Dzisiaj skończyliśmy trening jeszcze później niż zwykle. Dochodziła 18. Jak najszybciej wziąłem prysznic i przebrałem się. Po rzuceniu "do jutra" wyszedłem z szatni. Już miałem wyjść na zewnątrz, gdy na coś stanąłem. Spojrzałem pod nogi i schyliłem się. Wyglądało na zeszyt. Wzruszyłem ramionami i wsadziłem go do torby.
~
Wszedłem do domu i od razu udałem się do kuchni. Chwyciłem pierwszy lepszy owoc i wbiegłem na górę do swojego pokój. Rzuciłem torbę na łóżko. Nie trafiłem i cała zawartość wypadła na podłogę. Kurwa. Zacząłem zbierać swoje rzeczy, gdy w oczy rzucił mi się zeszyt z korytarza. Podniosłem go i otworzyłem na pierwszej stronie. O żesz w mordę.
-
KILKA WAŻNYCH SŁÓW.
Napisałam to ff pod wpływem chwili. Rozdziały będą bardzo krótkie, ale mam już wszystko napisane. Myślę, że codziennie będę dodawać 1-3 rozdziały. Od razu mówię, że koncepcja tego ff jest taka, a nie inna i rozdziały są KRÓCIUTKIE.
Mam nadzieję, że się wam spodoba :)