Okey... Więc tak... Nie planowałam publikacji niczego nowego kiedykolwiek, ale... Zmieniając laptopa znalazłam takiego potworka. Mimo że jest bardzo krótki i raczej chaotyczny to mam nadzieję, że nie jest gorszy od reszty serii Aaronowokanapowej, bo te wszystkie teksty są raczej dla żartów niż na serio pisane. Tak ja przy poprzednich ostrzegam o czytaniu na własną odpowiedzialność
- Aaron kochanie! - zawołała moja ukochana Kanapa i weszła do salonu, na jej piękną twarz szeroki uśmiech.
- Jestem w ciąży. - oznajmiła nagle, a mnie zamurowało.
- Czekaj co?
- Będziemy mieć małe kanapusie - powiedziała. Zerwałem się na równe nogi, podnosząc ją i okręcając się z nią w ramionach dokoła własnej osi. Czule ją pocałowałem i wyszedłem z salonu. Wbiegłem po schodach, chcąc się jak najszybciej pochwalić cudowną wiadomością. Po drodze wpadłem na Raphaela.
- Będę ojcem! - krzyknąłem i pobiegłem dalej, zupełnie nie zwracając uwagi na łomot, spowodowany najprawdopodobniej spadającym ze schodów Raphaelem. Nie pukając, otworzyłem drzwi do pokoju Beliatha. Siedział przy swojej maszynie do szycia.
- Będę miał dziecko! - oznajmiłem i usłyszałem trzask dartej tkaniny i jego przekleństwa, ale ja już biegłem dalej i wpadłem do pokoju Ivana, który przyglądał się jakiemuś zdjęciu. Na trzask drzwi podskoczył i prawie upuścił zdjęcie, łapiąc je w ostatniej chwili.
- Kanapa jest w ciąży. Będę ojcem! - zawołałem i tym razem upuścił zdjęcie, a szybka na nim rozbiła się. Ja jednak już biegłem do pokoju Ethana, żeby oznajmić mu tę radosną nowinę. Zastałem w jego pokoju również Eloise siedzącą mu na kolanach, kiedy on pił jej krew.
- Będę miał dziecko - krzyknąłem z wielkim uśmiechem, a Ethan aż zakrztusił się krwią Eloise. Zostali tylko Vladimir i Neil. Pobiegłem do jego pokoju, ale nie zastałem go tam. Wpadł mi do głowy pomysł, że może być w piwnicy i zakręcać ciepłą wodę.
- Będę ojcem - oznajmiłem, a zaskoczony Vlad oderwał kurek, woda trysnęła, mocząc go od stóp do głów. Nie czekając na nic, wbiegłem do pokoju Neila. Rzuciłem mu się na szyję, dziękując raz jeszcze za dar, jaki dał mojej ukochanej i pobiegłem z powrotem do niej. Cały czas leżałem przy niej, głaszcząc ją po brzuchu, całując i szepcząc, że ją kocham. Nie mogłem się doczekać aż będę mógł trzymać w ramionach nasze dziecko.
CZYTASZ
Historia miłości Aarona i kanapy
RomantikZbiór żartobliwych historyjek o Aaronie i kanapie w salonie w rezydencji. Osoby o niskiej tolerancji głupiego humoru proszę o nieczytanie