Pytanie zadane przez mężczyznę zdziwiło Jacksona. Znał dobrze odpowiedź na to pytacie:
- wiem- odparł krótko nie chcąc tracić czasu na rozmyślanie nad definicją.
- Usiądź proszę- powiedział mężczyzna.
Chłopak usiadł na fotelu, patrząc wyczekująco na nieznajomego. W tym czasie mężczyzna wyciągnął jakąś starą, grubą księgę, podał ją Jacksonowi. Chłopak spojrzał na mężczyznę, który wyraźnie chciał, żeby ją otworzył. Otworzył książkę, miał wrażenie jakby wyleciał z niej zimny podmuch wiatru.
- Wow...- wyszeptał Jack.
- To bardzo stara księga stworzona przez jednego z najdoskonalszych i najpotężniejszych zaklinaczy cieni wszech czasów i teraz powierzona jest tobie- skończył mówić i uśmiechnął się szeroko. Na pierwszej stronie w książce było napisane małymi, ozdobnymi literkami: „ Korzystaj mądrze".
- Dobrze więc, może chcesz zobaczyć swój nowy pokój?- przerwał ciszę nieznajomy.
- Jasne- odparł krótko Jackson.Chłopak był prowadzony przez miliony korytarzy, mijając przy tym wielką sale, kuchnie, jadalnie i wiele, wiele zamkniętych drzwi...
- To powie mi pan jak ma na imię?- zapytał chłopak by przerwać ciszę.
- Możesz mówić mi, Sfinks- odparł mężczyzna.
- Sfinks!? Jak ten w Egipcie?- zapytał z zachwytem w głosie chłopak.
- Nie- powiedział chichocząc mężczyzna -To tylko mój pseudonim.
- Aha- zamyślił się chłopak- Czyli nie muszę bić przed tobą pokłonów? Mężczyzna nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął szeroko.
Po chwili doszli do pewnych drzwi wykonanych z czarnego dębu.
- Witaj w swoim nowym pokoju- powiedział Sfinks, otwierając drzwi. Pomieszczenie było bardzo duże i przestronne. Znajdowało się tam łóżko, szafa, biurko obok niego mała biblioteka z mnóstwem starych książek. Na podłodze leżała skóra niedźwiedzia, pokój był zrobiony na styl średniowiecza, widać było, że wiele rzeczy było autentykami zdobytymi przez poszukiwaczy przygód. Chłopak rozejrzał się po pokoju z zachwytem.
- Podoba ci się pokój?- spytał mężczyzna.
- Jasne! Jest super!- odpowiedział Jackson siadając na łóżku.
- Oswój się ze swoim nowym pokojem, przyjdę za parę godzin, idę przygotować dla ciebie lekcje- powiedział po czym nie czekając na odpowiedź wyszedł z pokoju. Jack wyjrzał przez okno. Rozciągał się z niego niesamowity widok, na trzecim planie widać było piękne góry trochę przypominały Alpy, po bezchmurnym niebie latały gryfy, wyglądały pięknie z lśniącymi skrzydłami i grzywą. Trochę bliżej był bór, przeważały tam bardziej drzewa iglaste, przed lasem płynęła rzeka przez, którą przechodził most. Chłopak oderwał się od okna i postanowił coś ciekawego porobić.
Znalazł ciekawą lekturę, którą zaczął czytać. Niestety książka szybko mu się znudziła. Oglądnął potem całą kolekcje pamiątek, po czym przez godzinę oglądał jak na zewnątrz latają gryfy, robiły śmieszne akrobacje przez co można by pomyśleć, że ogląda się spektakl.
Spojrzał na zegarek, dochodziła już 15.30 minęło 1,5 h, westchnął ciężko.
- Jeszcze pewnie drugie tyle- powiedział sam do siebie. Po 5 minutach stwierdził, że weźmie kąpiel...