Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Niechętnie wstałam z ciepłego łóżka, wyciągnęłam z szafy czarny szlafrok i upięłam długie brunatne włosy w luźnego koka. Pukanie przerodziło się w gniewne łomotanie. Przyśpieszyłam żeby sprawdzić kto próbuje pozbawić mnie reszty mojej cierpliwości.
Uchyliłam drzwi, a do mieszkania wpadło ciepłe, wilgotne powietrze. Musiało w nocy padać, pomyślałam.
- Halo, mówię do pani.
Niedbale poprawiłam swój skromny strój i z lekkim poirytowaniem spojrzałam na wysokiego, starszego mężczyznę. Pomyślałam, że musi pracować gdzieś w okolicy bo na swojej kamizelce miał przyczepiony znaczek z godłem tego miejsca. Nie wiem ile czasu mu się przyglądałam, ale najwyraźniej musiało trwać to dłuższą chwilę, gdyż chrząknął niegrzecznie i ponowił swoje pytanie.
- Ten dom należy do pani?
- Tak, w czym problem. - odpowiedziałam.
- Pamiętam rodzinę, która mieszkała tutaj wcześniej, zdziwiłem się, że na kopercie widnieje inne nazwisko.Dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę, że mam przed sobą listonosza, trzymającego na ramieniu dużą torbę z listami, z których jeden właśnie przeglądał. Nie kryłam zaskoczenia. Wzbudził moją ciekawość, odkąd tu zamieszkałam nie otrzymywałam żadnej poczty, aż do teraz, kiedy zjawił się w moich progach mężczyzna, do tego znający poprzednich właścicieli.
- Cóż, minęło wiele miesięcy odkąd się wyprowadzili. W czymś mogę pomóc czy ma pan tylko dla mnie tą kopertę?
- Przepraszam za moją bezpośredniość, tylko ta koperta. - wręczył mi kawałek papieru, skinął głową i odszedł w milczeniu.Mieszkam w tym miejscu stosunkowo krótko aby zaznajomić się z innymi ludźmi, przez co moje kontakty bywają nieco krótkie. Mam tylko nadzieję, że nie uraziłam tego faceta swoją nieuprzejmością. Wydał mi się nazbyt tajemniczy i dlaczego wspomniał o poprzedniej rodzinie. Te pytania nie będą mi dzisiaj dawały spokoju.
Nie pozwoliłam sobie na dłuższa chwilę zadumy bo widziałam, że nadchodzą ciemne chmury, a był to znak, że znów będzie padać. Ta wiosna nie zapowiada się najlepiej. Zamknęłam za sobą drzwi i rzuciłam kopertę na stół. Stwierdziłam, że poczekam zanim ją otworzę. Coś w głowie podpowiadało mi, że niezapowiedziana poczta nie zwiastuje niczego dobrego. Pokręciłam głową sama nie wiedząc dlaczego to robię, zdjęłam szlafrok i pobiegłam z powrotem na górę. Odkręciłam kurek z gorącą wodą i wskoczyłam do wanny. Kąpiel to rzecz, która potrafi zmyć z człowieka najgorsze poranki. Już dawno nic nie pomogło mi się tak ogarnąć do porządku jak gorąca kąpiel. Wiedziałam, że nie mogę tak leżeć bez końca, chociaż nie ukrywam, że taki scenariusz bardzo by mi odpowiadał.
Osuszyłam ręcznikiem swoje zmęczone ciałko i wskoczyłam w luźniejsze ubrania. Mój wybór padł na moje ulubione tygodniowe czarne dresy. Pewnie zapytacie, jak to tygodniowe? Nie ma problemu, osądzajcie. Chodzę w nich kiedy mam ochotę, czyli praktycznie codziennie. Co tu dużo mówić, dresy to dla mnie definicja wygody, a przede mną ostatni dzień na namalowanie obrazu dla babuszki. Definitywnie musiałam postawić na wygodę nie wygląd, czas nieubłaganie mi się kończy.
CZYTASZ
Włoskie Nieba
Short StoryŻycie stawia przed nami lekcje i tylko od nas zależy czy coś z nich wyniesiemy. Taka nauka i zawiłości losu czekają główną bohaterkę opowieści, która będzie musiała podjąć kilka mądrych decyzji i odszukać samej siebie. Czy podoła temu zadaniu w tej...