FIVE NIGHTS AT FREDDY'S

9 0 0
                                    

Londyn

-Ku*a, nie ma klientów, z czego ja teraz będę się obnażał przed żoną...-Powiedział właściciel pizzeri, A TU JEB WBIJA MU PRZED RYJA ELEKTRYK:
-SIEMA
-ELEKTRYK, co ty tu kuwa robisz?
-NO OGÓLNIE NA DRUGIM KOŃCU LONDYNU USŁYSZAŁEM, ŻE RESTAURACJA CI PODUPADA, WIĘC ZBUDUJĘ ROBOTY-ANIMATRONIKI, KTÓRE NIBY BĘDĄ CI ZABAWIAĆ KLIENTÓW, ALE TEŻ NIEDŹWIEDŹ ZABIJE CI SIOSTRZEŃCA I KILKU STRAŻNIKÓW W NOCY RAZEM Z INNYMI OK?
-No spoko, będzie chociaż trochę kasy, i tak nic nie będę musiał na odszkodowanie innym wypłacać, bo Animatroniki sprzedam im do zabawy

Po stworzeniu Animatroników

*północ*
-BONNIE SKONCZ JUZ KU*A RU* TĄ CHICKĘ- zaprotestował Freddy
-Ej właśnie, musimy wypie*olić tego nowego strażnika, bo na nas doniesie- powiedziała Chicka
-Foxey ty się tym zajmiesz, bo ja zajęty jestem...mhm...- rozkazał Bonnie
-NO BŁAGAM, BONNEY, SKOŃCZ JUŻ

Wentylacja: *istnieje*
Strażnik: JAK ZAMKNĄĆ TO GÓWNO, ANIMATRONIKI OŻYŁY KUWA NIE WIEM CO MOGĄ MI ZROBIC, BO TO TYLKO ROBOTY, ALE CH*J Z TYM
Foxey: *wychyla się z wentylacji* Cz-cześć, mam nadzieję, że się mnie nie boisz, ale oni kazali mi tu przyjść, jestem też trochę nieśmia... 
JEB, STRAŻNIK Z PRZERAŻENIA ZASADZA MU KULKĘ W METALOWY ŁEB
Strażnik: Czekaj, powiedziałeś nieśmiały? KUR... ZNOWU NIEWINNEGO ZABIŁEM

*następny dzień*
Właściciel: Chodź, siostrzeńcu, wsadzę cię tak dla zabawy do kostiumu Freddyego, a on cię za*ebie.
Siostrzeniec: Aaaale ja nie chcę -mówi przerażony- WÓJKU, PROSZĘ, NIE, NIE WS...
Freddy odj*bał mu łeb.
Właściciel: Co do ch*ja -dobra, muszę szyko zchować gdzieś zwłoki (pomyślał)-

*kolejna noc*

Chicka: Ej gdzie Foxey, nie widziałam go, ale nie pamiętam, żeby gdzieś szedł
Freddy: Kur*a, Bonny mówiłem, że ty masz tam iść
Bonny: No właśnie.... AAA DOBRA W TEDY, SORY
Chicka: CO KU*A? FOXEY NIE ŻYJE TY TEMPA DZIDO
Freddy: Weź zejdź Bonny z moich oczu, idź tego je*anego strażnika w końcu załatw...

Strażnik: NO CO Z NOWU Z TĄ PIER*OLONĄ WENTYLACJĄ
Bonny: Siema, muszę odgryźć ci głowę, więc się chwilę nie ruszaj, ok?
Strażnik: Nie *strzela kólkę kolejnemu w łeb*

*Kolejny dzień w Pizzeri*

Strażnik: Szefie żądam odszkodowania!
Właściciel: Najpierw powiedz za co, poza tym i tak mogę ci dać co najwyżej wypowiedzenie.
Strażnik: TO JA CHCE WYPOWIEDZENIE, TE PANA POWALONE ANIMATRONIKI PRÓBOWAŁY MNIE ZA*EBAĆ PRZEZ DWIE OSTATNIE NOCE
Właściciel: Nie histeryzuj, jeszcze weekend ci został do końca stażu.
Strażnik: Spróbuję jakoś przeżyć... JAKOŚ

*weekendowe noce*

Freddy: Chicka... No bo Bonnie też nie wrócił
Chicka: To teraz ja.

Strażnik: Śpi
Chicka: Cześć, Chicka jestem, ale czytaj Czika, nie wiem czy znasz Angielski, tak więc... Ojoj chyba trochę za dużo mówię, czekaj, co ty robić, ej ale, ja chcę się zaprzyjaźnić, nie chcę ci w cale odgryźć gło...
Strażnik jeb*ą kolejną kólkę kolejnemu animatronikowi w łeb.

*druga weekendowa noc*

Freddy: No i zostałem sam... Dobra, idę tam, muszę...
Przed Freddym stanął strażnik. Freddy ze zdziwienia zaczął biec w jego stronę i odgryzł mu łeb. Z jego tętnicy krew majestatycznie niczym białe gołębie na wietrze rozpryskiwała na całe pomieszczenie. Freddy śmiejąc się przeraźliwym, robotycznym głosem podniósł załadowany pistolet strażnika i... Co niewiarygodnie zaskakujące mówiąc swoje ostatnie słowa "Nie mam już dla kogo żyć..." popełnił samobójstwo. A samobójstwo animatroników jest jednak trochę dziwne, bo to roboty, a roboty nawet jak się zastrzelą będą żyć, to znaczy nie będą żyć, bo to roboty, ALE NO, ROZUMIECIE CHYBA, NIE UMIEM TEGO TŁUMACZYĆ.

*poniedziałek*

10 Radiowozów stało wokoło pizzerii postawionej nieopodal małego lasku. Karetka zabrała martwego strażnika do kostnicy. Powód zgonu: W niewyjaśnonych okolicznościach ciało zostało roczłonkowane. Wykrwawienie.

Właściciel: Mogłem go posłuchać... AAAALE TAM, NIKT WAŻNY NIE ZGINĄŁ, RESTAURACJA BĘDZIE JESZCZE POPULARNIEJSZA, A JA WIĘCEJ HAJSU ZAROBIĘ, ELO

Następna część w skrócie niedługo


W SKRÓCIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz