Jak się poznaliście? Rozpisane

433 23 17
                                    

𝐓𝐎𝐌:

Otulałaś się kocem, ziewając i dopijając swe kakao. Naprawdę nie chciało Ci się wyjść z jakże ciepłego łóżka, które każdego poranka przyciągało cię swoimi ramionami. Gdy twój budzik ostatecznie zadzwonił, wydając z siebie głośną, wkurzającą melodię , wiedziałaś, że nie ma żartów. To był już ósmy budzik, który informował o tym, że jest za późno na dobry wygląd.
Miałaś w końcu też wybór.
Albo pójdziesz do tej cholernej pracy i na siebie zarobisz, albo znowu wrócisz do pracowania w reklamach leków na wrzody.
Tego drugiego zdecydowanie nie chciałaś.

Wyskoczyłaś więc z łóżka, znajdując coś ciepłego do ubrania, po czym związałaś włosy w najprostszy na świecie kucyk. Wyglądałaś jak trup, to trzeba było przyznać.
Może faktycznie za mocno balowałaś na ostatniej imprezie.
Ruszyłaś krokiem do swojej toaletki, przy której zrobiłaś sobie tylko lekki makijaż. Miałaś zero czasu i zero chęci, więc tu już nic nie miało znaczenia.
Wysłałaś w pośpiechu SMS-a do swojej przyjaciółki, którego nie odczytała. W końcu dlaczego miałaby wstać o 8, jeśli była na wakacjach?
Wracając, zabrałaś szalik i czapkę, przez którą zniszczyłaś swoją fryzurę, ale to również miałaś gdzieś. Chciałaś po prostu dotrzeć na miejsce, spotkać się z całą obsadą, posiedzieć i podyskutować, a potem wrócić do domu. Czas jednak nie biegł tak szybko, jak myślałaś.

Po dobrych 10 minutach drogi dotarłaś na plan. Lało jak z cebra, no ale cóż mogłaś poradzić na jesienną pogodę?
- Hej, (T.I.)! - usłyszałaś. Przywitałaś się ze swoim menadżerem, przecierając oczy. - Wyglądasz na zmarnowaną.
- Co Ty nie powiesz? - wywróciłaś oczyma, cicho ziewając. Twój umysł wciąż był senny, jednak kontaktowałaś, co było niezłym sukcesem jak na ciebie.
- (T.I.) (T.N.), prawda? - usłyszałaś kolejny głos. Brzmiał dosyć dziecinnie i śmiesznie, więc zachichotałaś pod nosem. Odwróciłaś głowę i wytrzeszczyłaś oczy. - Thomas Holland. Bardzo miło mi Cię poznać.
"Czy to się właśnie wydarzyło?" spytałaś siebie w głowie, przez chwilę stojąc w szoku, jakbyś właśnie spotkała ósmy cud świata.
Bo spotkałaś. Nie oszukujmy się z tym.
- Mi również miło.. bardzo miło. - ścisnęłaś jego dłoń. Czułaś się niezwykle pobudzona.
Dosyć szybko jego ciepło opuściło strefę blisko ciebie, lecz nadal stałaś jak słup i nie mogłaś się otrząsnąć.
Domyśliłaś się, że kilka miesięcy kręcenia filmu będzie dla ciebie bardzo ciężkie, ale nie z powodu rannego wstawania. Powód był zdecydowanie inny, a Ty bałaś się zakochać, co ostatecznie przełamałaś.

𝐀𝐑𝐕𝐈𝐍:

Dzwonek szkolny zadudnił w uszach całej klasy, będąc tak głośnym, że prawie wykręcał uszy.
- Lenora, deszcz zaczął padać. - szturchnęłaś swoją przyjaciółkę, zmuszając ją do wyglądnięcia za okno.
- Mój brat..przybrany brat nas odwiezie. Przy okazji go poznasz. - rudowłosa odpowiedziała niemal od razu, zbierając się z ławki. Ty również się spakowałaś i popędziłaś do wyjścia, zmuszając dziewczynę do pogoni za tobą, jeśli nie chciała zostać z tyłu.
Ach, no i miałyście na głowie szkolnych prześladowców, którzy byli waszym sekretem.
Niestety, przymusowym sekretem.

Wybiegłaś ze szkoły, odwracając się i łapiąc dłoń Lenory, która też na chwilę się zatrzymała.
- Na co..czekamy?
- Muszę odetchnąć.. - odpowiedziałaś, łapiąc się za klatkę piersiową i głęboko oddychając. Nienawidziłaś biegać. Nie miałaś do tego kondycji i łapałaś zadyszkę już po krótkim biegu.
- Chodź już do auta. Przeziębimy się tu, lub złamiemy kark przez te torby.
- Jakie to auto? Mam iść cały czas w deszczu?
- Jest tutaj. Tuż przy chodniku. - dziewczyna westchnęła, ponaglając cię tak samo, jak wcześniej. Obie podeszłyście do samochodu, do którego drzwi otworzył wam dosyć młody chłopak, który palił papierosa. Już od wstępu chciało Ci się wymiotować.
Niechętnie wsiadłaś do pojazdu, siadając wygodnie na tylnych siedzeniach.
- Jak było w szkole? - spytał szorstki głos. Szatyn przeglądał coś w lusterku, wydmuchując dym tytoniowy.
- Jak zwykle. - przyznała Lenora, która oparła głowę na swojej dłoni.
- A ta dama z tyłu to twoja przyjaciółka, o której tak dużo gadałaś? - odpowiedział, odwracając głowę.
- Nazywam się (T.I.). - wymamrotałaś cichym głosem. Drżałaś.
Miałaś dziwne wrażenie, że chłopak jest niebezpieczny.
- Arvin. - uśmiechnął się szeroko, puszczając ci oczko, po czym odwrócił głowę z powrotem w stronę przedniej szyby. Odjechaliście, słysząc deszcz obijający się o dach auta.

𝐁𝐄𝐀𝐔𝐓𝐈𝐅𝐔𝐋 𝐆𝐇𝐎𝐒𝐓𝐒. preferencje.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz