Prologus

42 7 6
                                    


Mars, Zielona Planeta

Z orbity niczym siatka pajęczyn widoczne było miasto Byllesmos, stolica prężnie rozwijającego się imperium. Doskonały widok na owe pogrążone we śnie miasto miał admirał Albert de Vernistel stojący na mostku swojego okrętu z kubkiem aromatycznego, gorącego napoju w ręku. Zawsze uwielbiał oglądać miasta Marsa nocą, widok zawsze wywoływał na nim wrażenie, jakby jakiś pająk utkał swoją sieć ze świecącej w nocy nici... oficer upił łyk czarnego jak nocne niebo napoju i spojrzał swoimi oczami, które były niczym lazurowe jezioro na rozciągający się pod nim widok. Mars nocą... dałby wszystko, aby znaleźć się teraz w Byllesmos, pośród jego ulicznego ruchu, zgiełku, tłumów... wybrałby się razem z rodziną do jakiejś restauracji, czy kina, ale niestety kariera wojskowa nie sprzyja zacieśnianiu więzi rodzinnych, w szczególności w marynarce wojennej. Westchnął tylko i pogrążył się w myślach, które rodziły się w jego głowie... historia, tak, zawsze lubił historię. Najlepsze oceny w szkole, stosy książek w domu, jeszcze więcej przejrzanych artykułów w sieci. Zawsze fascynowały go wydarzenia z przeszłości, doszukiwał się tam też wielu przydatnych wskazówek, czy rad pozostawionych przez wcześniejsze pokolenia. Historia ludzkości od zawsze była pełna konfliktów, mniejszych, większych... ale teraz znajdujemy się tutaj, na pokładzie „Valora"... chociaż gdyby tak przenieść się trochę w przeszłość? Kolejny łyk kawy, przymknięcie oczu i danie pola do popisu umysłowi...

Początki, czyli Prehistoria była na samym początku jego największym wrogiem i przeciwnikiem, ale po pewnym czasie zaczynał doceniać jej wartość. Ukazywało to jak jedno, niewielkie plemię zjednoczyło się i założyło miasto Byllesmos... potem ta na początku niewielka grupa ludzi podbijała albo jednoczyła się z kolejnymi podobnymi plemionami, aż po kilku stuleciach udało się stworzyć cywilizację obejmującą całą planetę. Dosłownie, całą. Potem przyszedł czas na okres rozkwitu i rozwoju, który de facto trwa do dzisiaj. Ludzie tworzyli coraz to lepsze i bardziej zaawansowane wynalazki, aż w końcu byliśmy w stanie sięgać gwiazd. Wraz z rozwojem nauki i kultury postępował rozwój typowo militarny – od zwykłych, zaostrzonych włóczni i prostych mieczy przez prowizoryczne karabiny i pierwsze czołgi po zaawansowane maszyny bojowe, działa szynowe czy broń laserową i energetyczną. Przestrzeń kosmiczna została zdominowana nie tylko przez statki wycieczkowe, transportowe i pozostałe należące do sektora cywilnego, ale też krążowniki, pancerniki, lotniskowce i insze okręty wojenne. Razem z coraz większym postępem naukowym następował także rozwój polityczny cywilizacji Marsa – od systemu wodzowskiego, przez coś na wzór królestwa, republikę, demokrację, aż w końcu władza nad imperium trafiła w ręce Cesarza. Augustus Tullius Firminus, który wstąpił na tron po śmierci ojca okazał się być dobrym władcą, który dba o swoją planetę, jej rozwój i swoich obywateli. To dzięki niemu gospodarka rozwinęła się jak nigdy dotąd, poziom życia ludzi wyraźnie wzrósł, pojawiały się nowe inwestycje i projekty. Rozbudowano siły naziemne, flotę i obronę planetarną. Naukowcy pracują dzień w dzień nad nowymi technologiami... przyniósł Marsowi rozkwit. Nie wspominając też o...

Admirał został wyrwany z zamyślenia wiadomością, która została oznaczona jako transmisja od samego Najwyższego Dowództwa Marynarki Wojennej Imperium Marsjańskiego. Zmarszczył brwi, odstawił kubek na bok i odebrał wiadomość próbując domyślić się, o co może chodzić. Miał przecież dzisiaj tylko zaplanowaną standardową rozmowę z...



Admirał Veronicą Johannesson, oficer Floty Republiki Wenus, która znajdowała się na pokładzie ORW „Titan". Kobieta podobnie jak jej kolega po fachu obecny na orbicie Marsa tak samo i ona, obserwująca z mostka „Titana" Zalantę – stolicę drugiej zamieszkałej planety w Układzie Słonecznym – Wenus. Historia jej rozwoju była łudząco podobna do ludzi z Marsa, jednak istniało pomiędzy nimi kilka znaczących różnic. W społeczeństwie Marsa przeważali mężczyźni, sami Marsjanie byli dość wojowniczym narodem w przeciwieństwie do preferujących pokojowe rozwiązanie mieszkańców Wenus, gdzie większy procent społeczeństwa stanowiły kobiety. Znacząco różnił się też ustrój – w przeciwieństwie do monarchii marsjańskiej na Wenus utrzymał się ustrój republiki – wybierana przez ogół społeczeństwa Rada Wenus decydowała o większości spraw w państwie, także o wyborze Kanclerza – osoby sprawującej władzę wykonawczą. Kolejną różnicą pomiędzy planetami były odmienne style w budownictwie (nie tylko budynków – projekty okrętów, pojazdów czy innych rzeczy także różniły się od siebie). Mimo różnic w polityce, kulturze, architekturze i wielu innych Mars i Wenus od tysięcy lat żyły ze sobą w pokoju. Admirał Johannesson była z tego powodu niezmiernie rada, w końcu wolała spokojnie siedzenie na okrętach niż prowadzenie bitew w przestrzeni kosmicznej. Wyjęła z kieszeni w swoim białym mundurze nieco podniszczone zdjęcie ukazujące ją, jakiegoś brodatego mężczyznę i roześmianego chłopca siedzącego mu na ramionach. Uśmiechnęła się na widok zdjęcia i chowała je do kieszeni, kiedy zaczęły wyć syreny alarmowe. Wyrwana z rozmyślań wcisnęła fotografię do kieszeni i podeszła do stołu z wyświetlaczem chcąc zorientować się, o co w tym wszystkich chodzi...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 10, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ExitiumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz