7

1.1K 94 136
                                    


Szedł z papierosem w wargach, co chwilę ściskają zapalniczkę w kieszeni.
Był zły, nic poza tym. Po prostu zły. Na siebie? Na Minho? Na Chana? Czy może na los? Prawdopodobnie wszystko na raz, chociaż tak naprawdę wiedział, że najbardziej zły był tylko i wyłącznie na siebie.

Gdy rudy delikatnie odsłonił jego szyję, nie potrafił się ruszyć. Potrafił tylko patrzeć na Minho dziecięcymi oczami, pełnymi niezrozumienia. Nie zachował się tak jak zazwyczaj, nie odepchnął go, przeklinając przy tym. Więc co takiego się stało? Nie miał pojęcia, ale coraz bardziej męczyła, a zarazem intrygowała go osoba Minho.

Nim dotarł do domu, zdążył zapalić jeszcze jednego papierosa. Poczuł niemałą ulgę, gdy na podjeździe nie było srebrnego auta jego brata.

Chciał zająć czymś głowę, nawet jeśli miała być to nauka. W zasadzie dobrze się składało, bo miał już zapowiedziany kolejny test z matematyki, a im wcześniej zacznie się uczyć, tym lepiej mu pójdzie. Na szybko zrobił kanapki, z którymi udał się do pokoju i zasiadł przy biurku.

W pośpiechu, jakby bał się, że zaraz zaleje go fala myśli, wyjął z plecaka podręcznik i zeszyt. Posłał niechętne spojrzenie stronie, która nosiła tytuł "ułamki algebraiczne", jednak zdecydowanie wolał to niż te dziwne i denerwujące myśli, które nawiedzały go od dwóch dni.

Kanapki szybko zniknęły, zaspokajając głodny brzuch licealisty. Długopis zostawiał coraz to więcej tuszu na kartkach, a w dłoniach Jisunga co chwilę lądował kalkulator, nawet jeśli miał obliczyć najprostsze działanie.
Powoli zaczynał się męczyć. Jego oczy ledwo mogły wyostrzyć widzenie, a myśli już dawno odbiegły od tego, jak obliczyć równanie. Ciało blondyna lekko drżało pod wpływem zimna w pokoju. Wraz z wejściem do domu przebrał się w luźną koszulkę i dresy, lecz teraz było to zdecydowanie za cienkie ubranie. Zgarnął kocyk z łóżka i okrył się nim szczelnie, nadal próbując skupić się na zadaniu, jednak z marnym skutkiem.

Opierał policzek o rękę i wpatrywał się za okno, gdzie już dawno zaszło słońce.
Ulica była oświetlona pomarańczowymi światłami, co jakiś czas chodnikiem przechodzili jacyś ludzie, a ulicą przejeżdżał samochód. Wpatrywał się bezmyślnie w miejski krajobraz, próbując wyłączyć myślenie.
Jednak nie było to tak proste jakby mogło się wydawać.

Był zbyt zmęczony na irytację czy złość. Czuł się teraz zupełnie wyprany z sił. A jego myśli, które krążyły wokół rudego chłopaka wcale nie pomagały.

Jisung zwyczajnie nie potrafił zrozumieć swoich uczuć. Był zdezorientowany. Najzwyczajniej w świecie pierwszy raz ktoś go tak potraktował. Nie znał pojęć jak czułość i troska, miłość czy zaufanie. Jedyne co znał to pożądanie, przemoc i agresja. Czasem zastanawiał się, jaki by był, gdyby nie to wszystko, co się wydarzyło. Czy byłby normalnym licealistą z marzeniami, uśmiechem na ustach i stabilnymi relacjami?

Nie miał w zwyczaju narzekania na swoje życie, jednak czasem w zaciszu swojego pokoju, zastanawiał się, kto skazał go na tyle cierpienia i co tak naprawdę zrobił źle, że musi znosić to wszystko. Lecz szybko porzucał to myślenie. Nigdy nie chciał, żeby ludzie postrzegali go jako kogoś słabego, kto nie potrafi poradzić sobie z własnymi problemami. Dlatego każdego ranka wstawał z zimnem w oczach i zaciśniętymi zębami, tak by nikt nie był w stanie dostrzec tego, że już dawno się rozpadł.

Nie od razu potrafił chować wszystko w środku. Z początku bardzo często pękał, nie mogąc poradzić sobie z emocjami, które się w nim kłębiły. Jednak z czasem był w tym coraz lepszy, aż dopracował to do perfekcji i właśnie wtedy pojawił się on. Rudy Minho, który zdawał się przejrzeć Jisunga na wylot, nawet go nie znając.
Blondyn był sfrustrowany. Tyle czasu spędził na nauce zamykania się w sobie oraz pokazywania ludziom kogoś, kim naprawdę nie był, a starszy chłopak rozgryzł go w ciągu jednej imprezy.

Adicction | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz