Rozdział II

49 8 0
                                    

Wyjazd do Hogwartu zbliżał się wielkimi krokami. Kiedy Bonnie i Draco dostali listy od profesor McGonagall z informacją, że 1 września mają wsiąść do Ekspresu Hogwart na peronie 9 i 3/4, spędzali wiele godzin na snuciu planów co do lekcji, profesorów, a także uczniów. Widywali się niemal codziennie, nie licząc ostatniego tygodnia lipca, kiedy Bonnie wyjechała z rodzicami na wakacje.

-Mam nadzieję, że te dwa lata szybko zlecą, bo od trzeciego roku można chodzić do Hogsmeade - powiedziała żwawo Bonnie wsypując ziarna do karmnika, który stał niedaleko posiadłości Malfoy'ów.

-Taa, słyszałem o tym. Podobno w tym pubie pod Trzema Miotłami jest bardzo dobre piwo kremowe. Muszę go spróbować!

-A ty tylko jedno w głowie - spojrzała na niego karcąco, lecz chwilę później zaśmiała się obserwując skowronka, który dziobał ziarno.

*

-Szukuj się Bonnie, umówiliśmy się z Malfoyami, że razem wybierzemy się na ulicę Pokątną.

-Już idę mamo! - Krzyknęła dziewczynka zbiegając ze schodów wprost do korytarza.
Bonnie założyła dziś koszulkę w kolorze brudnego różu, jeansy z dziurami na kolanach i czarne tenisówki z białymi sznurówkami.

-Chyba nigdy nie zrozumiem tej mody nastolatków - powiedział Ben patrząc na swoją córkę. Alice również ją zlustrowała, jednak nie skomentowała słów swojego męża.

Kiedy rodzina Jonesów wyszła ze swojej posiadłości, Malfoyowie już na nich czekali. Lucjusz i Narcyza jak zwykle wyglądali nienagannie, zupełnie jak Draco, jednak była między nimi jedna różnica - konfrontacja z nimi budziła uczucie grozy i chłodu. Rodzice zdawali się tego nie zauważać lub potrafili bardzo dobrze się maskować.

Gdy dotarli na miejsce Bonnie dokładnie rozejrzała się po ulicy Pokątnej. Było tutaj bardzo dużo rozmaitych sklepów, od księgarni Esów i Floresów po sklep markowych sprzętów do quidditcha. Po odwiedzeniu banku Gringotta, który samym rozmiarem i bogatymi zdobieniami wprawiał w zachwyt, Bonnie postanowiła zacząć od kupna książek. Spojrzała na listę książek i sprzętów, które zostały dołączone do listu od zastępcy dyrektora Hogwartu i wraz z Alice udało się jej wszystko odnaleźć.

Wychodząc z księgarni zauważyła Draco, który szedł w jej stronę.

-Ja już kupiłam potrzebne książki, a ty gdzie byłeś? - Zapytała go z uśmiechem.

-Byłem po nową szatę. Rozmawiałem z jakimś chłopakiem, ale był strasznie dziwny - podrapał się po brodzie, a jego szare oczy spoczęły na szyldzie księgarni. - Idę teraz kupić książki, może spotkamy się za pół godziny u Ollivandera?

-Świetny pomysł, w takim razie pójdę do madame Malkin kupić nową szatę.

Po kupnie szaty nastolatkowie poszli po różdżki do Ollivandera. Kiedy dla Dracona została wybrana różdżka 10", głóg i włos jednorożca, przyszła kolej na wybór różdżki dla Bonnie. Dopiero czwarta różdżka "wybrała" ją - 11", wiśnia, pióro pegaza. Pan Ollivander stwierdził, że te różdżki na pewno będą im bardzo dobrze służyły.

*

Bonnie żegnała się z rodzicami na peronie 9 i 3/4. Po raz setny w ciągu tygodnia powtarzała im, że wszystko dokładnie sprawdziła, nie będzie pakowała się w kłopoty i będzie ich o wszystkim informowała. Weszła do pociągu i zaczęła szukać przedziału, w którym siedział Draco ze swoimi kolegami. W jednym z przedziałów spostrzegła samotnie siedzącego chłopca. Miał na sobie za duże, znoszone ubrania, czarne okrągłe okulary i zmierzwione włosy. A pod nimi znajdowała się blizna w kształcie błyskawicy. Nie tak wyobrażałam sobie Harry'ego Pottera - pomyślała, po czym chwilę później znalazła przedział, w którym był jej przyjaciel.

-Nie zgadniesz kogo widziałam! Harry'ego Pottera.

-Co? Gdzie widziałaś? - Zapytał Draco, który przerwał rozmowę z Blaisem Zabinim w połowie zdania.

-Siedzi w przedziale niedaleko nas.

-Aha, okej - powiedział i udał, że nie ruszyła go ta informacja.

-Idę się przejść z Crabbem i Goylem, niedługo wrócimy - powiedział Draco pół godziny później i zanim Bonnie zdążyła wychylić nos zza książki chłopcy zniknęli za drzwiami przedziału.

Zaciekawiona nastolatka poszła od razu za nimi i usłyszała rozmowę odbywającą się w przedziale Harry'ego Pottera.

-...rude włosy, szata po starszym bracie, ty musisz być Weasley! - Usłyszała znajomy głos, jednak pierwszy raz wyczuła w nim wrogość.

Kiedy Draco wraz z Crabbem i Goylem wyszli z przedziału, Bonnie czekała na niego z rękoma skrzyżowanymi na piersiach.

-Nie powinieneś tak do niego mówić, Draco - powiedziała łagodnie, ale z widocznym wyrzutem.

-Dobra Bon-Bon, daj mi już spokój - rzucił w jej stronę i poszedł do ich przedziału.

Bonnie kupiła parę słodyczy u pani z wózkiem, po czym wróciła do znajomych, by dalszą podróż odbyć czytając podręcznik do obrony przed czarną magią.

Rozdarta między światamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz