. Byli dobrym rodzeństwem, ale oboje lubili mieć zawsze rację. Ich wybuchowy charakter nie pozwalał wtrącić się reszcie stada, jeśli nie było w domu ojca Hoseoka. Po prostu czekali jak mężczyzna wróci do domu, opanowując tym samym temperament rodzeństwa.
- Mamo, kupiłem wszystko o co mnie prosiłaś. - odłożył torby z zakupami na stół, zabierając zapakowany arbuz od młodszej siostry.
- Dziękuje ci, mógłbyś pójść pomóc tej dwójce w wyborze ozdób? Naprawdę mam dosyć ich kłótni, a na moje prośby nie reagują. Będę musiała porozmawiać o tym z twoim ojcem. Nie wiem, czy trzeba ich rozdzielić na jakiś czas, czy co. Nic na nich nie działa. Ja tak ze swoją siostrą się nie kłóciłam, jak oni.
- Nie przyzwyczaiłaś się do tego mamo? Przecież dzień bez ich kłótni to dzień stracony.
- Przyzwyczaiłam, ale czasami naprawdę boli mnie głowa od tego. Szczególnie że teraz kiedy jestem w ciąży potrzebuję chociaż trochę chwili i spokoju.
- Spróbuje ich przekonać. Nie potrzebujesz pomocy w kuchni?
- Nie, Hyuso poszła do piwnicy po mąkę. Od rana świetnie dajemy sobie radę we dwójkę.
- A gdzie Yisoo? Myślałem, że będzie wam obu pomagać.
- Wyszła rano kupić prezent dla twojego ojca. W sumie teraz mi o tym przypomniałeś. Nie ma jej już trzy godziny i zaczynam się obawiać. Zadzwoń do niej i zapytaj się jej czy wszystko w porządku. Zrobiłabym to za ciebie, ale mam całe brudne ręce.
- Dobrze zaraz do niej zadzwonię. - kiwnął głową, wychodząc z kuchni. Oboje dalej się kłócili, ale musiał spełnić prośbę swojej mamy, aby po prostu zakończyli tę sprzeczkę. - Możecie na chwilę przestać. Moja mama podczas ciąży naprawdę potrzebuję spokoju, a wasza kłótnia o ozdoby wcale nie pomaga.
- Przestanę się z nim kłócić, jeśli przyzna mi rację. Ozdoby, które wybrał nie pasują w ogóle do choinki. Będzie wyglądać naprawdę okropnie. Nie mam zamiaru pozwalać, aby takie coś wisiało na naszej choince. - dziewczyna była wręcz cała czerwone ze złości. Należała do typu osób, które chcą, aby wszystko było tak jak oni chcą. Nie lubiła słyszeć odmowy, nie przejmując się nawet zdaniem innych. Nie chciała jednak przeszkadzać mamie Hoseoka dlatego wystarczyło jej, aby chłopak przyznał jej rację.
- W tam tym roku to ty ubierałaś choinkę. Teraz moja kolej. Ja tym razem wybieram ozdobę, więc to ty przyznaj mi rację.
-Może po prostu wybierzecie coś co wam się obu podoba? Naprawdę chce, aby moja mama miała chociaż trochę ciszy. Choo daj mu tym razem wybrać i pójdź pomóc do kuchni. Tak będzie o wiele lepiej.
- Gotowanie należy do omegi. Poza tym ja nawet nie potrafię gotować.
- Chciałem ci pokazać jak się gotuje już kilka miesięcy temu. Mogłaś, chociaż popatrzeć jak gotuje.
- Jestem betą, to mnie w ogóle nie kręci. - nie należała do osób, które biorą się za coś co ich nie interesuje. Choo miała mieszane uczucia, gdy musiała brać udział w pracach domowych. Uważała, że wszystko, co kręci się wokół domu powinno wyłącznie należeć do omeg. Oczywiście pomagała poszczególnej omedze, gdy ta była w ciąży. Do tego w końcu należały jej obowiązki. Jednak od gotowania wolała się trzymać z daleka.
- Ja zaraz pomogę twojej mamie i siostrze. Choo bierz te ozdoby, a ja pójdę do piwnicy po gwiazdę na choinkę.
- Wreszcie. - uśmiechnął się mając nadzieje, że kłótnie zostały zażegnane przynajmniej do wieczora.
Brunet poszedł do swojego pokoju, dopiero po krótkim czasie przypominając sobie o tym, że miał zadzwonić do siostry. Wyciągnął swój telefon z kieszeni, nie mógł go niestety wyłączyć, przez to, że był rozładowany. Podłączył go do prądu, siadając przy biurku. Włączył telefon, wyszukując numer Jiwoo. Gdy już chciał wybrać numer, otrzymał sms od swojej siostry.
- Przyjedź po mnie na przystanek. Nie dam rady iść z torbami taką drogę. - przeczytał głośno sms, który otrzymał, zastanawiając się ile rzeczy nakupowała.
Wyszedł z pokoju, zostawiając swój telefon na biurku. Zabrał kluczyki od samochodu, wychodząc z mieszkania. Jego mama nawet nie zdążyła go zatrzymać. Nie chciał napotkać się na kolejną kłótnie w domu dlatego wolał szybko wyjść z mieszkania. Z uśmiechem wsiadł do samochodu, ruszając po niedługiej chwili w stronę przystanku autobusowego. Dziewczyna, widząc samochód swojego brata, pomachała w jego stronę. Na twarzy starszego pojawił się od razu uśmiech. Nie umiał stwierdzić czemu tak często na jego twarzy pojawiał się uśmiech. Był naprawdę w stanie cieszyć się z wszystkiego. Nawet kiedy tylko prowadził samochód.
CZYTASZ
DANGER || YOONSEOK
FanfictionHoseok od dziecka był wpatrzony w swojego ojca- dumnego alfę. Brunet urodził się jednak jako omega, ale nie przeszkadzało mu to w pomocy przy stadzie. Starał się być najlepszym synem,z jakiego jego ojciec był dumny.