Prolog

10 1 0
                                    

Było chłodne, późne, zimowe popołudnie. W całym domu pomimo iż było zimno i ciemno nie było zapalone żadne światło a w kominkach nie palił się ogień. Harry siedział zamyślony, wpatrując się w śnieg za oknem. Patrząc tak na krajobraz przed nim przypominał sobie coraz to starsze wspomnienia z młodzieńczych lat, gdy jeszcze uczęszczał do Hogwartu. Jakąś godzinę temu jego syn Albus znalazł zdjęcie, na którym to Harry i Draco patrzą się na siebie śmiejąc się z czegoś. Mężczyzna wytłumaczył synu, że najzwyczajniej w świecie ktoś zrobił żart jednemu z profesorów i był on wyjątkowo udany. Albus nie drążył tematu no bo co może być w tym ciekawego? Harry w duchu był wdzięczny, że jego syn nie jest szczególnie zainteresowany historią tego zdjęcia, bo fotografia ta kryje za sobą więcej niż można byłoby się spodziewać. Z zamyślenia wyrwała go Ginny, która przyszła poinformować go o nadchodzącej kolacji.

- Hej Harry zaraz kolacja będzie gotowa... Wszystko w porządku? Albus powiedział, że odkąd przyszedł do Ciebie z jakimś zdjęciem siedzisz tu i prawie się nie ruszasz. - zapytała lekko zdziwiona zachowaniem męża Ginny.

- Co? A.. Tak, tak, wszystko w porządku... Po prostu zacząłem przypominać sobie lata szkolne. - odpowiedział Harry, który zaczął się zastanawiać jak długo musiał tu siedzieć w bezruchu, że zaczęło to być niepokojące.

- O, a co za zdjęcie przyniósł Ci Albus, że tak bardzo zatraciłeś się we wspomnieniach? - spytała kobieta. 

- Zdjęcie? A no tak, to... To zdjęcie, na którym ja i Draco się śmiejemy. - odpowiedział Harry, po czym pokazał jej mały kawałek błyszczącego papieru, na którym to on i Malfoy śmieją się do rozpuku.

- Pamiętam ten dzień. Było naprawdę cudownie. To był chyba jedyny dzień, w który ty i Draco nie skakaliście sobie do gardeł. - zaśmiała się Ginny.

- Chyba tak. - odparł mężczyzna, również się śmiejąc, lecz jego śmiech nie był szczery. Na szczęście kobieta tego nie zauważyła. 

- Dobrze w takim razie co ty na to, żeby po kolacji pójść na strych poszukać albumów ze zdjęciami ze szkoły? Na pewno jest ich tam cała masa. - zaproponowała Ginny. Harry odpowiedział energicznym machaniem głowy i szerokim uśmiechem.

Mężczyzna zszedł z parapetu i udał się wraz z małżonką do jadalni, gdzie już trwała zacięta walka pomiędzy ich dziećmi o to kto potrafi szybciej obiec wokół stołu. Oczywiście nie obeszło się bez rozwalonego kolana Lily, roztłuczonego talerza przez Jamesa i złamanego krzesła przez Albusa. Matka dzieci o mało nie zeszła na zawał, gdy zobaczyła, że talerz po jej prababci, który stał na podpórce nad kominkiem jest stłuczony, za to najstarszy z rodziny Potterów zobaczywszy co się dzieje, zaczął się śmiać, po czym za pomocą jednego ruchu różdżką przywrócił wszystko do porządku.. No prawie wszystko. Wyjątkiem był talerz po prababci Ginny, który posiadał dziwny urok, przez który na talerz nie działały zaklęcia naprawiające. Prababcia Ginny była fanatyczką świata mugoli, więc uznała, że chce żyć tak jak zwykli ludzie, z tym wyjątkiem, że mieszkała w świecie czarodziei. Rzuciła takie zaklęcie na wszystkie przedmioty w swoim domu na wypadek, gdyby w zamyśleniu użyła czarów do naprawienia czegoś.

- JAK MOGLIŚCIE! WIEDZIELIŚCIE DOSKONALE, ŻE TEN TALERZ JEST WYJĄTKOWY! TYLE RAZY WAM MÓWIŁAM, ŻE BIEGAĆ TO WY MOŻECIE NA ZEWNĄTRZ, A NIE W DOMU! WY MALI GÓ- i w tym momencie Harry przerwał kobiecie jej krzyki, zakrywając jej usta dłonią. Zrobił to po to by ta nie powiedziała w złości czegoś czego później będzie żałować.

Chwilę zajęło zanim Ginny całkowicie się uspokoiła. Gdy to w końcu nastąpiło rodzina Potterów zasiadła wspólnie do stołu by móc wreszcie zjeść kolację. Przy stole atmosfera była już bardzo miła i nikt nikogo nie chciał udusić. Po skończonym posiłku zgodnie z wcześniejszą propozycją Ginny wszyscy udali się na strych w celu powspominania młodości dwójki najstarszych Potterów. 

Grzebali w stosach staroci już chyba od dwóch godzin. Co jakiś czas ktoś z ich piątki znajdywał jakąś starą pamiątkę, której następnie przyglądali się następnych parę minut. Czas płyną im cudownie, rozmawiali dużo i wygłupiali się przez co rozbawiali się nawzajem. Harry właśnie zaznajamiał się z zawartością jego starego kufra szkolnego, gdy nagle natrafił w nim na jeden z jego albumów ze zdjęciami, jednakże nie był to taki zwykły album. Był to album jego i Draco. Harry nie mógł uwierzyć własnym oczom. Nie otwierał go odkąd skończył szkołę. Obiecał sobie, że go nie otworzy, dlatego też odstawił ten kufer na strych nawet go uprzednio nie opróżniając. Szybko schował album za siebie, a że siedział w samym koncie strychu nie było problemu z umieszczeniem go tak, aby nikt z domowników go nie zauważył. 

- James, która godzina? - zapytała matka. 

- Eee... Już po 22. - odpowiedział chłopiec. 

- JUŻ 22?! W takim razie dzieci zbieramy się do spania. Jutro wcześnie wstajemy, ponieważ nie wiem czy zapomnieliście, ale jedziemy jutro na zakupy szkolne. W końcu już za tydzień rozpoczynacie szkołę. - oznajmiła kobieta, po czym wszyscy zaczęli podnosić się z podłogi w celu opuszczenia strychu. Wszyscy poza Harrym. 

- Tato idziesz? - zapytał Albus.

- Ja zostanę jeszcze chwilę. Jutro mam wolne, więc będę mógł pospać dłużej, a poza tym jest tu straszny bałagan, posprzątam tu trochę bo jak następnym razem tu przyjdziemy to się pozabijamy przez te wszystkie rzeczy. - odpowiedział mężczyzna.

- No dobrze, ale nie siedź tu za długo, bo obiecałeś, że pouczysz mnie jutro podstaw quidditcha.- odparł chłopiec.

- Mnie też! - dodał James.

- I mnie! I mnie! - mówiła Lily,

- Dobrze, dobrze, spokoje nie będę za długo tu siedział. Obiecuję, że na pewno Was jutro pouczę.- odpowiedział Harry, uśmiechając się do dzieci. Po tych słowach czwórka Potterów opuściła pomieszczenie i został jedynie on i wspomnienia. Wiele, wiele wspaniałych wspomnień. 

- Powinienem to otworzyć? - Zapytał sam siebie w myślach. Nie wiedział czy powinien to robić. Pomimo, że album zawierał wiele fantastycznych wspomnień krył też dużo cierpienia i bólu. Po dość długiej wewnętrznej walce zdecydował się zajrzeć do środka. Z każdym kolejnym zdjęciem przypominało mu się coraz więcej rzeczy, coraz więcej szczegółów, a uśmiech na jego twarzy rozciągał się coraz bardziej. Przeglądając fotografie wręcz był w stanie transu, z którego wyrwał go zegar, który właśnie oznajmił, że wybiła północ. Otrząsnąwszy się, wstał i wyszedł ze strychu uprzednio chowając album z powrotem w kufrze. 

Gdy wszedł do swojej sypialni, Ginny już dawno spała. Spojrzał na nią i zaczął się zastanawiać "Co by było gdyby..." . Potter nigdy nie żałował swoich decyzji, ani tego jakie ma teraz życie, ale zawsze zastanawiało go co by było, gdyby nadal z nim był... Jak wyglądałoby jego życie? Czy byłby szczęśliwy tak jak z Ginny? A może byłby szczęśliwszy?... Szybko odtrącił te myśli, bo przecież jak mógłby być szczęśliwszy niż teraz. Ma wszystko czego zawsze pragnął. Ma kochającą rodzinę, dobrą pracę, szerokie grono przyjaciół, czego chcieć więcej... 

Postanowił dłużej się nad tym nie zastanawiać i przebrawszy się w piżamę, położył się na łóżku obok żony. Przed zaśnięciem przez głowę przeleciało mu jedno zdanie. Zdanie, które tkwiło w jego głowie od wielu lat.

"To tylko zdjęcie"... 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 03, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"To tylko zdjęcie"    ✭❣ Drarry ❣✭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz