Rozdział 2.

29 3 1
                                    

-----------------1 listopada 2025 roku. ---------------------

I w tym momencie Przemek doświadczył zajebistego snu -Rząd wprowadził ustawę o zamknięciu cmentarzy- rozumiecie? Kurwa rząd zamknął cmentarze na jeden dzień, bo akurat wtedy Covid istanieje, a co z innymi dniami pytacie, w sumie to wyjebane, tak czy tak kto umrze, ten umrze, trudno, -ważne tylko, żeby PiS-owcy przeżyli, bo będzie chuja z wyborów - pomyślał se czarnek, gdy jego żona obudziła go trzaskiem tłuczonego szkła.
Ja bym sie bała na miejscu jego żony, nie wiem jak z innymi, spotkac się z wyjebistym, heteronormatywnym, katolickim, prawackim samcem alfa- do tego z butelką w ręce, właśnie zmierzającym ci zajebać za to, że zamiast wypełniać swoje obowiązki, bawisz się z talerzami.

-No i co robisz głupia babo, co ty sobie myślisz, że ja ci odpuszcze twoich obowiązków tylko z tego powodu, że jesteś moją żoną? O nie, koniec sielanki, juz niedługo zabierzemy ci te jebane prawa, zobaczymy jak wtedy będziesz sie bawić- i w tym momencie Przemek zamachnął się na swoją konkubinę, tylko po to, żeby zobaczyć jakie triki umie robić.

- Ale kochanie...

- Żadne kurwa kochanie, władco, panie mój, właśnie tak mi mów, składaj komplementy, już objąłem ten kraj stojący na gównie.

W sumie każdy by pomyślał, że chłopowi odjebało, jednak każdy bał się to powiedziec głośno, bo nawet nie chcieli myśleć co by się stało, gdyby sprzeczyli się swojemu władcy.

---‐------------------------------------------------------------------------------

Pół godziny później

-..do Przemka zadzwonił jego przyjaciel, Jurij Owsienko, znany z poprzedniego działu. Kumple jak kumple, umówili się na jakieś małe co nieco w miejskim burdelu samotnych k*biet.

- Halo? Przemek? Słyszysz mnie?- boomerzy jak to boomerzy, nigdy nie ogarniają sprzętu.

- Nie kurwa Jurij, nie słyszę, musisz powtórzyć- odpowiedzial na to Czarnek.

- Halo? Przem.. - i w tym momencie przerwal mu krzyk Przemysława- Jurij, utkaj już, czego chcesz?

-Ja Jurij Owsienko serdecznie zapraszam cię na noc prawdziwych, zagorzałych samców alfa, mianowicie wybieram się do burdelu, może masz ochotę iść ze mną?- zaproponowal Jurij, kończąć oglądać ostatniego ponola z jego playlisty.

-Pewnie Jurek, jeszcze pytasz?

-Ale co z twoją żoną?

- W sumie, pies ją jebał, i tak nie ma nic do gadania- w tym momencie do pokoju prezydenta weszła jego żona- Przemuś, ale co ty wygadujesz? - na co odpowiedział- Zamknij pizde stara babo, i tak nie masz nic do powiedzenia, robię to, co mi się tylko żywnie podoba, a teraz- wracaj co garów, bo chyba to jest twoim zajęciem, a nie wpierdalanie się w nie swoje sprawy- niby takie łatwe zagrozić czasem tulipanem, ale po jakimś czasie sie nudzi- chwali się dumnie Czarnek po jebnięciu żonie.

-Wybacz Jurij, to wredne babko wlaśnie weszło mi do pokoju, zajebałem jej i upadła na ziemię- z dumą oznajmił Prezydent.

-Co?- zapytał Jurij, nie wiedząc co ma zrobić z ostatnimi sztukami popychadeł historii.

-Gówno, to co, o 15 spotykamy się pod moim pałac.. znaczy domem?

-Oczywiście przemek, dobry z ciebie kolega- odpowiedział mu przez telefon Jurij, przytrzymując go ramieniem do ucha i wrzucając ostatniego Żyda do pieca.

-------------------------------------------------------------------------

Uprzedzając pytania, tak Czarnek wstał o 14, bo wiecie, królowie muszą mieć więcej energii, żeby jakoś w końcu panować nad tą tragedią. A poza tym, po zeszłej nocy trudno było nie spać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 22, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Polska naszych marzeń |Korwin x Czarnek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz