Witam wszystkich! Zanim to przeczytacie to mam do was uwagę czy co to tam jest: O wydarzeniech opowiada Sherlock i opisuje swoje odczucia do danej sytuacji. Życzę miłego czytania. :)
Właśnie stałem przed domem najlepszego przyjaciela (jeżeli jeszcze mogę go tak nazwać), miałem oświadczyć ,że wróciłem, po dwóch latach, tak wejść i powiedzieć. Na pewno by się zdenerwował.
Ostatnio okazuje swoje uczucia, tak, właśnie ja, Pan Holmes maszyna bez uczuć do rozwiązywania zagadek i wysoko funkcyjny socjopata. Wszyscy tak o mnie myślą ,ale uświadamiam sobie ,że to nie prawda i chcę im powiedziec ,że taki nie jestem.
Wahałem się ,raz szedłem w strone Baker Street ,a raz stałem już prawie przy drzwiach. Przecież John był pierwszą osobą ,która miała się dowiedzieć o moim powrocie, chyba ,że nie liczę Molly i Pana Rząd Brytyjski.
Postanowiłem zapukać ,teraz nie było już odwrotu. Drzwi powoli się uchyliły, Jawn chyba nie spodziewał się gości. Jak tylko mnie zobaczył zatrzasnął mi drzwi przed nosem, byłem zdezorientowany ,zapukałem jeszcze raz wołając przy tym: "John to ja Sherlock ,otwórz mi!".
Tym razem drzwi otawrły się szybko i gwałtownie, przede mną stał jasnowłosy blondyn z brązowymi oczami. Staliśmy w drzwiach patrząc się na siebie przez długą chwilę ,aż dostałem znak aby wejść do środka.
Niepewnie się rozejrzałem i ujrzałem fotel podobny do tego w którym zawsze odpoczywał mój przyjaciel z 221b, usiadłem na sofie i zacząłem mówić:
-Wiem ,że jesteś na mnie zły, że umarłem i pewnie teraz nie chcesz mnie znać, ale...- przerwano mi.
- Jak śmiesz przychodzić tu po dwóch latach jakby nigdy nic?! Przez ciebie przerzywałem żałobe ,a ty mi na to pozwoliłeś! Wiesz ,że wystarczyłoby choćby jedno słowo ,żebym tylko wiedział ,że żyjesz!- John mówił ,a raczej krzyczyał zdenerwowany.
-Nie chciałem aby tak wyszło, mój brat kazał mi nikomu nic nie mówić.-kontynuowałem- Choć bardzo chciałem się z tobą spotkać nie pozwolono mi.
-Czyli twój brat wiedział?!- znów oburzył się Watson- Pocieszał mnie choć wiedział ,że to wszystko nie jest prawdą.. Kto jeszcze?
-O co ci chodzi?-zapytałem choć dobrze wiedziałem co ma na myśli
-Kto jeszcze wiedział o twojej "śmierci"? Napewno Greg ,on przecież jest inspektorem Scotland Yardu, ktoś musiał się tym wszystkim zająć, bo nie wierzę ,że tylko twój brat był w to wmieszany.-powiedział.
-Graham? On nie miał z tym nic wspólnego. Jeszcze tylko Molly o tym wiedziała i kilkadziesiąt bezdomnych, ale nikt po za tym.
-Mineły dwa lata ,a ty nie wiesz ,że Lestrage ma na imię Greg?!-słychać było ,że był już dość zirytowany- Nie powiedziałeś mi ,a jakiejś bandzie bezdomnych mogłeś zaufać? Nie chcę cię znać, wynoś się z mojego domu!
Miejsce w którym mieszkał nie można było nazwać domem ,ale jemu najwidoczniej to nie przeszkadzało.
-Nie powiedziałem ci jeszcze dlaczego...-chciałem coś dodać,ale zanim coś wykrztusiłem wyrzucił mnie za drzwi.
Moje życie w jednej chwili legło w gruzach ,bez Johna to nie to samo. Byłem szczęśliwy ,że go zobaczę ,ale wszystko na darmo. Złapałem taksówkę i pojechałem w strone domu ,cały czas biłem się z myślami typu: "Czemu on mnie nie chcę? Czy mi nigdy nie wybaczy?". Jak dojechałem na miejsce , było już późno ,ale to nie przeszkodziło mi ,aby wyjść i pomyśleć o dzisiejszych wydarzeniach.
Postanowiłem ,że pójdę tam gdzie wszystko się zaczęło, powoli stawiałem krok za krokiem w strone dachu z którego skoczyłem. Znów tam stałem, czułem wiatr we włosach ,nagle przypomniały mi się wszystkie wydarzenia przed powrotu, stanąłem na skraju budynku i....
Wiem ,że jestem strasznym Polsatem ,ale musicie mi wybaczyć. Przepraszam za pomylenie jakichś faktów, nie mogłam znaleźć też koloru oczu Johna i nie pamiętałam z jakiego dachu skoczył Sherlock. Kolejna część pojawi się jutro albo w środę. Na razie nic nie było o miłości Sherlocka do Johna ,ale bądźcie cierpliwi. ;)
Ja idę odrabiać zadanie z anglika. Bay bay :D
CZYTASZ
Ten jedyny
RomanceSherlock wraca po swojej "śmierci". Pierwsze co idzie do Johna ,który go odrzuca, sytuacja powoli wymyka się z pod kontroli.