Po zjedzeniu Burgera (Kizo Burgera), znów wsiedliśmy do tego pięknego, mega szybkiego i drogiego samochodu Patryka. Zapięłam pas, a on zaśmiał się.
- He he, myślę, że dojedziemy do Warszawy w jakieś dwie godzinki.
Zamurowało mnie.
- Ale Patryk, to się jedzie prawie cztery godziny! - zdziwiłam się.
- He he nie ze mną. Dach do tyłu, wciskam gaz, abonent niedostępny... A nie sorry to nie ja XD haha
Nic nie zrozumiałam z tego, co powiedział, ale postanowiłam, że mu zaufam.
- O co właściwie chodzi z tym Kizo? - zapytałam. Chłopak oderwał wzrok od drogi i skierował na mnie spojrzenie.
- Jestem raperem, znam się na minach... A nie to znowu nie ja XD Sory. Ale serio, Jestem raperem. Kiedyś nie byłem. Dzisiaj jestem. Co ja pierdole, od zawsze byłem. Zawsze byłem raperem, to się ma w kościach. I we krwi.
Pokiwałam głową.
- I co robisz jako raper?
- Papier. Głównie pengę. Laski też. Mamonę. Joinciki. Ekipkę. Kasę jeszcze trzepię.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową.
- I jesteś znany?
- W chuj, robię pięć sasinów hitów rocznie.
Pokiwałam głową z uznaniem.
- To bardzo dużo.
- Mamy taką ekipę nazwa się Chillwagon. Pod przewodnictwem Borygo. Może go kojarzysz.
Pokręciłam głową. Nie kojarzyłam.
- Ten drugi z Gangu Albanii.
- Aa, to wiem.
- Jest też z nami Żabson...
- Młody Seksohilik!
- Nie, ma na imię Mati. Lubimy się. Pływamy razem na basenie. Lubię baseny.
Pokiwałam głową.
- Jest też z nami Reto...
- O jego znam, on ma oczy takie śmieszne!
- To nie jest zabawne, on stracił wzrok w wypadku.
Zamarłam.
- Serio?
- He he nie. Stracił wzrok, bo jak pracował w Big Starze to przywieźli kiedyś Nike i Adidas i to było dla niego nie do przeżycia.
- Mój Boże, serio?
- Nie, he he, żartowałem. Ma oczy. Spoko. No jest też z nami Qry, ten mały gnój...
- Jego nie kojarzę.
- I dobrze, on ma 12 lat. Jest moim synem.
- Serio?
- No. Ale nie mam kontaktu z jego matką.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową.
- Jest też Zetha. Ale o nim niewiele osób pamięta. I tyle.
- Serio?
Patryk zamyślił się.
- A nie jeszcze jest Szpaku. On ma jaja pełne spermy.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową.
- A i Olsza, ale nigdy w życiu z nim nie gadałem. I Buszu coś tam był, ale chuj go wie.
Pokiwałam głową.
- Lubię siłownię, basen i pandy - powiedział Patryk, a ja pokiwałam głową.
- A co ci dał rap?
- Nadal jestem poryty tylko w droższych ubrankach... A nie sory to znów nie ja XD Kasę mi dał. Głównie. Mamonę. Cash. Czek. Kwit. Kiedyś tego nie miałem, a teraz to mam.
Pokiwałam głową i zorientowałam się, że jesteśmy już prawie w Warszawie.
- Aperol jeszcze lubię - rzucił Patryk.
Pokiwałam głową.
- Wiesz, kiedy będziesz szczęśliwa?
- Kiedy?
- Kiedy będziesz mogła powiedzieć, że kiedyś nie miałaś, a teraz masz... Wiesz wtedy czujesz, że się w życiu spełniasz.
- Co najbardziej lubisz w zawodzie rapera?
- Kasę... Znaczy kontakt z publiką. Koncerty np, gram tak minimalnie 10 w jeden weekend. Lubię też q&a z fanami. I wydawać nowe płyty, robię to tak 5 razy do roku. I dogrywać feety, to minimum 9 w tygodni musi wlecieć.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową. Dojechaliśmy pod hotel Intercontinental. Spojrzałam na Patryka.
- O nic się nie martw. Będzie super.
Wysiadł z samochodu i obszedł go, żeby otworzyć mi drzwi. Wysiadłam i spojrzałam na olbrzymi budynek przede mną.
- Gotowa na przygodę?- zapytał, a ja tylko pokiwałam głową.