Mineło tyle czasu...

1.8K 73 84
                                    

Pov. Chuuya

Wróciłem do domu po udanej misji . Oczywiście nie wyszedłem bez szwanku . Miałem sporę cięcie na lewym ramieniu i cały czas wbity nożyk szwajcarski, w nogę, przez jakiegoś uzdolnionego bachora. Prychnąłem oburzony i zająłem się wyciąganiem go. Po chwili metalowe ostrze leżało już na blacie kuchennym, a ja owinąłem bandażami swoją nogę. Czuję się, jakbym utkną w pętli czasu. Najpierw misja a później jak zwykle wieczorem piję moje ukochane wino. Cały czas przy mnie trwa, nie zdradzi, nie ma jak...

I znowu myślami wracam do Dazaia. Zdrajca okłamał mnie, zostawił.

                                                                      *Bzz Bzz*

Z zadumy wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Podniosłem się z podłogi i powolnym krokiem udałem się do salonu, gdzie zostawiłem telefon.

-Halo, Chuuya Nakahara przy telefonie.-powiedziałem dość znudzony.

-Chuuya...wracam...- Doznałem szoku. Telefon wypadł mi z dłoni i z trzaskiem upadł na podłogę. Dobrze wiedziałem kogo to głos. Czemu do mnie dzwoni? Co znaczy "wracam"? Podparłem się ręką ściany bo ze zdziwnia starciłem równowagę, niestety to nie pomogło bo po chwili upadłem na podłogę. Po tylu latach dzwoni do mnie i mówi mi że "wraca"?. Co to wogóle znaczy? Po tym wszystkim do cholery wraca? Zabawił się moimi uczuciami i sobie wraca? Zostawił mnie, nie nie nie porzucił mnie, znudziłem mu się poprostu się mu znudziłem i teraz wraca? Zakręciło mi się w głowie a pochwili zemdlałem. 

***

Rano obudziłem się około godziny 8.00. Cały obolały wstałem i postanowiłem wziąć się w garść. Wszedłem pod prysznic i odkręciłem kurek. Letnia woda spłynęła powoli po mojej chłodnej skórze. Zrezygnowany wzrokiem zmusiłem się do spojrzenia na moje blizny. Szpeciły mnie. Powoli zjechałem palcem po jednej z nich. Tylko to mi pozostało po czarnym brunecie. Dazai podczas jednej z wielu naszych kłótni po prostu wziął nóż i przejechał nim po mnie. Gdy tak rozmyślałem, zdążyłem wyjść spod prysznica, wysuszyć się, ubrać i zjeść ciepłe śniadanie. Po zjedzeniu ciepłego posiłku zmusiłem się udać się do pracy. Zabrałem mój telefon służbowy, bo mój się wczoraj roztrzaskał. Włożyłem mój kapelusz i oczywiście założyłem maskę obojętności.

Gdy dojechałem do budynku mafii. Wysiadłem z mojego auta i z buta wszedłem do budynku. Ochroniarze dobrze mnie znali i olali moje bezczelne zachowanie, bojąc się raczej co bym i mógł zrobić, gdyby chociaż się odezwali. Uśmiechnąłem się pod nosem. Dobrze, że się ludzie mnie boją. Już trochę spokojniej udałem się do swojego gabinetu. Wyjąłem klucz i przekręciłem zamek. Czarne ściany i białe biurko mocno się ze sobą gryzły. Wyciągnąłem również z białej szafy dokumenty i nieuzupełnione raporty. Rozsiadłem się wygodnie, gdy nagle do pokoju weszła Gin

-Chuuya, szef c-cię wzywa.-widziałem w jej oczach ekscytacje, strach i zdumienie.

-Acha, już idę- odpowiedziałem, dalej myśląc, o co chodziło dziewczynie. Gdy szedłem dobrze mi znanym korytarzem do gabinetu Moriego słyszałem ciągłe szepty. Naprawdę zacząłem mieć złe przeczucia. Zapukałem do gabinetu szefa.

- Wejdź.-wszedłem do ciemnego pomieszczenia i zapytałem.

- o co cho..?-zapytałem i natychmiast umilkłem zaskoczony .Z ciemności wyłonił się nie kto inny jak Dazai.

-Po naradzie ustaliliśmy, że Dazai powróci do mafii, a ty jako jego dawny partner dopilnujesz, żeby przypadkiem nie węszył dla jego agencji. Nie mamy bowiem 100% pewności, że nie jest szpiegiem.

-TO POCO GO PRZYJELIŚCIE Z POWROTEM!!!!!- wybuchnąłem agresywnie machając bronią w stronę Dazaia .

-Ponieważ mu ufamy. Dobrze wiesz, że Dazai to jedna z naszych lepszych sił a wy razem tworzycie niepokonaną parę, prawda czarny duecie ?

-Chuuya... Ja wiem, że nie będzie tak samo, jak kiedyś, ale zrozum ,proszę...-urwał, bo wszedłem mu w zdanie.

-I CO MYŚLISZ, ŻE RZUCĘ CI SIĘ W RAMIONA ,JAKBY NIC SIĘ NIGDY NIE STAŁO I BĘDZIE KOLOROWO?!?! TRZEBA BYŁO NIE ODCHODZIĆ Z MAFII !!!!!- czułem jak łzy cisną mi się do oczu, więc po prostu wybiegłem z gabinetu, a następnie z budynku. Roztrzęsiony poszedłem do mojego ulubionego baru..

Napisałam tę książke/opowiadanie ponad rok temu jednak nigdy jej nie opublikowałam

STRASZNIE przpraszam za jakiekolwiek błędy, >-< 

mam nadzieje, że się wam spodoba (proszę o wyrozumiałość to było pisane rok temu)

Jak macie jakieś pytania, piszcie w komentarzach

662 słów razem z notką

Cała wieczność (Dazai x Chuuya)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz