Kolejny mroźny, grudniowy dzień dobiegał końca. Cały Paryż aż błyszczał od kolorowych ozdób i rozstawionych po mieście kolorowych choinek. Tradycyjne jarmarki tętniły życiem, a delikatnie pruszący śnieg tylko dodawał miastu uroku.
Biedronka z gracją wylądowała obok Czarnego Kota na szczycie wieży Eiffla. Przeciągnęła się leniwie i rozmarzona spojrzała na przepiękne świetlne iluminacje rozpościerające się w dole. W tym roku burmistrz zadbał o prawdziwy świąteczny nastrój.
- Uwielbiam ten okres w roku. Wszędzie jest tak barwnie i wesoło. - westchnęła wciągając do płuc zimne powietrze, które tego dnia pachniało tak wyjątkowo.
Bohaterka zerknęła na partnera, który podobnie jak ona, stał przy barierce i wbijał wzrok w dekoracje. Jednak na jego twarzy nie dojrzała uśmiechu, towarzyszącego zwykle atmosferze Świąt Bożego Narodzenia.
Chłopak był zamyślony i wyglądał na zmartwionego, przez co Biedronce zrobiło się nieswojo. Zastanawiała się, co może psuć mu humor tuż przed Świętami.
- To jak, napisałeś już list do św. Mikołaja? - zagadnęła go, szturchając łokciem - Jutro Wigilia.
Czarny Kot spojrzał na nią i uśmiechnął się smutno. Lubił patrzeć na jej radość, ale dla niego ten czas był bardzo trudny. W zeszłym roku ojciec pozwolił mu ugościć przyjaciół. Natomiast dziś rano chłopak dostał kategoryczny zakaz podobnych wygłupów, z ucieczką z domu na czele.
Rok temu, gdy zniknął z pokoju, szukali go wszyscy znajomi, myśląc, że coś mu się stało. Nie zdziwił się specjalnie, gdy okazało się, że nawet podejrzewali porwanie, z którego według nich uratował go Czarny Kot.
Spoglądając na to z innej perspektywy, to nawet mógłby przyznać im rację. Gdyby nie możliwość przemiany w Czarnego Kota, nie zniósłby tamtego dnia, więc w jakiś sposób, został przez Kota uratowany.
Dzięki tym wydarzeniom, spędził naprawdę miły wieczór, między ludźmi, których bardzo cenił. Wiedział, że w tym roku nie może liczyć na nic podobnego. Czekały go ponure, samotne dni, bo wszyscy jego przyjaciele spędzają je w rodzinnym gronie, razem gotując, jedząc i śmiejąc się.
Dla niego to będą kolejne Święta bez mamy. Nigdy nie przestanie mu jej brakować, ale wiedział, że trzeba żyć dalej. Niestety jego ojciec wciąż nie mógł się z tym pogodzić, przez co, cała ta świąteczna radość wokół, tylko jeszcze bardziej dokuczała chłopakowi, któremu nie było dane jej odczuć.
- Kotku? - Biedronka przerwała jego przemyślenia - Hej, nie byłeś aż taki niegrzeczny, na pewno dostaniesz swój prezent. - zażartowała, próbując jakoś rozśmieszyć partnera.
Czarny Kot westchnął i pokręcił głową, opierając łokcie na barierce i zerkając w dół. Chłodny powiew wiatru rozwiał jego rozczochrane włosy.
- Nikt nie może mi dać tego, co chciałbym dostać na Święta. - odpowiedział w końcu.
Jedyne o czym marzył, to żeby jego dom przestał być tak zimny i pusty. Żeby znów słychać w nim było śmiech, jak wtedy, gdy mama była między nimi.
Biedronka przestała się uśmiechać widząc jego nastrój. Podeszła do niego bliżej i położyła mu rękę na ramieniu, przyciągając jego wzrok.
- Kocie, czemu tak mówisz? - zapytała ostrożnie
- Nie ważne Kropeczko. Tak sobie tylko wzdycham. - wyprostował się, zdejmując jej rękę ze swojego barku.
- Ważne Kotku. Nie mogę patrzeć na taką minę tuż przed Świętami. Powiedz mi o co chodzi, proszę.
Przechyliła lekko głowę wpatrując się uważnie w blondyna. Miał wrażenie, że jej czuły wzrok wnika wprost do jego serca. Mruknął do siebie ściągając usta. Nie chciał odpowiadać, ale ona wciąż na niego patrzyła, więc w końcu westchnął i pochylił głowę.
CZYTASZ
Dobre Święta ••• Miraculous/One shot •••
FanfictionNadszedł ten wyjątkowy okres, kiedy świat ogarnia świąteczne szaleństwo. Wokół atakują prezenty, choinki, kolorowe wystawy... a obok znajduje się ktoś, kto tego roku odkrywa, że to są naprawdę Dobre Święta. [Wszelkie podobieństwa do innych opowiadań...