Four

309 10 9
                                    

pov Nita

    O godzinie siódmej tata obudził nas byśmy się szykowali do szkoły. Byłam podekscytowana, że ja i Leon idziemy do nowej szkoły. Gdy wstaliśmy i się ubraliśmy, zeszliśmy na dół na śniadanie. Bo zrobił nam tosty z Nutellą i owocami. Leon zjadł 2 tosty, a ja 4. Po śniadaniu zaciągnęłam  Leona do holu by mi buty zawiązał bo ja jeszcze nie umiałam. O siódmej trzydzieści wyszliśmy z domu. Bo nas odprowadził byśmy wiedzieli jak wrócić sami bo on będzie w pracy.

- Boicie się w pierwszy dzień?- zapytał tata, kiedy właśnie dochodziliśmy do szkoły.

- Ja nie! Ja się cieszę!- podskoczyłam na samą myśl o nowej klasie i koleżankach. 

- Ja się trochę boję...- powiedział mój brat zapinając bluzę.

- Nie masz czego Leoś, nauczyciele ci nic nie zrobią, im możesz powiedzieć to ci pomogą.- pocieszał go Bo, uśmiechając się do niego.  Wtedy też uśmiechłam się do Leona by dać mu pewność.

- Tata ma rację Leon! Nie masz się czego bać!

pov Leon

   Bałem się trochę nowej szkoły ale Bo i Nita powiedzieli, że nie ma się czego bać. 

- Dobrze. Leon tu masz klucze do domu, jak skończysz lekcje czekaj na swoją siostrę i od razu do domu.- spojrzał na mnie Bo, dając mi klucze do domu.- Tylko ich nie zgub.

- Dobrze tato.- odparłem i wziąłem klucze.

*time skip na pierwszej lekcji (bo mogę XDDD)*

   Nita była już w swojej klasie, ja w swojej a tata poszedł do pracy i coś załatwić. Siedziałem w ostatniej ławce bo i tak się wstydziłem. Pięć minut po dzwonku Pani nauczycielka poprosiła mnie na środek bym się przedstawił. Wstałem i lekko wolnym krokiem ruszyłem w kierunku tablicy. U Nity pewnie było to mniej krępujące. Stanąłem na środku, boże czemu oni się tak na mnie patrzyli? Stałem tam i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.

- Jak masz na imię?- zapytała nauczycielka. Z tego co zauważyłem nazywała się Katti (dop.autorki: Katti to moja oc jak coś)

- Leon...- Odpowiedziałem nieśmiało, nie z powodu nauczycielki ale tych uczniów.

- Skąd jesteś? Powiedz nam co lubisz robić i w ogóle.

   Zacząłem o sobie opowiadać o co mnie Pani zapytała. Kiedy w końcu mogłem wrócić do ławki zatrzymał mnie głos Pani.

- Leon usiądź proszę z Jessie. Siedzi i tak sama więc chodź.- no super... Lepiej być nie mogło. Jessie podniosła rękę, żeby pokazać że, to ona. Usiadłem obok niej na rogu by uniknąć jakiejkolwiek rozmowy. 

    Lekcja przebiegła w spokoju, no poza tym że, cały czas czułem na sobie spojrzenia innych. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, wszyscy wyszli z klasy. Wychodziłem jako ostatni z klasy. Nie wiedziałem gdzie mamy kolejną lekcje więc poszłem za takim chłopakiem przypominającym... Kruka? Był z mojej klasy bo on jako jedyny najbardziej mi się przyglądał. Doszliśmy do sali A10. dzwonek był o dziewiątej więc mogłem sobie pochodzić po szkole. Podążałem różnymi korytarzami, doszłem nawet do sali gimnastycznej. Wyszłem na boisko, było ogromne. Dowiedziałem się że, ta szkoła nawet basen ma. Zagapiłem się na boisko i nie usłyszałem kiedy dzwonek zadzwonił. Szybko pobiegłem z powrotem do szkoły pod salę A10. Na szczęście okazało się że, moja nowa klasa dopiero wchodzi do sali. 

- Komuś się zapomniało co?- zaśmiała się dziewczyna z czarnymi włosami i różową gumą w buzi.- Siadasz ze mną na matmie?
- No spoko, a jak masz na imię?- zapytałem dziewczyny lekko zdyszany.

- Bibi. A ty Leon, zgadza się?

- Tak. Siadamy w ostatniej ławce?

- Spoko. 

    Na lekcji matematyki razem z Bibi szeptaliśmy sobie do ucha jakieś głupoty. Trudno było powstrzymać się od śmiechu. W końcu ja i Bibi wybuchliśmy śmiechem. Reszta klasy spojrzała się na nas, gdy zobaczyli jak Bibi upada na podłogę ze śmiechu tez zaczęli się śmiać.

- Co was wszystkich tak śmieszy dzieciaki?- zapytała matematyczka ale nikt jej nie odpowiedział, jedynie Bull odpowiedział jej swoim tyłkiem, zesrał sie i to równo (dop.autorki: Czemu moje lekcje tak nie wyglądają xDDD). Pani od matmy też zaczęła się śmiać, tak że dyrektor wpadł do klasy, wtedy wszyscy już powaga i cisza. 

- Można wiedzieć co to za rżenie było?

- Przepraszamy panie dyrektorze ale trochę nas coś rozbawiło.- odpowiedziała Bibi wstając z podłogi. 

- Nie musisz przepraszać. Dobrze wiedzieć że, nawet w szkole potraficie się dobrze bawić! Do widzenia!- powiedział i wyszedł. Nie no takiego dyrektora to ja mogę mieć.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No kotełki moje mamy rozdział! 610 słów, jak dla mnie to serio wyczyn hehe. 

Mam nadzieję że, rozdział wam się spodoba! 

Proszę o znicz dla moich palców  w komentarzach bo ja to na laptopie pisze :'D

Bayo moje kotełki! Do następnego!


// Miłość nie umiera tak łatwo // Leondy // BRAWL STARS //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz