Krew. Wszędzie była krew. Skapywała z opuszków palców, wsiąkała w materiał sukienki i broczyła atłasowe pantofle.
Jak urzeczona wpatrywała się w szkarłatne kałuże i czuła, jak jej oddech przyspiesza, gdy pochylała się nad plamami, których zapach bezlitośnie przeszywał nozdrza. Wiedziała, że musi uciekać, lecz coś niezrozumiałego powstrzymywało ją — jakby była małym dzieckiem, rozpaczliwie spragnionym kolejnego cukierka.
Z trudem odwróciła głowę w stronę Thomasa i instynktownie wzdrygnęła się na widok zgasłych oczu oraz ust zamarłych w jęku bólu. Nie chciała na niego patrzeć. Wydawał się już tylko przedmiotem i właśnie to sprawiało, że czuła się niekomfortowo, kiedy na niego patrzyła. Ślady agonii przypominały jej martwe ptactwo, które ojciec przywoził z polowania, a matka surowo oceniała, wydając jednocześnie polecenia kucharce. Nawet gdy odwróciła wzrok, wciąż przed oczyma miała powykrzywiane ręce, tak podobne do kruchych skrzydeł i rozkwitający na piersi szkarłatny medal.
Przez chwilę wydawało jej się, że stopy zostały przykute do posadzki — nie potrafiła się ruszyć i dopiero na trzask zamykanych drzwi drgnęła, po omacku łapiąc za sztylet i pelerynę.
Jeszcze tylko jeden stopień. Krok. Oddech.
Gorączkowo szeptała modlitwy, zbiegając po schodach i wypadając wprost na zasnute mgłą wrzosowiska, rozciągające się za dworkiem morzem fioletu. Pokrywający je welon był dobrą oznaką — miała więcej czasu, niż przypuszczała i chłodne ramiona wiatru, w których mogła się skryć.
Nie wiedziała, czy może liczyć na Boga, o którym uczyła ją bona. Jej dłonie na zawsze były już zbroczone krwią, a oczy lękliwie zapatrzone w czyhającą przyszłość. Czy Bóg ten jest łaskawy? Czy wybacza mordercom, zdejmując z nich jarzmo winy?
Nie wiedziała.
Widok krwi wciąż był zbyt wyraźny.
CZYTASZ
Brawura; #writetober ✔
Historia CortaZbiór fragmentów, opowiadań oraz wierszy pisanych na tegoroczną akcję #writetober. Źródło: https://twitter.com/writetwt/status/1311154741414563840 MaryWitcher, październik 2020