Jednak nie wytrzymałam i macie kolejną część ale tylko pierwszą druga w trakcie :).
Proszę nie brać pewnych sytuacji do siebie, które uwzględniłam w tekście. Nie miałam na celu urażać niczyich uczuć czy narzucać pewnych zachowań. Przypominam, że to FAN FICTION i proszę nie brać z tego przykładu i wzorować się zachowaniami, które występują w opowieści. Opowieść jest fanowską fikcją literacką na podstawie anime i mangi "Heatlia".
Sytuacje przedstawione w opowieści są dopasowane przez mnie, tylko do celów pasujących do danej sytuacji w opowieści i celach rozrywkowych proszę nie brać z nich przykładów i nimi wzorować się w życiu codziennym. Wasz poglądy zależą, tylko od was i nikt nie ma prawa ich wam narzucać.
Przypominam tak, bo w pewnym momencie nawiązałam do aborcji.
Zima roku Pańskiego 1740. Warszawa. Zamek Królewski w Warszawie.
Minęło wiele już lat od ostatniego jakiegokolwiek spotkania z Litwą. Ostatnie 71 lat były, dość burzliwe w tych czasach pożegnaliśmy ostatnich Jagiellonów. Ich dynastia odeszła w niepamięć razem z królem Zygmunt II August. Od tamtego czasu, związek z Litwą się jeszcze bardziej chłodny i powoli zaczął zanikać. Od kochanków do przyjaciół z przyjaciół do nieznajomych.
Rzeczpospolita obojga narodów zaczęła się powoli rozpadać. Wielu szlachciców próbowało coś robić, starać się nie dopuścić do upadku unii, jak i samego państwa polskiego i litewskiego. Nasza dawna świetność zaczęła odchodzić na karty historii. Zaczęły się długi, armia osłabła, król był też słaby August III Sas kolejny król elekcyjny. Szlachta balowała, jak to się mówiło: Za Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa. Szlachta stała się bardzo rozrzutna i uległa na pieniądze. A ja, nic nie mogłem z tym zrobić, bo nikt już nie słuchał Polski i jego syna.
Był wieczór na balu w Zamku Królewskim w Warszawie. Szlachta jadła i piła na umór i tańcowała. Śmiali się, bawili i lulki palili. A ja temu cyrkowi się przyglądałem, znając moją sytuację, byłem okrutnie rozdrażniony, że wszystko się rozpada ja prawie jedną nogą w grobie, a oni jeszcze nad moim grobem tańcują, jakby nigdy nic. Siedziałem, niedaleko przy królu a obok mnie siedział mój syn Zawisza, który był w tym samym humorze, jak i ja. Król zagadywał i pytał o różne rady w królowaniu. Z cierpliwością mu opowiadałem, biedaczyna chciał mi się podlizać, ale średnio mu to szło, złe pytania zadawał i jąkał się okrutnie, ale w jakiś sposób było to słodkie.
Zawisza pociągnął ukradkiem mnie za rękaw marynarki. Odwróciłem się zdziwiony.
- Patrz – Wskazał wzrokiem na Józefa Połanieckiego (Postać zmyślona) - Wczoraj przy kartach obiecywał mi, że już przestanie pic i za pannami latać na Bogów starych i nowego mi przysięgał, a patrz na tego gagatka, co robi. - Zawisza lekko pod nosem się uśmiechał. Spojrzałam na młodego Połanieckiego który pijany w cztery dupy, próbował nieudolnie poderwać piękną pannę Juliannę Stanisławowską ( Daje wymyślonych, bo głowa mnie rozbolała od studiowania magnaterii z tych czasów za dużo ichhhhhh.....) Groteskowy obraz wstydu i żałości.
- Wiesz, synu jak się sami za siebie nie wezmą, to nikt im nie pomoże, nawet Bogowie starzy i nowi. - Zawisza spojrzał na mnie niepewną miną.
- Tato od dawna chciałem cię zapytać o pewną rzecz, która nurtuje mnie od dłuższego czasu.
- Tak, słucham, mów.
CZYTASZ
APH LietPol (fanfic)
Fanfiction2020 rok lipiec. UWAGA LIETPOL DOŚĆ NIETYPOWY - PIERWSZE 3 ROZDZIAŁY TO HISTORIA POLSKI PRZED SPOTKANIEM Z LITWĄ. KTÓRA, UWZGLĘDNI CZECHY I WĘGRY. LITPOL ZACZYNA SIE OD ROZDZIAŁU 4. 5 I 6 W TRAKCIE PISANIA. BO BĘDĄ DŁUGIE... Polska w swoim domu w...