4

295 25 0
                                    

-Do jutra B. Zadzwonię jeżeli coś mi wypadnie, ty też dzwoń- pożegnałam się z przyjacielem po złożeniu życzeń parze młodej i ruszyłam do wyjścia.

-Pani detektyw Vulpis! Niech pani poczeka!- zawołała Hopps, a ja zatrzymałam się spoglądając na króliczka.

-Chciałabym pani...

-Mów mi po imieniu, Judy- przewróciłam oczami, a posterunkowa kiwnęła głową.

- Chciałam podziękować za pomoc- oznajmiła Hopps, a ja delikatnie się uśmiechnęłam. Poklepałam króliczka po ramieniu i wręczyłam jej swoja wizytówkę.

- Spoko Judy. Ja spadam. Jakby co to masz tam mój numer telefonu, a ja zawsze mam włączony kanał 11- poinformowałam i opuściłam kamienicę.

***********************************************************************************************

-Mazikeen!- ze snu wyrwał mnie wrzask Judy Hopps wydobywający się z mojego radia. Zerwałam się z łóżka i chwyciłam krótkofalówkę.

-Co jest?-zapytałam i zaczęłam się szybko ogarniać.

-Jestem w wschodniej części Las Padas niedaleko domu pana Miałuczuka! Goni mnie zdziczały jaguar! Zawiadom resztę!-krzyknęła posterunkowa.

-Już wyjeżdżam, Judy. Judy? Hopps?! Cholera jasna- mruknęłam zdając sobie sprawę, że posterunkowa upuściła radio. Przełączyłam kanały i połączyłam się z Pierwszą Komendą

- Pazurian. Wysyłaj wsparcie na róg Ulewnej i Deszczowej w Las Padas. Judy zaatakowana- wydarłam się do radia, a dyżurny potwierdził wyjazd. Zgarnęłam kluczyki zamykając mieszkanie zbiegłam do parkingu podziemnego. Uruchomiłam samochód i popędziłam na bombach do Las Padas.


- Brawo Judy- mruknęłam przejeżdżając między radiowozami. Wysiadłam z samochodu i rzuciłam kluczyki zaspanemu Tigerowi. Tygrys wyjaśnił mi, że nie ma żadnego jaguara i to fałszywy alarm, ale ja tylko prychnęłam

-Jakby co to jedź nim tam gdzie wczoraj i podaj hasło Róża- wyszeptałam i przeciskając się między policjantami.

- Oddawaj blachy- warknął Bogo do Hopps, a ja stanęłam jak wryta. Patrzyłam na szefa wściekła i zawiedziona jego zachowaniem.

-Przecież miała 48 godzin-wyszeptał obok mnie jakiś głos, więc gwałtownie się obróciłam i napotkałam spojrzenie zielonych oczu Nicka.

- Ma jeszcze 10 godzin- stwierdziłam, po wykonaniu szybkich obliczeń.

-Nie zgadzam się- warknęłam równo z Nickiem i wyszłam przed szereg wraz z lisem.

-Ma jeszcze 10 godzin- zaznaczyłam patrząc prosto na komendanta, który mierzył mnie zaskoczonym spojrzeniem.

- Więc dziękujemy. Posterunkowo Hopps, pani detektyw Vulpis- Nick ukłonił się otwierając nam wagonik.

- Drake. Trzynasta. Róża- krzyknęłam jeszcze, a tygrys kiwnął głową.

White Death||ZootopiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz