❝パラダイス❞ೋ•✧๑♡๑✧•ೋ
Taehyung szczerze nienawidził Jimina. Nienawidził jego wiecznego uśmiechu na twarzy, różowych włosów, stylu ubierania się i wysokiego głosu, jakby był kobietą. Od kiedy dyrektor teatru, Namjoon, przyprowadził tego dzieciaka, Kim wykreślił go z listy osób, z którymi mógłby się zaprzyjaźnić. Od pierwszego spotkania już go wkurzał. A kiedy dowiedział się, że ma z nim wystąpić, kompletnie się załamał. Taka praca, nic z tym nie zrobimy.
Kiedy Taehyung usłyszał "Podziwiam pana talent. Też chciałbym tak grać", zrobiło mu się niedobrze. Miłe słowa, ale nie od osoby, która wygląda na zacukroną. Był tak słodki, że aż sam Tae nie zaprzeczał. Kim Taehyung ─ drętwy, pozbawiony uczuć pianista, Park Jimin ─ słodki niczym trzy kilo cukru tańcerz. Lepszej parki nie mogło być.
04.10.19
ೋ•✧๑♡๑✧•ೋ
Po dziesiątej Taehyung wszedł do teatru. Szybkim krokiem udał się w stronę szatni, gdzie zdjął płaszcz oraz przebrał buty. Ciężko westchnął. Był to dzień, w którym miał zacząć prace z Jiminem. Musiał zachować spokój. Nie pokazywać żadnych emocji i kompletnie ignorować egzystencję Parka. Skupić się po prostu na graniu na fortepianie i od czasu do czasu spoglądać na taniec Jimina. W końcu musi zobaczyć, czy jego partner ma za grosz talentu. Co prawda od Namjoona usłyszał już milion słów zachwycenia, jaki Jiminek jest idealny. Po samej charakterystyce uznał różowowłosego za chodzący cukier, ideał jak i perfekcjonistę.
Powolnym krokiem wyszedł z szatni. Jakoś specialnie nie spieszyło mu się. Wiedział, że Jimin nie zacznie bez niego. O ileż w ogóle raczył się pojawić. Skąd tyle nienawiści do tego chłopca o różowych włosach?
Brunet wszedł do wielkiej hali. Tae przyzwyczaił się do bycia z niej samemu po kilka godzin dziennie. Cóż, czas się przestawić.
Ku zdziwieniu bruneta, Park był już na scenie. Z szerokim uśmiechem machał do Taehyunga wołając "Cześć, Taeś! Chodź szybko! Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy!". Po tych słowach mężczyzna miał ochotę wyjść i już nie wracać. Dlaczego on? Dlaczegodlaczegodlaczego?!?!?
Wszedł na scenę. Usiadł na krzesełku. Przez chwile bawił się palcami. Było niezręcznie. Jimin stał jak słup soli nie wiadomo na co czekając. Miał spuszczoną głowę. Czekał, aż jego partner się odezwie.
─ A więc... ─ rozpoczął Taehyung z lekką chrypką w głosie, która chwile potem odchrząknął. ─ Nic o tobie praktycznie nie wiem. To może powiesz mi coś o sobie?