Pov.Eclypso
Jack Sparrow-Komodor niechętnie wziął od jednego z wartowników rzeczy Jacka-Będzie pani tak dobra- James wepchnął w dłonie Elizabeth artefakty Jacka.-szybciej szybciej skarbie-Jack odwrócił Elize do nas,-Kapelusz i pas-ona wkurzona założyła mu kapelusz on się złośliwie uśmiechał, ja prychnęłam. Zrobiło mi się niedobrze kiedy przeciągała pas, Jack się chytrze uśmiechał do Noringttona, James aż nie mógł na to patrzeć.-Uważaj na moje klejnoty.-zaśmiałam się Jack do mnie mrugnął.
Ja-Niezłe Jack.-ja wychyliłam się, bardziej przed Jacka zobaczyłam Jamesa który był wściekły. Wtedy Eliza zapięła do końca pas.
Elizabeth-jesteś odrażający.-powiedziała bez strachu nawet gdy miała pistolet przy głowie.
Jack Sparrow-Mów co chcesz złotko, życie za życie jesteśmy kwita.-ja kiwnęłam z aprobatą, znów ją odwrócił przodem do nich nadal trzymał pistolet przy głowie.-Panowie, panie-podniosłam brew, uśmiechnęłam się figlarnie.-Zapamiętajcie dzień w którym umknęli wam Kapitan Jack Sparrow oraz Eclypsa.-rzucił Elize w ramiona jej ojca, mnie złapał w talii, uderzył dźwignie polecieliśmy w górę. Zaczęli do nas strzelać ludzie komodora ale kilku z nich poszło pod wodę bo gdy my polecieliśmy tam spadła armata. Zaczęłam krzyczeć z Jackiem polecieliśmy w stronę jakiejś belki prawie spadliśmy ale się udało ustać, przeszliśmy w bok Jack zawiesił kajdanki ja się przytuliłam do jego boku, zjechaliśmy na dół nadal ostrzeliwani. Jack się puścił, ja puściłam Jacka zaczęliśmy biec na jakąś ulicę, gdy biegliśmy przez most nadal do nas strzelali, ja przybiegłam zobaczyłam że jest tu kowal pociągnęłam Jacka za sobą dał swoją szpadę ja byłam przyciśnięta do boku ściany wtedy przebiegli żołnierze, my wyszliśmy z ukrycia zaczęłam chichotać-było blisko.
Ja-oj tak bardzo blisko A teraz chodźmy pozbyć się tych kajdan. -weszliśmy do kuźni, Jack schował swoją szpadę rozejrzeliśmy się, ja podeszłam do osła Jack próbował się wydostać z kajdanek wtedy zauważył za mną faceta. Podeszliśmy powoli i po cichu dotknęłam go ale nie było reakcji nadal spał. Jack się odwrócił, krzyknął ale nic ja go szturchnęłam w żebra. Później podał mi młotek uderzałam w jego kajdanki ale nic z tego, Jack sfrustrowany zaczął szarpać kajdankami, rozglądałam się i przykuł moją uwagę to co osioł napędzał uśmiechnęłam się do Jacka on miał taki sam uśmiech. Wziął rozżarzony łom podszedł do konia dotknął jego pośladki od razu ruszył ja z Jackiem zawiesiliśmy tam kajdanki, byliśmy wolni wtedy ktoś wszedł spojrzałam na Jacka pociągnęłam go w moją stronę ukryliśmy się za ścianą tak by nas nie widział. Jack był przeciśnięty do mnie więc była ściana, ja, Jack który miał rękę nade mną. Spojrzałam na chłopaka był to młody William Turner. Pobiegł do osła uspokoił go, ściągnął marynarkę podchodząc do faceta który spał jak kamień.
Will-Tu Cię zostawiłem.-zobaczył młotek.-nie tu Cię zostawiłem.-chłop ma dobrą pamięć wtedy spojrzał na kapelusz Jacka, zauważyłam że go nie ma, dostał po głowie, lekko syknął. Wtedy gdy Will miał dotknąć kapelusza Jack, Jack podszedł i uderzył jego rękę mieczem. On spojrzał na Jacka, ja weszłam z wyciągniętą szpadą w jego kierunku z Jackiem. Jack ze mną do niego podchodziliśmy on się cofał.-Jesteście ściganymi piratami.-Jack przechylił głowę.
Jack Sparrow-Wyglądasz znajomo czy już ci kiedyś groziłem?-mentalnie uderzyłam się w czoło, przewróciłam oczami.
Will-Nie zawieram znajomości z piratami.-Spojrzałam na niego z podniesioną brwią czyli nie wie że jego ojciec jest piratem.
Ja-Pewnie chcesz żeby tak zostało?-powiedziałam z tajemniczością on się lekko wzdrygnął z mojego tonu głosu.
Jack Sparrow-Jak moja piękna koleżanka powiedziała więc jeśli wybaczysz.-Jack się odwrócił, Will poszedł po miecz. Jack szedł po swoje rzeczy ja skrzyżowałam z nim szpadę, Jack się odwrócił wziął swoją szpadę i też skrzyżował do nas.-Czy to rozsądne krzyżować szpadę z piratami?-uśmiechnęłam się do Jacka.
Will-Groziliście pannie Swann.-ja lekko cofnęłam z Jackiem jego miecz.
Ja-Tylko trochę-wskazałam na Jacka.-W większości on.-zaśmiałam się mrocznie, ruszyłam z Jackiem do przodu, Will blokował nasze ataki zamachnęłam się z Jackiem Will wszystko blokował. Wtedy on zaatakował i my musieliśmy się wycofać do tyłu, uderzyliśmy w jeden punkt.
Jack Sparrow-Przyznaje wiesz co robisz i jesteś w formie. A jak praca nóg-przechodziliśmy na jedną stronę.-jeżeli dam to-znów zaczęliśmy atakować.-Bardzo dobrze i jeszcze raz.-zrobiliśmy to samo co wcześniej ale tym razem ja tak mocno uderzyłam że poszły iskry, Jack stanął do przodu schylił się uderzył Will to odbił. Jack schował szpadę, ja swoją miałam w gotowości-To pa-pociągnął mnie za rękę wskoczył mi pomógł gdy miałam otworzyć drzwi William rzucił mieczem który odbijał się przy nas. Jack spojrzał zdezorientowany, na Willa później na miecz. Złapał miecz i próbował go wyciągnąć ale nie mógł był mocno wbity w drzwi.-Nie gorsza sztuczka-szliśmy w jego stronę.-ale znowu stoisz między nami w drzwiami i teraz nie masz broni.-Jack wyjął szpadę ja byłam już przygotowana do ataku, Will odwrócił się wziął rozpalony miecz Jack się spojrzał i trochę się zestresował, osioł zobaczył miecz i znowu ruszył. Jack chciał uciec ze mną za filar ale wtedy Will mu przeszkodził, uderzył ostrze Jacka poszły iskry mnie Jack cały czas trzymał przy sobie z drugiej strony było tak samo ale ja zaatakował odbił, Jack zaatakował też odbił on zaatakował my odbiliśmy, Jack trzymał rękę na mojej talii oboje zaatakowaliśmy Willa on to odbił poszły iskry, on zaatakował trzymaliśmy w górze nasze szpady/miecze. Will musiał trochę mocniej popracować by nas odbić, wtedy Jack złapał jego szpadę rzucił nią Will pobiegł po następną. Gdy Jack zaatakował a on to odbił zauważył mnóstwo mieczy-Kto je zrobił?
Will-Ja-był za filarem ja obok Jacka zaatakowałam-i ćwiczę nimi 3 godzinny dziennie.-zeskoczył w bok Jack zaatakował odbił on zaatakował ja odbiłam, ja zaatakowałam też wtedy zaatakował ale odbił.
Ja-Znajdź sobie dziewczynę kolego.-znowu byliśmy przy filarze Will zaatakował, przeszłam z Jackiem na drugą stronę, próbowałam kopnąć jego miecz ale mi się nie udało i rozciął mi kawałek spodni-Zabije szczeniaka.-powiedziałam z uśmiechem znowu zaatakował my odbiliśmy. Jack wziął jeszcze młotek, atakował to młotkiem ja atakowałam szpadą i jeżeli mogłam to również nogami ale nie żeby zostać zranioną. Znowu wszyscy mieliśmy szpady w górze -Albo tyle ćwiczysz bo znalazłeś jakąś-spojrzałam na Jacka by dokończył.
Jack Sparrow-Lafiryndę i nie potrafisz jej inaczej zdobyć.-trochę się zbliżyliśmy-chyba nie jesteś eunuchem.-spojrzał na Willa z dezorientacją.
Will-Ćwiczę tyle by móc zabić piratów gdy ich spotkam.-próbował wycofać miecz udało mu się mnie odeprzeć, Jack zakręcił że oni sami zaczęli się bić A ja wylądowałam w słomie, próbowałam znaleźć swoją szpadę, gdy ja znalazłam, wstałam otrzepałam się byłam gotowa zaatakować a ich nie było, zobaczyłam w górę a oni byli na belkach u góry i biegali walcząc ze sobą. Ja szłam za nimi wtedy zaskoczył Will ja z nim skrzyżowałam ostrze, walczyliśmy chwilę Jack próbował znaleźć sposobu by zejść ja, obkręciłam się wokół własnej osi zaatakowałam z zaskoczenia próbował to odeprzeć i mu się udało skubany dobry jest.
Ja-Pięknie, byłbyś dobrym piratem.-zaśmiałam się zaatakowałam doszedł Jack też go zaatakował tylko że jakąś substancją wyciągnęliśmy pistolety stałam przy Jacku jak on tylko w drugą stronę. Will spojrzał się na nas zaskoczony.
Will-Oszukujecie.-przewróciłam oczami.
Ja.Jack Sparrow-Jesteśmy Piraćmi.-usłyszeliśmy jak strażnicy próbują wywarzyć drzwi.-Odsuń się
Will-Nie.-brakowało mi cierpliwości do tego dzieciaka
Jack Sparrow-Proszę rusz się.-wow poprosił
Will-Nie.-uparty jak nie wiem co.-Nie mogę pozwolić wam uciec.-Jack i ja odblokowaliśmy pistolety
Jack Sparrow-Ten strzał nie jest przeznaczony dla Ciebie.-wtedy usłyszałam uderzenie szkła, zemdlałam obok Jacka. Obudziłam się i byłam w więzieniu razem z Jackiem no świetnie...
×××
SpringygirlAfton12
☠☠
![](https://img.wattpad.com/cover/209252242-288-k938397.jpg)
YOU ARE READING
Piraci z Karaibów
RomanceKocham Piratów ale najbardziej to Jacka Sparrowa. To jest taki początek jak Calypso była Boginią