XII

471 25 0
                                    

Estella była bardzo zmęczona po prawie całej, nieprzespanej nocy. Śniły jej się koszmary, w których najczęściej Lupin umierał. W dodatku dziewczyna była bardzo zestresowana jego stanem zdrowia. Słyszała od swoich przyjaciół, że w ostatnim czasie przechodził przez pełnie coraz gorzej. Miał dużo większe i głębsze rany, które wymagały natychmiastowej pomocy medycznej, ponieważ chłopak mógł się wykrwawić. Było to bardzo niebezpieczne dla jego zdrowia i życia.

Blondynka marzyła o śnie, ale wiedziała, że nie była w stanie zasnąć. Zresztą, sama tego nie chciała przez nękające ją koszmary. Tej nocy widziała już za dużo śmierci Remusa jak na jej gust i nie miała ochoty widzieć kolejnych. Dusza Estelli przez stres była jakby pobudzona. Ciało dziewczyny wręcz padało ze zmęczenia, ale jej duch wciąż mówił: "walcz".

Kiedy zaczęło świtać, Estella ubrała się szybko i w biegu opuściła swoje dormitorium. Bardzo chciała zobaczyć w jakim stanie znajdował się chłopak. Miała nadzieję, że nie przeszedł ciężko tej pełni. Estella już po chwili, w zawrotnym tempie przemierzała korytarze Hogwartu. Chciała jak najszybciej opuścić mury szkoły. Była zmęczona po nieprzespanej nocy, ale jeszcze trochę miała siły by biec. Nie mogła być słaba, nie teraz.

Kiedy znalazła się już na zewnątrz, odetchnęła świeżym powietrzem. Zostało jej już tak niewiele drogi do pokonania. Po chwili odpoczynku, ruszyła w kierunku bijącej wierzby. Wiedziała, że w niej znajduje się tunel do Wrzeszczącej Chaty. Biegła tam tyle, ile miała sił w nogach. Kiedy w końcu dotarła do drzewa, gwałtownie zatrzymała się. Tego nie przemyślała; w ogóle nie wzięła pod uwagę, że ta roślina będzie dla niej przeszkodą do pokonania. Nie wiedziała co miała zrobić. Roślina wywijała swoimi gałęziami na lewo prawo, odgradzając dziewczynie drogę do wejścia. Była sfrustrowana swoją sytuacją. Tyle wysiłku miało pójść na marne? To nie mogło się tak skończyć.

Wkurzona dziewczyna wbiegła prosto w wydrążony w drzewie tunel. Miała na ciele kilka szram, ale nie było to nic poważnego. Estella wbiegła do niego z tak dużą prędkością, że nie zauważyła obniżenia terenu. W wyniku tego, turlała się po ziemi, cały czas obijając swoje ciało. Kiedy w końcu zatrzymała się, z lekkim zachwianiem równowagi, wstała z brudnej ziemi. Czuła krążącą adrenalinę w jej ciele. Łapczywie łapała powietrze, cały czas rozglądając się na boki. Nigdy nie była w tym miejscu. Chciała pooglądać je dłużej, ale wiedziała, że nie mogła. Znowu ruszyła do biegu, ale tym razem patrzyła pod nogi. Nawet nie zauważyła, kiedy znalazła się we Wrzeszczącej Chacie.

Blondynka rozejrzała się po ciemnym pomieszczeniu. Wszystko było w nim podrapane i zniszczone. Nawet zauważyła zaschniętą krew w niektórych miejscach na ścianie i nie tylko. Lekko ją to przeraziło, ale chciała iść dalej. Musiała znaleźć Remusa, tylko to się dla niej liczyło.

Ostrożnie przeszła przez korytarz, cały czas uważnie rozglądając się na boki. Z każdym kolejnym, postawionym krokiem widziała jeszcze więcej śladów krwi i zdewastowanych przedmiotów. Ślady pazurów były dosłownie wszędzie. Dziewczyna nerwowo przełknęła ślinę.

Kiedy przeczesała cały pater, nie zauważyła, ani chłopaków, ani Remusa. Cicho westchnęła. Jednak musiała iść na górę. Wyglądała ona najgorzej. Było pełno krwi, a dziewczyna miała wrażenie, że schody zawalą się pod jej ciężarem. Mimo wszystko, musiała przez to przejść.

- Do odważnych świat należy - przeszło jej przez myśl.

Kiedy nadepnęła na pierwszy stopień, ten głośno zaskrzypiał. Po chwili Estella usłyszała dźwięk łap poruszających się szybko po podłodze. Już po kilku sekundach zobaczyła warczącego na nią psa. Dziewczyna czuła się jakby była sparaliżowana. Nie mogła się ruszyć. Dopiero po krótkiej chwili, zwierzę zaprzestało swojej czynności i zaczęło radośnie merdać ogonem. Już bez strachu, odważnie ruszyła przed siebie. Kiedy znalazła się na piętrze, uśmiechnęła się do animagów trochę niepewnie, ale szczerze. Kiedy chłopacy ją zobaczyli, przemienili się w ludzi.

- Remus jest tam - czarnowłosy odchrząknął i wskazał pokój obok. - Nie budź go.

Remus słysząc te słowa, błyskawicznie otworzył oczy. Załamał się, tym, że dziewczyna tu była. Estella nie mogła go widzieć w takim stanie. Był słaby, zmęczony, w dodatku cały od ran. Bał się, że mogła go przez to zostawić. W Hogwarcie było tyle innych, świetnych facetów, dlaczego akurat miałaby interesować się nim?

- Hej - dziewczyna rzuciła beztrosko, kiedy przeszła przez próg drzwi od jego pokoju. Widziała, że Lupin patrzył się na nią z szeroko otwartymi oczami, więc nie musiała czekać aż się obudzi. Nareszcie pełnia się skończyła i chłopak był już bezpieczny, w każdym razie na miesiąc. - Na Merlina! - Z emocji krzyknęła głośno. Była przerażona tym jak chłopak wyglądał. Miał ogromne rany na klatce piersiowej, które wymagały szycia. W dodatku był cały w swojej krwi. Przez chwilę Estelli zrobiło się słabo, ale nie dała tego po sobie poznać. Wyglądało to okropnie. Działając pod impulsem, chwyciła narzuconą na siebie swoją koszulę i rozdarła jej kawałek. Następnie wyciągnęła różdżkę i zamoczyła ten materiał.

- Ułóż się wygodnie - powiedziała do niego łagodnym głosem. Chłopak wykonał jej polecenie, cicho jęcząc z bólu. Nie przedłużając więcej, zaczęła zmywać z niego krew, której było naprawdę dużo. Dziwiła się, że chłopak się nie wykrwawił na śmierć, ale wolała o tym nie myśleć.

Remus cały czas nie odrywał od niej wzroku. Był zafascynowany jej ruchami, dotykiem i całą jej osobą. Dziewczyna ścierała z niego krew delikatnie i z wyczuciem, uważając, żeby go przypadkiem nie zranić. Dzięki temu zachowaniu, chłopak wiedział, że był bardzo ważny dla Estelli.Dbała o niego lepiej niż o siebie samą i dbała o to, żeby mu niczego nie brakowało.

- Esty... - Powiedział z bólem chłopak. Był wykończony po pełni księżyca, ale mimo to musiał z nią porozmawiać. Nie wyobrażał sobie dłuższej ciszy między nimi. Była dla niego niekomfortowa, a zwłaszcza w takiej sytuacji, w jakiej był teraz.

- Hm? - Dziewczyna mruknęła cicho, nie przerywając swojej czynności. Wiedziała, że każda sekunda mogła przeważyć o jego życiu.

- Wiesz, że nie musisz tego dla mnie robić...

- Wiem - powiedziała nie przerywając swojej czynności. - Ale i tak to zrobię. - Oderwała wzrok od jego ran i głęboko spojrzała w jego oczy.

 - Oderwała wzrok od jego ran i głęboko spojrzała w jego oczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Nic się nie stało
Przecież dobrze wiesz..."

Spadająca Gwiazda | Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz