Opowiadanie

701 29 13
                                    


Węgielsztyn, 30.01.2015r.

Zuzanna Wiśniewska

 

 

TESTAMENT

Ta historia wydarzyła się naprawdę.

Drogi czytelniku jeżeli to czytasz to wiedz, że nie żyje chciałabym więc napisać jak zginęłam.

                Godzina 00:00- wszystko zaczęło się właśnie wtedy . Bawiliśmy się wspaniale w ostatni dzień zimowiska. Był on dla nas bardzo ważny, ponieważ była to ostatnia szansa na wspólnie spędzony czas ze znajomymi i przyjaciółmi. Jednak naszą sielankę przerwał pan Amulet! Czysta esencja zła w postaci tłustego 70 latka, który robi najgorsze i najgłupsze gry na świecie. Wdarł się on na halę sportową i rozpętało się piekło. Nie licząc tego że był on kanibalem, to do tego był prawdopodobnie (na pewno) pijany. Jedynym powodem jego złości było nasze (NIBY)głośne zachowanie, podczas gdy ostatniego dnia nie obowiązuje cisza nocna.

Jego krzyk przeraził młodszych harcerzy a my sami byliśmy lekko oszołomieni jego zachowaniem. Zdezorientowani nie wiedzieliśmy co ze sobą zrobić. ZAPANOWAŁ CHAOS!!! Zebraliśmy się do najbliższej Sali i nasłuchiwaliśmy jego kroków i głośnego dyszenia. Z Nienacka otwierają się drzwi, przestraszona Karolina wbiega z płaczem ale to nie koniec. Tuż za nią wkracza pewnym, lecz chwiejnym krokiem AMULET. Wszystkie zamieramy w bezdechu! Serce zamarło nam na 30 sekund. Jesteśmy gotowe na najgorsze.... Wydawał bezsensowne komendy i łzy płynęły nam po policzkach, całe życie przeleciało mi przed oczami. Po krótkich negocjacjach opuścił nasz schron. Odetchnęłyśmy z ulgą ,lecz nasze szczęście nie trwało zbyt długo.

               Dosłownie chwilę potem drzwi zaskrzypiały, blask z korytarza oślepił nas, byłyśmy zdezorientowane. Biszczur, wysoki, piegowaty jąkała, czołga się. Po chwili trafia do naszego pokoju a tuż za nim ciągnie się czerwony ślad krwi. Bez chwili namysłu przystępujemy do opatrywania rany. Trzeba przewieźć rannego w bezpieczne miejsce- do zuchówki. Sanitariuszki zadecydowały, że sam da radę przejść te kilka metrów nie narażając nikogo więcej. Szczelnie zamykamy bunkier i nasłuchujemy.

Słychać stukanie kul i odgłos ciągnącej się nogi, po chwili pada kolejny strzał, następnie pisk, upadek i w ten zapada głucha przeraźliwa cisza. Szybko informujemy naszą Drużynową  o tym incydencie.

               Znowu otwierają się drzwi. Przekonane ,że to żądny krwi morderca zajmujemy nasze pozycje. Chwytamy co jest pod ręką. Widząc cień Agnieszki możemy odetchnąć z ulgą, jednak gdy zapala światło okazuje się, że jest cała we krwi. W ręku trzyma sinoczerwone i jeszcze pulsujące serce mówiąc : „Tylko to po nim pozostało ”. Na widok krwi Martynie zbiera się na wymioty. Bladnie i mdleje. Wraz z pomocą sanitariuszki opuszcza bunkier.

Dochodzi 1:20. W schronie brakuje jedzenia i wody pitnej. Vanessa spoglądając na spiżarnie popada histerie. Kasia przerywa ciszę „Jemy najgrubszą” rzekła.

1:24 – tracimy kolejną osobę. Naszym oczom po raz kolejny ukazuje się Amulet z zakrwawioną bronią. Z przerażenia zamykamy oczy. Słychać cichą modlitwę i dźwięk harmonijki. Jesteśmy gotowe na pewną śmierć, ale z opresji ratuje nas Steven. Odwraca uwagę potwora dając nam czas na szybką barykadę. Sytuacja staję się nie do wytrzymania. Wszystko wymyka się z pod kontroli. Dzieci wariują i Pisza pożegnalne listy dla najbliższych. Nie było słychać strzałów mamy nadzieję, że nikt nie ucierpiał.

            Śnieżka uderza w okno. Kućka ostrożnie wychyla się. Ryzykuje dla nas życie. Na dole stoi Ola G. Karolina wpada na niesamowity pomysł : „Zwiążmy śpiwory i podajmy jej aby mogła się do nas wdrapać.”.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 30, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

HARCERSKI HORROROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz