Epilog

763 120 137
                                    

Cztery lata później...

Dzwonek przy drzwiach rozbrzmiał po lokalu, informując, że nowi klienci przybyli do kawiarni. Dwie osoby skierowały się do lady, aby coś zamówić. W tym czasie również dyskutowali o swoich studiach.

— Oikawa-san! Iwaizumi-san! — Usłyszeli.

Czekoladowe i oliwkowe oczy zwróciły się ku hałasu, odnajdując parę miedzianych oraz kruczoczarnych włosów. Szatyn się uśmiechnął i pociągnął za rękę przyjaciela, a po chwili machał do znajomego, zanim się przed nim znalazł.

— Hinata, nie spodziewałem się ciebie spotkać w Tokio! Jak tam Black Jackals? — rozpoczął rozmowę Tooru.

— Mieliśmy rano mecz i wygraliśmy — pochwalił się energicznie Shouyou. — A twoje studia oraz... kolano? — Hajime skrzywił się na ostatnie słowo.

Oikawa nerwowo zachichotał. Dwa lata temu uległ trwałej kontuzji na jednych zawodach, a przez to musiał zrezygnować z siatkówki. Wiadomość błyskawicznie rozeszła się wśród innych. Nawet pojawiły się plotki, że leżał w śpiączce albo został niepełnosprawny.

Na początku Tooru był załamany wypadkiem. Jednak nie trwało to długo, ponieważ na pomoc przyszedł przyjaciel. Pierwsze chwile wspominali nieprzyjemnie, ale udało się szatynowi podnieść na duchu. Zaakceptował swój los, ale sportu do końca nie rzucił. Nadal ogląda mecze z Iwaizumi lub kibicuje w grach studenckich Hajime.

— Tyle minęło, że się przyzwyczaiłem do kolana, ale teraz skupiam się na nauce. Nawet jestem jednym z lepszych studentów na wydziale! — oświadczył dumnie, a następnie poczuł walnięcie w tył głowy.

— Gównokawa, nie kłam. Ledwo zdajesz ze statystyki — warknął przyjaciel.

— Dobrze, że my już nie musimy się uczyć — zażartował Shouyou, mówiąc do nieznanego chłopaka obok siebie. — Prawda, Tobio?

— Wolę ćwiczyć, niż siedzieć z książkami po nocach — dołączył się do tematu drugi i popatrzył się na niższego.

Tooru nastawił uszy. Dopiero teraz zmienił położenie głowy i spojrzał, że od początku przy rudowłosym stała inny osoba i trzymała rękę na talii mniejszego, wsłuchując się w dialogu.

Pierwsze co zrobił szatyn, to uchwycił intensywny błękit w skupionych oczach. Momentalnie chłód objął ciało Oikawy i płuca się skurczyły. Odczuł samotną tęsknotę oraz przygnębienie, nie rozumiejąc własnego umysłu.

— Hinata, to twój chłopak?

Iwaizumi znieruchomiał, a przez jego plecy przebiegł usilny i ciężki dreszcz. Włosy na karku się najeżyły, odnajdując niebezpieczeństwo.

— Tooru, masz zaraz wykład. Musimy iść — wtrącił się Hajime.

— Oczywiście — oznajmił Shouyou, jak wraz z szatynem zignorowali czarnowłosego, który starał się przyciągnąć na siebie uwagę. — Wyobraź sobie, że już z Tobio jesteśmy cztery lata — podzielił się informacją, uśmiechając się i łapiąc ukochanego za rękę. — Aż dziwne, że Tobio potrafi ze mną tyle wytrzymać. — W spojrzeniu Hinaty pojawił się krótki błysk. — Ale zdradzę ci tajemnicę, Oikawa-san... Tobio często o tobie wspomina.

Kageyama prychnął i odciągnął swoją dłoń, aby założyć pewnie ręce na klatce piersiowej.

— Czasami po prostu mówię Shouyou o gimnazjum i liceum — mruknął agresywnie, ukrywając zawstydzenie i czerwone rumieńce na policzkach.

— O mnie? Ale my się nie znamy przecież.

Powietrze stało się gęste oraz ciężkie, kiedy słowa szatyna przeszły przez jego usta. Cisza, która się pojawiła, rozległa się na całą kawiarnię. Nawet wydawało się, że osoby pracujące w lokalu wstrzymały oddech, jak i inni klienci.

Chcę pamiętaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz