Kłopotliwa obsesja (one shot)

201 18 135
                                    

Autorkę natchnęło podczas picia soku pomarańczowego i zajadania czekolady z truskawkami i  w efekcie zamiast kolejnego rozdziału Kapłanki wyszło takie coś jak poniżej.

Z miłości do tego paringu ❤

-----------------------------------------------

Nawet najtrudniejsza kobieta jest delikatna dla swojego mężczyzny.

Shikaku Nara.


Był wściekły.

Shikamaru Nara został wysoko postawionym funkcjonariuszem policji nie dlatego, że było to jego życiowe marzenie. Właściwie, to nie do końca wiedział w szkole średniej co zrobić ze swoim dalszym życiem, a jego ojciec uznał, że mógłby się w tej branży zrealizować. Tak jak on i jego ojciec, czyli świętej pamięci dziadek Shikamaru. Zgodził się. Po zatrudnieniu niespecjalnie zabiegał o to, by porzucić mundur żółtodzioba i sukcesywnie przeskakiwać kolejne szczeble kariery. Był na to zbyt leniwy. O podnoszeniu jego stopnia decydowali jego przełożeni, którzy byli zafascynowani jego naturalnym talentem do rozszyfrowywania mechanizmów przestępczych. Potrafił zrozumieć ludzkie motywy, sposób działania sprawców i z łatwością przewidzieć ich kolejne posunięcia. Jeszcze nigdy się nie pomylił.

A właściwie to nie pomylił się aż do teraz.

Siedział ukryty w niewielkiej kanciapie stróża, w narodowym muzeum. Do tego momentu wszystko szło dokładnie tak, jak sobie to zaplanował. Monitoring został podmieniony przez sprawcę na poziomie sieciowym w taki sposób, by odtwarzał zapętlone nagranie. W tylnej części budynku padło zasilanie, co zmusiło dwóch stróży do sprawdzenia co się wydarzyło i usunięcia awarii. Jednocześnie złodziej dostał się do budynku za pośrednictwem starych systemów wentylacji, nieświadomy jego obecności.

Wszystko to przewidział. Miłośnik drogich obrazów spędzał jego szefowi sen z powiek już od dobrych kilku miesięcy. Nara musiał przyznać, że Vinci, bo taki pseudonim roboczy mu nadano, był naprawdę niezły w tym co robił. Zacierał za sobą wszystkie ślady, nie trzymał się utartych schematów. Shikamaru potrzebował trzech długich miesięcy obserwowania jego działań w przestępczym światku, by móc zaplanować dzisiejszą akcję.

Nie przewidział jednego.

Nie przewidział tej kobiety.

***

Oparł się o ceglaną ścianę i zaciągnął papierosem. Gdyby nie urodziny kolegi z wydziału kryminalnego, zapewne nie dałby się wyciągnąć do lokalu takiego jak ten. Nie było w nim nic ciekawego, poza nią.

Siedziała przy barze rozmawiając z barmanem. Wyglądało na to, że dobrze się znali, bo sztywny jak kij od miotły facet zagadywał ją i rzucał wesołymi żartami, dalej trzymając dystans wobec pozostałych klientów. Siedziała na wysokim, barowym krześle i kołysała stopą w rytm muzyki. Było w niej coś takiego, co nie pozwalało Shikamaru oderwać wzroku. Z początku zrzucił swoje niezdrowe zainteresowanie jej osobą na sukienkę. Kobiety o takich nogach nie powinny ubierać tak krótkich sukienek i podkreślać swojej kobiecości wysokimi obcasami. Dopiero po dłuższej chwili uświadomił sobie, że to nie jej apetyczne ciało przykuło jego uwagę, ale pewna siła jaką emanowała. Blondynka należała do tych kobiet, które doskonale wiedzą, czego chcą od życia, potrafią to wyegzekwować i nie są zainteresowane półśrodkami. Takie kobiety zwykle krzyczały o swoich lewicowych poglądach, wolały starszych mężczyzn, którzy wyrośli ze składnia modeli samolotów i zawsze potrafili doprowadzić je do orgazmu.

- Upierdliwe. – mruknął sam do siebie, gasząc swojego papierosa w stojącej popielniczce i sięgając do opakowania po kolejnego. Nie zapalił go jednak, wbrew swoim słowom dalej obserwując kobietę. Shikamaru uwielbiał składać modele samolotów i nie zamierzał porzucać swojego hobby dla jakiejś kobiety. To należało podkreślić już na samym początku.

Kłopotliwa obsesja (one shot)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz