Ja, mój przyjaciel Dawid (jak i inni ludzie) zostaliśmy zesłani na Ziemię po kilku latach przebywania w kosmosie (prawdopodobnie jak w The 100). Po wylądowaniu bawiliśmy się na całego, imprezowaliśmy i tak dalej. Po kilku dniach, ja i mój przyjaciel dowiedzieliśmy się, że ludzie, którzy nas tu „zesłali" jakimś cudem wylądowali również na ziemii, jednogłośnie z moim przyjacielem stwierdziliśmy, ze wyruszamy na poszukiwania.
Podczas wędrówki przez pustynię znaleźliśmy piramidę. Była ona dość mała na powierzchni, lecz wszystko działo się pod ziemią. Zdecydowaliśmy, ze tam pójdziemy skoro nie mamy się gdzie podziać (zawsze nam mówiono, ze w piramidach nikogo nie ma, stąd ta decyzja). Niestety po wejściu zostaliśmy zaatakowani przez grupkę ludzi, była tam również pewna kobieta (na początku myśleliśmy, ze wszyscy Ci ludzie to wrogowie), była ubrana na czarno, miała ciemną karnację oraz ciemne włosy. Zabrała ze sobą Dawida, a mnie reszta zaprowadziła na „trybuny", a Dawida na jakąś sale (prawdopodobnie to były trybuny, ponieważ było widać tą sale bardzo dokładnie). Dawid miał przy sobie scyzoryk i stwierdził, ze ją zaatakuje i ucieknie, lecz kobieta była silniejsza (miała prawdopodobnie topór) i dźgnęła go w brzuch oraz w barki. Dawid zmarł. Widziałem jego smierć na własne oczy. Gdy to się stało szybko zawiązali mi oczy i zabrali ze sobą (byłem pewny, że już niedługo mój żywot również się zakończy).
Po kilku minutach ściągnęli mi opaskę z oczu, i w tym momencie zauważyłem ludzi z kosmosu. Zacząłem do nich biec, przytulać i wszystko. W tym momencie zapomniałem nawet o tym, że kilka minut temu odszedł mój przyjaciel Dawid. Dopiero po 15 minutach cieszenia się z ludźmi dotarło do mnie, ze Dawida już tu nie ma. Zacząłem masakrycznie płakać. Gdy się obudziłem miałem całą poduszkę oraz twarz mokrą z łez.
CZYTASZ
sny zapisane
Fantasyznajdują się tutaj sny, które mi się przytrafiły. są to jak na razie jedyne sny, bo nigdy ich nie zapisywałem. enjoy