Rozdział 3

14 2 0
                                    


-Ile czasu siedziałam na tym parapecie -zapytałam samą siebie, ale zamiast ciszy odpowiedział dobrze znany mi głos.
-Chyba trochę długo, aż za długo. Nie sądzisz?
-Nie wiem o czym mówisz - odpowiedziałam nawet na niego nie patrząc - a tak w ogóle, możesz pukać kiedy zechcesz tu wejść? - dodałam ze złością.
-Musiałbym się zastanowić. Pomyślmy... Nie. - odpowiedział.
-Idź sobie - powiedziałam chłodno - chcę pobyć sama-dodałam po chwili.
Potem usłyszałam już tylko trzask zamykanych drzwi i cisza. Usiadłam wygodniej na metalowej blaszce i wtedy oczy zaczęły mi ciążyć. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
...
Obudziły mnie promienie, jak się okazało wschodzącego słońca. I znowu ten cudowny widok. Światło powoli przebijało się z nad pagórków. Chciałabym teraz wyjść na dwór i nawdychać się świeżego powietrza. Chciałabym móc poczuć wiatr na swojej skórze i popływać w jeziorze, które znajduje się nieopodal tego budynku. Ale to tylko marzenia... Nie sądzę żeby mnie gdzieś wypuścili... Niestety. Ale jest jeden plus. Dostałam "pokój" z widokiem na wschód słońca, a to trochę rekompensuje mój pobyt tutaj. I wtedy wpadłam na pomysł. Mike. Może on pomógłby mi z wydostaniem się stąd. No tak Mike. Zachowałam się wczoraj okropnie w stosunku do niego i muszę go koniecznie przeprosić.
- Tylko jak mam to zrobić? - zapytałam siebie.
- A co chcesz zrobić?
Podskoczyłam na ten głos i spojrzałam na Mike'a. Patrzył na mnie z zaciekawieniem. Wstałam i powoli, chwiejnym krokiem podeszłam do mężczyzny. Na początku był trochę zmieszany i chyba nie wiedział jak zareagować, ale po chwili także zaczął iść w moim kierunku. Kiedy byliśmy już jakiś metr od siebie powiedziałam:
- Przepraszam
Mike przyglądał mi się chwilę w skupieniu, a po jego minie wnioskuję, że nie rozumiał o co mi chodzi.
- Za to jak się wczoraj zachowałam. To nie twoja wina, że moje wspomnienia wróciły, a przez to zawsze jestem rozdrażniona i zachowałam się okropnie w stosunku do ciebie - dokończyłam moją wypowiedź.
Chwilę się nad czymś zastanawiał, zapewne nad moimi słowami. Potem się jednak uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i postanowiłam że wrócę na mój "cudownie miękki" parapet. W pewnym momencie zaczęło mi burczeć w brzuchu i zdałam sobie sprawę, że nie jadłam nic od momentu kiedy się tutaj znalazłam. Mikę zaczął się śmiać, a ja spojrzałam na niego z mordem w oczach.
-Zaraz przyniosę Ci jakieś kanapki- powiedział i wyszedł z pomieszczenia.
Wrócił po... W sumie nie wiem po jakim czasie, bo przecież nie mam zegarka. Dał mi talerz z kanapkami i już. Chciał wyjść, ale odezwałam się.
- Zostaniesz ze mną? Proszę - zapytałam.
-  Yyy jasne - powiedział i usiadł na stole czyli moim tymczasowym łóżku. Ja siedziałam na parapecie i w ciszy jadłam kanapkę. Nagle Mike się odezwał.
-Jak się czujesz? - zapytał.
Uznałam to pytanie za dziwne, bo przecież jak miałam się czuć skoro zostałam porwana. Na dodatek nie wiem kim jestem, a wymyślanie sobie imienia wcale nie pomaga.
- Nie najgorzej - odpowiedziałam krótko i dalej jadłam kanapkę.

Cześć Słoneczka!
Na wstępie bardzo przepraszam, że tyle czasu nie było rozdziału, ale zrzucam winę na brak weny. Na szczęście już rozdział jest i teraz postaram się wrzucić w następny poniedziałek, ale nic nie obiecuję.
Miłego dnia! PAPAPA! ❤️❤️❤️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 17, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Porwana [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz