Weszłam do tajemniczego domu by zrobić czad imprezkę. Dlaczego by nie? Zeszłam do piwnicy by zobaczyć fajny tynk na ścianie, ale nim się odwróciłam ktoś był za mną. Uderzył mnie kijem bejsbolowym w tył głowy ale zrobiłam salto w tył, by uniknąć jego ataku. Nie udało mi się. Pogorszyłam jeszcze bardziej sytuacje.
-Kim ty jesteś?-spytałam z ciekawości.
- Chyba nie musze się przedstawiać.-zaśmiał się niczym samiec alfa.- Jestem Sangwoo.
-Dobra Sangwoo kto? Jakby nie znam cię, chciałam tylko zrobić imprezkę w twoim domu, pod twoją nieobecność. Nie wiedziałam, że tutaj jesteś.- stwierdziłam.
-Um. Czemu ty jesteś różowa wtf.-zjechał mnie wzrokiem.
-Ponieważ jestem z świata kucyków i przeszłam przez magiczne lustro które doprowadziło mnie tutaj.-uśmiechnęłam się- A i jestem tą zabawną.
-Ćpałaś coś?-podniósł jedną brew.
-W naszym świecie narkotyki są zabronione, jakby jestem teorytycznie z bajki dla dzieci.-wyjaśniłam.
-Co?-skrzywił się.- Obrzydzasz mnie.
Przypomniał mi się filmik Smile, który idealnie odwzorował moją personę. Możę powinnam się zmienić w Pinkademe? Może powinnam przerobić tego typa na babeczki? Jest irytujący i zadaje głupie pytania. Robienie babeczek to jedyna rzecz, która powoduje, że się uśmiechne. Jeszcze Twilight w nocy czasami. Znaczy co. Moje włosy magicznie się wyprostowały. Oczy zaczęły świrować i się rozdzielać jak przyjaciele ze Scooby-Doo. Wykręciłam swoją szyję i się błyskawicznie podniosłam.
-Co jest? Połamałem ci kostki!- zbulwersował się.
-Pora ciebie przerobić na kostki.- uśmiechnęłam się.
Sangwoo zmarszczył brwi i był w gotowości. ścisnął mocniej kij. Ruszyliśmy do boju. On uderzył mnie kilka razy z kija a ja dwa razy go z piły mechanicznej, którą trzymałam w kieszeni. W końcu zmachani opadliśmy na ziemie.
-Przypominasz trochę moją matkę- sapał.
-Dziękuję to miłe!.- byłam w szoku.
- Wiesz, tak naprawdę to cię kocham o ile przebierzesz się w inne ciuchy i bedziesz w kuchni, no i będziesz mieć syndrom sztokholmski, który ci tu zagwarantuję. A no i nie zapomnijmy o traumie! Tak trauma jest ważna. O no i jeszcze będę się nad tobą znęcał psychicznie i fizycznie. A i od czasu do czasu cię utopie i czasem coś ci połamię i będę cię zawstydzać przy innych i mówić dwuznaczne teksty. -stwierdził.- Jeśli się na to zgodzisz to wtedy możesz tu zamieszkać.
-Oh Sangwoo-wpadłam w jego ramiona.- Czekaj . . . Prawdziwy Sangwoo nie spytałby o zgodę!
-To prawda.-Sangwoo zdjął maskę. Był to Dark z Winx- To ja. To zawsze byłem ja.
Nagle byłam związana i miałam zakneblowane usta. Jebany.
- Mój plan polegał na pokonaniu Bloom, ale ty mi przeszkodziłaś. Miałem ją. . . .- jego monolog przerwał kamień który na niego spadł. Sprawcą był Chudy z Toy Story.
-Pinkie Pie. Przyszedłem cię uratować!-powiedział bohatersko.
-Omg!-ucieszyłam się.
Nagle potknął się na schodach i umarł. Cóż . . . Zdjęłam maskę. Tak naprawdę to ja byłam od samego pocz,ątku Sangwoo. Nagle nie żywy Chudy zdjął maskę. Był to Yoonbum. Ekran zgasł i zaczęła lecieć piosenka killing me softly.
CZYTASZ
SangwooxPinkie Pie
RomanceSzaleńcza miłość prowadząca do oblędu. Niezrównoważony psychopata i ta śmieszna osoba z twojej klasy co zawsze robi pranki i je wstawia na yt niczym marcin dubiel. To musi się udać