33

452 9 0
                                    

Caitlin

-Zasłoniłeś oczy? - zapytałam upewniając się po raz setny. Przygotowywałam się właśnie do wieczoru panieńskiego który zorganizowałam dla Britany. Andy uparł się, że skoro nie może być ze mną przez cały wieczór jestem mu winna przynajmniej spędzenie razem popołudnia. Wcale nie pomagało tłumaczenie, że i tak nie będę miała dla niego czasu bo muszę się przygotować. Podejrzewałam, że po części chciał sprawdzić moją stylizację, co w zasadzie wcale mi nie przeszkadzało. Zapewnialiśmy się nawzajem o tym jak bardzo sobie ufamy, i odkąd zostaliśmy prawdziwą parą faktycznie tak było. Co wcale nie zmieniało faktu, że byliśmy o siebie bardzo zazdrośni.

-Przecież już mówiłem, że tak. Nie mam zamiaru podglądać, chociaż chciałbym wspomnieć, że już wcześniej widywałem cię nago.

Przewróciłam oczami. To kolejna rzecz która ostatnio uległa zmianie. Bardziej otwarcie rozmawialiśmy o kwestiach dotyczących seksu. To wciąż było dla mnie krępujące. Przy nim jednak było inaczej. Dużo łatwiej niż z Britany, która do tej pory była jedyną osobą z którą kiedykolwiek poruszałam intymne tematy. Był dla mnie wyrozumiały, ale przy okazji bardzo wytrwały. Uznał, że nauczy mnie jak nie wstydzić się własnego ciała i jak to ładnie ujął „rozmawiać na naturalne ludzkie tematy". Takie teksty zaliczały się chyba w poczet tych właśnie lekcji.

-Długo jeszcze? – jęknął marudnie. Leżał na moim łóżku zasłaniając oczy dłońmi. Jak na razie wyjątkowo dobrze trzymał się moich wytycznych o nie podglądaniu. Jeszcze raz wyrównałam na sobie sukienkę.

-Dobra możesz spojrzeć.

Usiadł na łóżku stopniowo odsuwając z oczu kolejne palce. W końcu na mnie spojrzał, jego zachłanne spojrzenie zmierzyło mnie od stóp do głowy kilka razy. Przygryzłam wargę czując, że wywołałam pożądany efekt. Jego lekcje odnosiły jakiś skutek, dzięki temu w jaki sposób na mnie patrzył czułam się dużo bardziej pewna siebie. Miałam też dużo większą świadomość mojego ciała i jego atutów, których do tej pory nie zauważałam.

-Jakie spóźnienie przewidujesz? - zapytał lekko zachrypniętym głosem podnosząc się z łóżka.

-Żadnego - odpowiedziałam ze śmiechem.

-Jesteś pewna - jego głos był niski i uwodzicielski. Złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Wstrzymałam oddech. Byłam już na granicy poddania się, zapach jego skóry na pewno pomógłby mi przekroczyć granicę.

-Tak jestem pewna. To ja zorganizowałam tą imprezę nie sądzisz, że spóźnienie się byłoby lekkim nietaktem. - Pochylił się dotykając wargami mojej szyi. Wzdłuż kręgosłupa przeszedł mi przyjemny dreszcz.

-Spóźnianie się jest oznaką klasy, i tak nikt nie przyjdzie punktualnie, a ja obiecuję się pośpieszyć.

Roześmiałam się odpychając go, kiedy jego usta znów dotknęły mojej skóry.

-Twoja teoria jest bardzo ciekawa, ale boję się że trochę naciągana.

-Wiesz, że jeszcze nie robiliśmy tego na twoim łóżku - spróbował mnie podejść z innej strony.

-Mówiłam ci już, do niczego teraz nie dojdzie, za pięć minut muszę stąd wyjść.

-Pięć minut to całkiem...

-Nie... - przerwałam mu. - Nie mów, że to całkiem dużo czasu. Zgodziłam się, żebyś mi towarzyszył, bo obiecałeś nie przeszkadzać, a co właśnie robisz?

-Usiłuję zaciągnąć moją dziewczynę do łóżka - przyznał szczerze, posyłając mi swój firmowy uśmiech.

-Właśnie, przeszkadzasz mi.

Perfectly wrong (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz