Wysiadł z samochodu, otwierając od razu bagażnik samochodu. Uśmiech na jego twarzy pojawił się od razu, gdy Jimin wybiegła z domu. Dziewczynka wystawiła dłonie w stronę swojego brata. Wystarczyło, że Jimin nie widziała Hoseoka kilka minut, a już strasznie za nim tęskniła. Uwielbiała przytulać się do starszego brata dlatego każda okazja była bardzo dobra.
- Czemu nie zabrałeś mnie ze sobą? - dziewczynka spojrzała na swojego brata z wyrzutem w oczach.
- Przecież musiałem tylko pojechać po Jiwoo. Nie było mnie zaledwie pół godziny. - wziął swoją siostrę na ręce, udając, że próbuje ją gryźć. Dziewczynka załapała żart ze strony brata, też udając, że próbuje go ugryźć.
- Nie gryźcie się, bo dostaniecie wzajemnej wścieklicy. - Jiwoo zaśmiała się, widząc co jej rodzeństwo właśnie robi.
- Ty tak ze mną nie robiłaś, kiedy byliśmy dziećmi. Przynajmniej Jimin umie się ze mną pobawić.
- Jak już ogarniecie się to może pomożecie mi w noszeniu zakupów?
- Już, już. - odstawił swoją siostrę na ziemie. Podał Jimin jedną z toreb, a dziewczynka od razu pobiegła wesoło do domu. Sam wyciągnął cztery torby, idąc za dziewczyną. Oczywiście nie chciał się przyznać, że zakupy były dla niego za ciężkie. Nie chciał, aby jego siostra zbyt dużo nosiła. Wolał wziąć wszystko na siebie.
- Hoseok pomóc ci?- Choo od razu zauważyła w przejściu bruneta. Zaśmiała się, widząc dobrze, że on ledwo trzymał te torby.
- Dam sobie sam rade. Naprawdę..- nie wytrzymał jednak ponieważ po chwili puścił torby na podłogę. - No dobra możesz pomóc.
- Wiedziałam. - dziewczyna zeskoczyła z kanapy, wychodząc z mieszkania.
Hoseok rozejrzał się po pomieszczenie, a jego uwagę przykuła od razu ogromna choinka na środku salonu. Myślał, że będzie ona trochę mniejsza, ale był zadowolony nawet w takiej. Podszedł bliżej choinki, przyglądając się wszystkim ozdobą znajdującym się na niej. Uwielbiał święta, ponieważ w domu zawsze panowała świetna atmosfera. Był jedną z osób, które po prostu kochały święta bożego narodzenia.
- Jiwoo ile ty tego nakupiłaś!?- do mieszkania weszła zła Choo, trzymające w dłoniach pięć toreb. - Ile ty wydałaś na to pieniędzy?!
- Nie twój interes Choo. Płaciłam ze swoich pieniędzy, więc nie interesuj się moimi zakupami. - wystawiła język w stronę dziewczyny, wchodząc do kuchni.
- Choo daj jej spokój! - pani Jung weszła do salonu, siadając na kanapie. Chciała, chociaż na chwilę odpocząć. Mimo że córki pomogły jej w sporej ilości dań to jednak najmniejszy ruch ostatnio zabierał jej sporą ilość energi.
- Mamo potrzebujesz w czymś pomocy? Odpocznij dzisiaj i proszę nie wykonuj już żadnych prac. My z dziewczynami zajmiemy się już resztą. Prześpij się proszę. - Hoseok naprawdę martwił się o stan zdrowia swojej mamy. Martwił się o każdego w stadzie niczym prawdziwa alfa, chociaż nią nie był.
- Spokojnie skarbie, na dzisiaj już wszystko zrobiłam. Jeśli będziesz mógł to posprzątaj w pokoju Taemina. Nie chce, aby wrócili do domu i mieli nieprzygotowany pokój.
- Dobrze posprzątam.
Kobieta położyła się na kanapie. Nie zajęło jej to długo, aby zasnąć. Hoseok uśmiechnął się delikatnie, przykrywając kocem swoją mamę. Poprawił włosy kobiety, aby nie zakrywały jej oczu. Choo chciała usiąść na kanapie, ale widząc śpiącą blondynkę po prostu zabrała Jimin z salonu. Hoseok nie chcąc budzić swojej mamy, skierował się w stronę pokoju Taemina. Otworzył drzwi, widząc to co było w pokoju złapał się za głowę. Po pokoju były porozrzucane chyba wszystkie możliwe ubrania.
- Czy oni kiedykolwiek sprzątają po sobie?- spojrzał na pełną ilość talerzy na biurku. Westchnął cicho, idąc w stronę łazienki po wiaderko i mop. Myślał, że posprzątanie tego pokoju zajmie mu tylko kilka minut. Niestety będzie musiał spędzić o wiele więcej czasu nad pomieszczeniem. Dopiero teraz uświadomił sobie, że te rzeczy musiały leżeć cały tydzień.
Nalał do wiaderka wodę, wlewając płyn do pojemnika. Zabrał mop i wiaderko, wychodząc z łazienki. Zaśmiał się, kiedy do jego głowy wpadł pomysł, aby ubrać skafander obrony. Poszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Doprowadzenie pomieszczenia do porządku zajęło mu ponad półtorej godziny. Znalazł kilka zdjęć z dzieciństwa w pudełko na ubrania. Przykleił je na ścianie nad łóżkiem.
- Gdyby on nadal był taki słodki. - zaśmiał się, przyglądając się wtedy jeszcze blond włosemu Taeminowi. - O wiele lepiej wyglądał w blondzie.
- Hoseok, twój ojciec wrócił i chce cię widzieć. - do pokoju weszła Choo. Było po niej widać, że jest trochę przygnębiona.
- Oh, zaraz pójdę tylko odstawie wszystko do łazienki.
- Zrobię to za ciebie. Pan Jung nie był zbytnio zadowolony. Lepiej, żeby nie czekał na ciebie zbyt długo.
- Zaczyna się.. - westchnął, wychodząc z pomieszczenia. Zastanawiał się za co tym razem mu się oberwie.
Poprawił swój sweter, idąc w stronę biura swojego ojca. Zatrzymał się przed drzwiami. Jego całe ciało w jednym momencie zmieniło się jakbym w kamień. Naprawdę nie chciał psuć sobie tego dnia kolejną kłótnią z ojcem. Jedyny temat, o którym razem rozmawiają to tylko to, ze Hoseok nie jest alfą.
- Coś się stało tato, że chciałeś mnie widzieć? - nie wiedział dokładnie co w tej sytuacji mógłby powiedzieć. Bardziej po prostu czekał na opieprz ze strony starszego za kolejną błachom przyczynę.
- Spotkałeś się z synem mojego przyjaciela? - spojrzał na swojego syna, opierając swoją głowę o dłoń. Swój zły humor jak zwykle ukrywał pod kamienną twarzą.
- Zapomniałem. - nie zapomniał, po prostu nie miał najmniejszej ochoty spotykać się z obcym mu chłopakiem. Wiedział, że dla jego ojca byłoby najlepiej połączyć dwa stada, ale zapach, jak i zachowanie tej alfy mu nie odpowiadał. Powinien, chociaż bliżej poznać chłopaka, ale nie chciał tego robić. Nie było to w jego stylu robić komuś nadziei.
- Zapomniałeś? Z tego, co pamiętam przed moim wyjazdem kilkakrotnie przypominałem ci o tym spotkaniu. Wiesz jak głupio musiałem się tłumaczyć przed moim przyjacielem dlaczego jego został przez ciebie wystawiony.
- Przeproszę go za to. Nie chciałem mu sprawdzić przykrości. - naprawdę nie miał zamiaru się z nim spotkać. Był jednak zbyt poddany ojcu, aby mu o tym powiedzieć. Nie chciał robić przykrości swojemu ojcu, ale nie miał ochoty spotykać się z nim. Rozumiał, że omega musi mieć swoją alfę, ale on uważał, że to za wcześnie dla niego. Chciał przecież, aby to jego siostry pierw znalazły swoje szczęście. Zmuszanie się do związku małżeńskiego to nie było zgodę z jego zasadami.
- Mam nadzieję, że zadzwonisz jeszcze dzisiaj. Nie wyobrażam sobie żebym musiał dalej świecić za ciebie oczami. Powinieneś w końcu stanąć na wysokości zadania i przydać się na coś.
Ostatnie zdanie naprawdę zabolało Hoseoka. Od zawsze starał się pomagać swojemu ojcu jak tylko mógł, ale to nadal było nic. Czasami marzył o byciu alfą. Jego życie wtedy byłoby o wiele prostsze. Niestety nie był alfą, a jego ojciec najwyraźniej nie mógł się z tymi pogodzić. Wcale nie uważał swojego syna za czarną owcę, co niestety pokazywał wiele razy. Tak naprawdę swoją wściekłość na siebie przelewał na swojego syna. Uważał, że nie nadaje się już na głowę stada skoro nie może spłodzić alfę. Często uważał, że był po prostu pechowy.
Gdy Hoseok był mały bardzo często był traktowany przez swojego ojca jak perłe. Pokazywał wiele cech, które ma alfa dlatego jego ojciec był w końcu szczęśliwy, że udało mu się mieć syna alfę. Niestety cechy zanikły, a wynik badań pokazał, że Hoseok jest omegą. Z każdym kolejnym dzieckiem robiły się same omegi. Hoseok był jedynym chłopakiem omegą w swoim stadzie dlatego według swoich sióstr był bardzo wyjątkowy. Chłopak jednak przez zachowanie swojego ojca nigdy tego nie odczuwał.
CZYTASZ
DANGER || YOONSEOK
Fiksi PenggemarHoseok od dziecka był wpatrzony w swojego ojca- dumnego alfę. Brunet urodził się jednak jako omega, ale nie przeszkadzało mu to w pomocy przy stadzie. Starał się być najlepszym synem,z jakiego jego ojciec był dumny.