8

1K 89 124
                                    


Noc z Felixem minęła mu tak jak zazwyczaj. Trochę poważniejszych rozmów, kilkaset mililitrów piwa, dość krótkie, ale jednak uczenie się, aż w końcu dokuczanie sobie nawzajem.

Rano chęć zostania w łóżku i nieruszania się do szkoły była wyjątkowo duża, szczególnie że byliby w swoim towarzystwie. Jednak nie mogli sobie pozwolić na opuszczanie lekcji w ostatnim roku szkoły.

- Jisung, wstawaj. - Wyższy szturchnął gołe ramię przyjaciela zawiniętego w kołdrę. - Jeśli zaraz nie wstaniesz, spóźnimy się na fizykę i znowu nas opierdoli.
- Jeszcze chwilę. - Mruknął zaspany blondyn. Felix westchnął ciężko i wyszedł z pokoju. Jisung uśmiechnął się nie znacznie, znowu zapadając w lekki sen.

Nie wiedział jaki czas później, ale Felix wszedł do pokoju i stanął nad łóżkiem.
Nagle jego ramię spotkało się z lodowatą ręką srebrnowłosego, na co podskoczył i przebudził się od razu.
- Pojebało cię? - Jisung warknął, z wyrzutem patrząc na feralną dłoń Felixa. Wyższy uśmiechnął się tylko i rzucił blondynowi jego torbę.
- Chodź, musimy zaraz wychodzić.

Niższy stęknął zmęczony i zgarnął swój bagaż, zaraz wychodząc do łazienki. Spojrzał w lustro i zobaczył swoje nieco zmęczone odbicie. Miał podkrążone oczy i rozczochrane włosy, widok, który zastawał go praktycznie każdego ranka. No może z wyjątkiem czerwonych śladów na szyi, których nie spotykał każdego dnia. Na szczęście te, które miał teraz były już trochę bledsze, co za tym szło, odrobinę mniej widoczne.

W pośpiechu umył twarz i zęby, zaraz potem się ubierając. Nie trudził się o zakrywanie podkrążonych oczu, czy czerwonych śladów na szyi korektorem. Wraz z torbą z ubraniami i książkami zszedł na dół, gdzie Felix już zakładał buty.

- Ile razy mówiliśmy, że nie będziemy już pić w ciągu tygodnia? - Jęknął Jisung i zaczął zawiązywać białe trampki.
- Prawdopodobnie zawsze, gdy to robimy. - Zaśmiał się Felix i przerzucił rękę przez szyję blondyna. - Nie martw się, niedługo impreza. Schlasz się, a na następny dzień będziesz mógł cały dzień leżeć w łóżku.
- Jaka impreza? - Zdziwił się niższy. Zupełnie nie pamiętał, żeby tak szybko było coś zaplanowane. Przecież ledwo trzy dni temu był na jednej.
- Nie mówiłem ci? - Zamyślił się Felix. - Przecież w piątek jest halloween!
- Kurwa Lix, myślisz, że mam zamiar się przebierać za cokolwiek? - Mruknął, gdy srebrnowłosy zamykał dom.
- Proszę cię, nikt się za nic nie przebierze. Wszyscy i tak idą się najebać, puścić, a potem leczyć kaca dwa dni. - Wyższy przyjaciel schował klucze i zaraz potem ruszyli w kierunku szkoły. - Swoją drogą, Changbin mówił, że będzie dużo więcej osób niż ostatnio. Może kogoś znajdziesz. - Wzruszył ramionami, chociaż nadal nie lubił tego, jak Jisung traktował sam siebie.
- Mam taką nadzieję.

*

Zarówno Jisung, jak i Felix wpatrywali się w zegar wiszący na ścianie, podczas gdy nauczycielka koreańskiego nadal prowadziła swój monolog. Sekundy były minutami, a oni nie mogli się doczekać, aż w końcu wyjdą ze szkoły.

W końcu po trzech minutach, które dla chłopców było jak dziesięć, wyszli z sali i popędzili do szafek po swoje kurtki.
- Changbin jest w pracy, więc wracam z tobą. - Obwieścił wyższy, a Jisung tylko pokiwał głową.
Razem wyszli na dziedziniec szkoły, a tuż za jego ogrodzeniem blondyn mógł zobaczyć znajomy samochód.
- Yoorim przyjechała, niestety nie wrócimy razem. - Westchnął Jisung i machając, zaczął się oddalać do samochodu, jednak zaraz Felix złapał go za rękę.
- Jisung nie masz golfu. - Wyższy spojrzał na jego szyję z lekkim niepokojem.
- Kurwa. - Przeklną i zarzucił kaptur na głowę, w nadziei, że jakimś cudem jego macocha tego nie zobaczy. - Błagam, żeby tego nie zobaczyli. - Fuknął blondyn i posłał Felixowi niepewny uśmiech, po czym oddalił się w kierunku samochodu.

Adicction | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz