~~ III ~~ Tangled Up in Blue

230 19 12
                                    

***

Rok 1273. Mija 272 lata odkąd ja i moje młodsze rodzeństwo staliśmy się stworzeniami nocy - wampirami. Od tamtej pory ja zarówno jak i Elijah zauważyliśmy zmiany zachowań naszego rodzeństwa. Z dnia na dzień, z roku na rok nasze człowieczeństwo powoli zanika. Zapominamy najważniejsze wartości naszego życia, które czciliśmy i pielęgnowaliśmy najbardziej na świecie. Finn od 159 lat leży zamknięty w trumnie ze sztyletem w sercu. Kol z psotnego i zabawnego mężczyzny coraz bardziej łaknie krwi - nic go nie powstrzymuje przed osiągnięciem celu. Rebekah ze słodkiej dziewczyny zmieniła się w bezwzględną kobietę, która nie przyjmuje zdrady po tym co stało się z Alexandrem. Największą zmianę zauważyłam jednak w Niklausie. Bardzo się zmienił. Mam wrażenie, że z dnia na dzień coraz bardziej przypomina naszego ojca...

Hayley przerwała czytanie jednego z pamiętników Seraphine słysząc kroki, które kierują się w jej stronę. Szybko odłożyła pamiętniki na miejsce wyciągając pierwszą lepszą książkę i udając czytanie

- Widać, że interesuje ciebie historia rodziny Mikaelson.- odezwał się damski głos, który należał do najstarszej z Pierwotnych, która stanęła w drzwiach

- Ja nie...- zaczęła Marshall próbując się wytłumaczyć

- Nie szkodzi. Na twoim miejscu też byłabym ciekawa.- przerwała jej.- Wychodzę do sklepu, będziesz coś chciała z niego?- zapytał

- Ostatnio mam ochotę na sałatkę warzywną.- odpowiedziała. Brunetka pokiwała głową i ruszyła w kierunku wyjścia.- Czekaj!- zawołała Hayley, a Pierwotna się zatrzymała.- Jesteś inna niż rodzeństwo.- stwierdziła.- Bardziej spokojna, nie żądasz krwi. Wszyscy mówią, że jesteś najmniej śmiercionośna niż rodzeństwo.- kontynuowała

- Cenię życie śmiertelnych osób, ponieważ sama kiedyś taka byłam. Nie lubię przelewu krwi.- odpowiedziała krótko.- A co do charakteru, taka już jestem.- dodała

- Wiem, że to może niegrzecznie zabrzmieć, ale zachowujesz się jakbyś straciła sens życia.- stwierdziła Marshall, co szczerze rozbawiło Seraphine

- Ponad 1000 lat temu straciłam bliską mi osobę. Po wielu latach straciłam kolejne. Będąc człowiekiem wyczekiwałam dnia, w którym umrę śmiercią naturalną lub coś doprowadzi do mojej śmierci. Jednak nie...matka zmieniła nas w to czym jesteśmy.- mówiła, a wilczyca uważnie jej słuchała.- Może tego nie zrozumiesz, ale pragnę śmierci. Nigdy nie chciałam być wampirem, jednak nie do tego stopnia by robić wszystko, by dać się zabić. Moim celem jest zjednoczyć rodzinę, wtedy zaznam spokoju.- dopowiedziała, po czym wyszła z pomieszczenia, a następnie z domu

***

Zima 998

Seraphine stała w domu wyczekując aż do domu wróci jej mąż i najstarszy syn, który miał dzisiaj brać udział w swoim polowaniu

- Mama!- rozbrzmiał krzyk dziesięcioletniego chłopca, który podbiegł do matki trzymając swoją zdobycz.- Zobacz co złapałem!- powiedział podnosząc za uszy martwe dwa zające

- Mój Erik. Mój odważny synu. Jestem z ciebie taka dumna.- powiedziała całując go w czoło.- Teraz biegnij do domu, twoja siostra na ciebie czeka.- poleciła. Chłopiec pobiegł do domu i w tym samym momencie pod dom przybyła głowa rodziny.- Jak mniemam polowanie było udane.- powiedziała widząc na ramionach męża martwą łanię

- Udane.- potwierdził Bard całując żonę namiętnie w usta

Był on przywódcą jednej z wiosek sąsiadującą z tą, w której wychowywała się Seraphine. W ramach pokoju, dziesięć lat temu Mikael zaproponował swoją najstarszą córkę jako żonę dla młodego wodza, a wódz się zgodził. Nikt się jednak nie spodziewał, że tych dwoje połączy miłość, która rozkwitnie i przyniesie owoce w postaci dwójki dzieci i mimo upływu lat dalej rozkwita. Mimo, że Seraphine była początkowo przerażona tym wszystkim - to dała sobie radę. Udało jej się poznać język, kulturę i zwyczaje wioski. Jedyną rzeczą, której nie musiała zmieniać była wiara w bogów, która była taka sama

- To dobrze.- powiedziała odrywając się od niego.- Wejdźmy do środka. Astrid nie mogła się doczekać aż wrócicie.- zaproponowała

~~*~~

Późnym wieczorem małżeństwo leżało w łożu. Głowa kobiety znajdowała się na jego piersi. Oboje byli okryci ciepłym futrem, których ciała przylegały do siebie

- O czym myślisz?- zapytał Bard przerywając milczenie

- Chciałabym żebyśmy odwiedzili moich rodziców. Wiesz jak ojciec uwielbia nasze dzieci. Na pewno będzie dumny, gdy usłyszy, że Erik brał udział w swoich pierwszych polowaniach.- odpowiedziała mu kreśląc wzory na piersi

- To dobry pomysł.- poparł ją.- A tak naprawdę. Czemu chcesz iść?- zapytał dobrze znając żonę

- Chce poznać przyczynę dziwnego zachowania mojej matki. Nie zauważyłeś tego? To dziwne zachowanie w stosunku do naszych dzieci, a zwłaszcza do Erika. Jakby chciała go przed czymś ustrzec. Jeszcze te pytania, czy planuję wprowadzić go w świat magii.- odpowiedziała

- To prawda. Również to zauważyłem.- potwierdził po chwili zastanowienia

***

Seraphine Mikaelson w towarzystwie Klausa i Rebeki weszła na teren posiadłości, która należała kiedyś do jej rodziny i obecnie zajmuje ją Marcel. Nic się tutaj nie zmieniło. Wspomnienia z ostatnich lat spokojnego życia powróciły niczym strzała do pamięci Pierwotnej. Podczas, gdy inni tańczyli, pili i rozmawiali, brunetka niepostrzeżenie wymknęła się z przyjęcia idąc do dobrze znanej jej sypialni

Otworzyła drzwi, a jej oczom ukazał się pokój, który pozostał w stanie nienaruszonym. Nawet kurzu mimo upływu lat nie było. Kobieta podeszła do dobrze znanego jej obrazu, który zdjęła ukazując coś w rodzaju sejfu. Dotknęła dłonią pokrywy i wyszeptała zaklęcie, a zamek się otworzył. Otworzyła drzwiczki i wyjęła wszystko co znajdowało się w środku. Wszelkie szkice, które w ciągu ostatnich tysiąca lat były szkicowane przez Heteryka. Wyszeptała kolejne słowa, a skóra z rysunkami zniknęła. Zamknęła drzwi i zakryła je obrazem, a następnie wróciła na dół

- W końcu jesteś. Gdzie się podziewałaś?- zapytał Niklaus widząc swoją starszą siostrę podchodzącą do barku

- Musiałam coś zrobić.- odpowiedziała krótko biorąc kieliszek szampana

- Droga siostro poznaj Camille. Camille, to Seraphine. Najstarsza z rodzeństwa.- przedstawił je

- Miło ciebie poznać. Piękna suknia. Ściągnęłaś na siebie sporą uwagę, zwłaszcza męskiej części gości.- powiedziała Camille podając jej dłoń

- Wzajemnie. Pięknie wyglądasz w stroju aniołka.- odpowiedziała jej przyjmując dłoń

***

Po przyjęciu, które zakończyło się dla Klausa zwycięsko rodzeństwo przebywało w swoich pokojach. 

Seraphine podniosła skórzanką osłonkę ukazując szkice. Pierwsze z nich przedstawiało przystojnego mężczyznę o długich włosach i potężnej budowie ciała - jego twarz wyrażała powagę. Drugi i trzeci rysunek przedstawiał trójkę dzieci. Jeden z nich był małym chłopcem ok.10-letnim, którzy trzymał mały nożyk, na drugim była dziewczynka ok.5-letnia mająca koronę z kwiatów i na trzecim było roczne dziecko, które spało okryte futrami. W końcu oczom kobiety ukazał się ostatni szkic, który chciała zobaczyć - szkic Freyii, małej dziewczynki o kręconych włosach i radosnej twarzy. Na jej prawym nadgarstku znajdowała się bransoleta podobna do Seraphine - tylko, że znak przedstawiał słońce

Pierwsze łzy tego wieczoru spłynęły po policzku Heteryka. Łzy bólu, tęsknoty i rozpaczy, po stracie ukochanych i bardzo ważnych osób jej sercu. Jej najbliższej rodziny. Jej bliźniaczki, męża i dzieci

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 26, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

SERAPHINE  • The Originals • (od nowa)Where stories live. Discover now